Złoty dom recenzja

Miłość różne ma oblicza

Autor: @fascynacja_ksiazka ·2 minuty
2023-10-31
Skomentuj
1 Polubienie
Jessie Burton to autorka, m.in. bestsellerowej „Miniaturzystki”. Trzeba jednak zaznaczyć, że każda z jej powieści jest równie wyjątkowa i majestatyczna. Tym razem przyszło mi przeczytać kontynuację „Miniaturzystki”, czyli „Złoty dom”. Czy ta książka okazała się tak samo dobra, jak poprzednie dzieła Jessie Burton?

Amsterdam. Początek XVIII wieku. Thea Brandt wchodzi w dorosłość i postanawia w pełni korzystać z życia. W teatrze czeka na nią miłość życia. Mężczyzna, którego kocha pierwszym wielkim uczuciem. Gdy dziewczyna unosi się na skrzydłach miłości, w jej domu nie dzieje się najlepiej. Rodzina Brandtów powoli wyprzedaje majątek, by jakoś się utrzymać. W dodatku ojciec Thei - Otto i jej ciotka - Nella wiecznie się kłócą.

Nella za wszelką cenę chce ocalić rodzinę i zachować pozory zamożności. Postanawia znaleźć dla Thei męża, który zapewni jej dostatek i bezpieczeństwo na przyszłość. Ekskluzywny bal w Amsterdamie zdaje się być idealnym momentem na wybranie odpowiedniego kandydata.

Tymczasem Thea odnajduje coraz to nowsze miniatury. Nella obawia się, że miniaturzystka na powrót zagości w ich życiu po raz kolejny zmieniając planowany bieg wydarzeń.

Jak już wspomniałam, każda z powieści Jessie Burton jest majestatyczna. Każda z nich w piękny sposób opowiada równie piękne historie. I tutaj tak jest. „Złoty dom” to opowieść wielowymiarowa. Opowieść o miłości, jej zawodach i rozczarowaniach. O ambicji i realizacji zamierzonych celów, pomimo panujących zasad. To historia dopracowana w najdrobniejszych elementach niczym dzieła miniaturzystki. Tutaj każdy detal ma znaczenie i zgrabnie układa całą fabułę. Właśnie to jest cechą charakterystyczną twórczości Jessie Burton. To uwydatnienie szczegółów.
Do tego sposób pisania autorki jest przepiękny. Przez tę, jak i inne jej powieści, dosłownie płynie się, jak na wielkim galeonie. Przyznaję, że nie jest łatwo się wdrożyć i początek może być odbierany trochę nudnie, jednak to tylko wstępne złudzenie. Z każdą kolejną stroną, z każdym kolejnym fragmentem historia wciąga coraz bardziej nie pozostawiając czytelnikowi innego wyjścia, jak zagłębić się w pełni w lekturę.

Co do samej fabuły jest to piękna, choć momentami smutna historia głównie o miłości. O miłości oszukanej, zdradzonej, a jednocześnie tej pierwszej, niewinnej, choć naiwnej. To też opowieść o poszukiwaniu swojej drogi, rozwiązań i podejmowaniu ważnych decyzji w czasach, w których zasady są z góry przesądzone. Do tego wszystkiego tajemnicza miniaturzystka, która bardzo przypomina mi Lady Whistledown z Bridgertonów. Nie można również zapomnieć o niesamowitym klimacie XVIII-wiecznego Amsterdamu.

Podsumowując „Złoty dom” Jessie Burton to kolejna udana powieść autorki. Książka obowiązkowa dla fanów „Miniaturzystki”, choć w zasadzie można ją przeczytać bez znajomości fabuły poprzedniczki. Polecam ten tytuł wszystkim miłośnikom pięknych, niebanalnych, wielowymiarowych historii. Moim zdaniem jest to też idealna powieść na jesienne wieczory.

Współpraca recenzencka z Wydawnictwem Literackim

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-10-17
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Złoty dom
Złoty dom
Jessie Burton
8.3/10
Cykl: Miniaturzystka, tom 2

Kontynuacja sprzedanej w milionie egzemplarzy powieści Miniaturzystka. Złoty dom, nowy międzynarodowy bestseller Jessie Burton, przenosi nas do pełnego tajemnic domu Nelli w XVIII-wiecznym Amsterdami...

Komentarze
Złoty dom
Złoty dom
Jessie Burton
8.3/10
Cykl: Miniaturzystka, tom 2
Kontynuacja sprzedanej w milionie egzemplarzy powieści Miniaturzystka. Złoty dom, nowy międzynarodowy bestseller Jessie Burton, przenosi nas do pełnego tajemnic domu Nelli w XVIII-wiecznym Amsterdami...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„W którym miejscu zaczyna się czyjaś historia, skoro każde życie ma więcej niż jeden wątek, a to, co nazywamy narodzinami, nie jest jedynym początkiem, podobnie jak śmierć nie oznacza definityw...

@aga.kusi_poczta.fm @aga.kusi_poczta.fm

Jest rok 1705, a Thea Brandt świętuje swoje osiemnaste urodziny w amsterdamskim domu, który dzieli z ojcem Otto, ciotką Nellą i służącą Kornelią. Dzień spędza w swoim ulubionym miejscu, teatrze, gdzi...

@pannajagiellonka @pannajagiellonka

Pozostałe recenzje @fascynacja_ksiazka

Malowany człowiek. Księga 1
Uwięzieni w strachu

„Malowany człowiek: Księga I” Petera V. Bretta to mój kolejny re-reading. Wszystko za sprawą chęci poznania całej serii, a że kilkanaście lat temu przerwałam bodajże na ...

Recenzja książki Malowany człowiek. Księga 1
Zalotnice i wiedźmy
Wpływy przeszłości

Jak wiecie po raz kolejny przepadłam za serią Sekret Dziedzictwa Joanny Miszczuk. Na nowo, po latach pokochałam ten cykl. Dzisiaj przychodzę z ponowną opinią na temat dr...

Recenzja książki Zalotnice i wiedźmy

Nowe recenzje

Jedyna córka
Kobiety
@olilovesbooks2:

*współpraca reklamowa z Wydawnictwem Bo.Wiem* Kolejna perełka z "Serii z Żurawiem", czyli literatura piękna w cudownym...

Recenzja książki Jedyna córka
Były sobie świnki trzy
Były sobie...
@olilovesbooks2:

*współpraca reklamowa z Wydawnictwem Harper Collins Polska* Dawno nie czytałam tak mocnego i brutalnego kryminału. Tyt...

Recenzja książki Były sobie świnki trzy
Nie zaznasz spokoju
Nie zaznasz spokoju
@Spizarnia_k...:

„Życie sióstr zostało naznaczone tragedią. Odcisnęło piętno na całej rodzinie, nie tylko na samej pokrzywdzonej. Każdeg...

Recenzja książki Nie zaznasz spokoju
© 2007 - 2025 nakanapie.pl