🌸,,Czas nie leczy ran, zamiata je jedynie pod dywan" ~ Martyna Pustelnik🌸
Czy warto dawać innym drugą szansę? Czy trudno jest komuś zaufać jeszcze raz? Czym jest miłość? Czy ,,kocham cię" jest tak trudno wypowiedzieć?
Flora Mikołajczyk jest niezwykle zdolną aktorką, ale niespełnioną. Nagle jednak otrzymuje szansę od losu - propozycję życia, a mianowicie rolę mitologicznej postaci - Psyche, a proponuje jej to znany reżyser.
Gdy wydaje się, że wszystko zaczyna się układać to, okazuje się, że jej partnerem - Erosem - jest Maks Stankiewicz. Znany, przystojny aktor, gwiazda polskiego kina, a na dodatek jej była miłość! Flora jednakże nie zamierza zmarnować takiej szansy, bo być może będzie to także okazja do zemsty. W końcu zemsta potrafi być słodka, czyż nie? Ale czy słuszna?
,,Nie rób scen, Flora" jest debiutancką powieścią autorstwa Martyny Pustelnik i to nawet bardzo udaną. Czego oczekiwałam? Jedynie rozrywki, a dostałam więcej, niż chciałam i niż powinnam oczekiwać po przeczytaniu opisu. Przecież romanse/komedie romantyczne powinny zrelaksować, rozbawić do łez i wzruszyć, a ta dała mi więcej odcieni barw emocji, przyprawiając o szybsze bicie serca i zawał. A co najbardziej mnie zachwyciło oraz zaskoczyło?
Cóż, autorka stworzyła niesamowitą historię, która pochłonęła mnie na kilka dobrych, przyjemnych godzin pochłoniętych lekturą, ale też taką, która wyciągnęła mnie z zastoju czytelniczego. Za co jestem jej ogromnie wdzięczna!
Przede wszystkim to nie jest zwykły romans, lecz coś więcej. Autorka nie tylko zbudowała na silnych fundamentach, świetnie przedstawioną relacje pomiędzy bohaterami, ale również poruszyła w swojej powieści kilka ważnych i jakże istotnych aspektów! Są to m.in.zaburzenia odżywiania, depresja, ataki paniki i strach przed odrzuceniem, bólem. Normalizuje także, iż chodzenie na terapię nie jest niczym złym, a czymś normalnym, jeśli potrzebujemy to, warto właśnie skorzystać z pomocy terapeuty/terapeutki. Cieszę się, że tak wiele ważnych tematów zostało poruszonych w sposób delikatny, ale też mówiący o tym głośno i niebagatelizujący problemu.
Prócz tego, interesującym według mnie wątkiem był teatr, aktorstwo, który został fajnie poprowadzony. Wszystkie próby i ich opisy były bardzo ciekawie przedstawione, iż sama z chęcią zobaczyłabym ten spektakl, a do tego Martyna Pustelnik poruszyła temat popularności, która wydaje się czymś wspaniałym, a tak naprawdę sława ma dużo cieni. Brak prywatności, wtrącanie się medii w życie prywatne i oczekiwania innych co do wyglądu artysty, stylu bycia, do tego, co robi, z kim się spotyka itd. Z czego widać też szkody, jakie media społecznościowe wyrządzają na tle psychicznym, z jaką wiąże się to presją, a jest to świetnie pokazane.
Relacje pomiędzy postaciami są bardzo dobrze przedstawione, jak już wspominałam, a ich ukształtowanie jest zrozumiałe. Nie ma żadnych nieścisłości ani braku logiki nawet ogólnie w treści, a również w poszczególnych wątkach. Uwielbiam rodzinę Mikołajczyków i to jak się wspierają, i jacy kochani są. A relacja pomiędzy Florą i Maksem jest niezwykła oraz rozwijająca się w dobrym tempie. Podoba mi się to, że ona powoli dojrzewa i rozkwita na lepsze. Problemy oraz demony przeszłości, z jakimi się zmagali im, to utrudniały, a jednakże udało im się dojść do porozumienia i zrozumienia samych siebie.
Bohaterowie są w tej książce najlepsi, bo przede wszystkim nie są wyidealizowani, a prawdziwi. Z problemami, demonami i emocjami. Są jak prawdziwe, żywe z krwi i kości osoby. Każdy z nich czymś się wyróżniał i po prostu żył. Jak gdybym weszła do głowy realnej osoby - taką bohaterkę jest właśnie Flora. Sarkastyczna, zraniona, ale i silna. Mimo iż była utalentowana, nie miała wielu propozycji, życie rzucało jej kłody pod nogi, lecz nie poddawała się. Czasami irytowała, ale jakaś część mnie potrafiła ją zrozumieć, bo ona jest postacią złożoną i genialnie wykreowaną. Znamy ją wręcz od podszewki i przez to da się zrozumieć, dlaczego postępowała tak, jak postępowała, dlaczego była taka, a nie inna. Maks również został dobrze wykreowany, ale trochę żałuję, że nie było jego perspektywy, bo chciałabym poznać bliżej jego osobę.
Styl pisania Martyny Pustelnik początkowo nie przypadł mi do gustu, bo jest nietypowy i oryginalny, ale z czasem się do niego przyzwyczaiłam i mi się spodobał. Dobrze wiedzieć, że w książce występuje w niej narracja pierwszoosobowa z punktu widzenia Flory, więc to ją poznajemy najlepiej. Oprócz tego powieść ta, jest pełna humoru, który wyjątkowo przypadł mi do gustu, więc gwarantuje poprawę Waszego nastroju oraz śmiech przez łzy i podróż przez emocje. I co? Przeczytacie?
Podsumowując ,,Nie rób scen, Flora" to wspaniały debiut Martyny Pustelnik okraszony szczyptą humoru i emocji z bohaterami, o których chce się czytać. Jest to książka ważna i warta przeczytania. Ode mnie otrzymuje 9/10🌸 Czekam na więcej powieści autorki i po cichu liczę na kontynuację o jeden ze sióstr głównej bohaterki😊 A tę z całego serca polecam❤️.