"Bycie sobą zawsze jest w cenie. Szczególnie teraz, kiedy co drugi człowiek na ulicy nosi maskę."
Eliza, zwabiona podstępem przez swoich rodziców, po długiej nieobecności wraca do Polski. Na miejscu odzywają się dawne uczucia i tęsknoty, dlatego kobieta decyduje się zostać na stałe w kraju.
Przynajmniej, taki ma zamiar.
Kolejnym krokiem, jaki podejmuje bohaterka jest poszukiwanie pracy. Tak poznaje Piotra, który na pierwszy rzut oka wydaje jej się młodym, wyluzowanym mężczyzną.
Jaki w rzeczywistości jest jej pracodawca i z czym musi mierzyć się za zamkniętymi drzwiami gabinetu?
"- A Ty za czym najbardziej tęsknisz?
- Za domem (...)"
Spotkanie Elizy i Piotra nie zapowiada żadnej głębszej relacji. On traktuje ją jak ostatnią deskę ratunku, a ona z pewnymi oporami decyduje się na pracę z wynagrodzeniem zdecydowanie niższym niż to, które pobierała do tej pory.
Jak potoczy się ta znajomość?
Czy dwoje poranionych ludzi da sobie szansę i obdaruje się czymś wiecej niż tylko wywiązaniem z zobowiązań wynikających z tytułu łączącej ich umowy?
"Piotrek, nigdy nie wiemy czy osoba, z którą się spotykamy, jest tą odpowiednią."
Muszę przyznać, że przeczytałam tę powieść z prawdziwą przyjemnością. Ta historia dostarcza nam wielu różnorodnych emocji i porusza tematy, o których wielu z nas nie chce nawet myśleć. Jestem pod wrażeniem jak naturalnie autorka pisze o czymś, co często stanowi temat tabu we współczesnym świecie. Niestety, ludzie XXI wieku nastawieni są na pewne standardy i wszelkie odchylenia, przejawy inności, niejednokrotne są przez nich piętnowane. Zdarza się, że stykając się z czymś wykraczającym poza ogóloprzyjęte normy nie umiemy się zachować i chowamy głowę w piasek albo, co gorsze, nasze postępowanie pozostawia wiele do życzenia.
"Zaufanie buduję się latami, ale od czegoś trzeba zacząć."
"Miłość ma Twoje imię" to wielowątkowa powieść, która poza damsko-męską relacją przedstawia nam wiele rodzajów miłości, również tej rodzicielskiej, ukazanej tu z różnych perspektyw. Bardzo podobała mi się rodzina Elizy i sposób jej przedstawienia. Autorka świetnie odzwierciedliła tę nić porozumienia między domownikami, którzy stanowią dla siebie wzajemne wsparcie. A do tego to poczucie humoru! Przyznam, że były momenty, w których wybuchałam niepohamowanym śmiechem wywołanym przezabawną sytuacją.
"W miłości nie ma żadnych "ale". Albo robisz coś na sto procent, albo nie robisz tego w ogóle."
Karolina Zielińska ma bardzo przyjemny styl, który sprawia, że książkę pochłania się w mgnieniu oka. Nie przeszkadzają tu nawet trudne tematy poruszone przez autorkę. Plusem jest komizm zastosowany przez pisarkę, który ma na celu złagodzenie ciężaru tej historii. Trochę brakowało mi pogłębienia analizy zachowania Elizy, której motywy postępowania są przedstawione tylko w niewielkim stopniu. Denerwowało mnie też zachowanie Piotra, momentami zbyt apodyktycznego, ale pewnie po prostu jest to cecha charakteru, której nie toleruję w prawdziwym życiu. Imponowała mi za to jego szarmanckość i uczynność.
Spodziewałam się trochę innego końca. W moim odczuciu rozegrał się on zbyt szybko i jest trochę urwany.
Być może autorka zostawiła sobie pole do kontynuacji tej historii? Myślę, że to bardzo możliwe. Z chęcią dowiedziałabym się jak zostały rozwinięte niektóre kwestie.
Moja ocena 8/10.