Wiele razy zastanawiamy się jak żyć w dzisiejszym świecie kiedy los rzuca nam kłody pod nogi przez które czasem nie potrafimy przejść. Nie wolno jednak tracić nadziei i nawet jeśli przez jakiś czas wszystko się wali trzeba iść dalej, brać życie takim jakim jest i sprawiać, by liczył się każdy dzień.
Tak właśnie zrobiła Marta, główna bohaterka książki Renaty Górskiej zatytułowanej ,,Za plecami anioła’’. Postanowiła ,,wsiąść do pociągu byle jakiego’’ tyle że zamiast pociągu wybrała autobus, ale zacznę wszystko od początku….
Marta jest Polką zamieszkującą w Niemczech. Życie od samego początku ją nie rozpieszczało, nieudane małżeństwo z alkoholikiem, kolejny partner Drick też zawiódł na całej linii, dodatkowo utrata pracy w butiku. Ten stan rzeczy sprawia iż dziewczyna przechodzi chwilę załamania ,,czy kiedykolwiek poczuje, gdzie jest moje miejsce’’? Postanawia więc wrócić do ojca mieszającego nadal w Polsce, jednak w ostatniej chwili zmienia zdanie i wsiada do autobusu … ,, patrząc jak wszystko zostaje w tyle’’.
W taki oto sposób trafia do Tauburga, pięknego, górskiego miasteczka w którym znajduje kwaterę, pracę i wiernych przyjaciół. Przypadkowo zostaje opiekunką i jednocześnie towarzyszką arystokratki Adeli von Tauburg, która próbuje powrócić do pełni sił po ciężkim wylewie. Pracodawczyni mieszka z dwoma dorosłymi synami Egonem i Nicolasem w urokliwym zamku i od samego początku zapałała życzliwością do swej podopiecznej, może dlatego iż sama ma polskie korzenie lub po części za to iż dziewczynę nie sposób nie lubić. W dowód wdzięczności wynajmuje Marcie mały domek przy lesie zwany Engelhaus ( nazwa pochodzi od rzeźby anioła umiejscowionego nieopodal ). Ten wielki gest nie każdemu się podoba. Nieliczny mieszkańcy patrzą z zawiścią i zazdrością i nawet pierworodny syn jest niezadowolony z tego faktu, gdyż wraz ze swoją narzeczoną ma całkiem odmienne plany dotyczące całej posiadłości. Jedynie młodszy syn Nicolas żywi do opiekunki swej matki zgoła inne uczucia, lecz sam do końca nie potrafi się jeszcze określić. Dziewczyna ,,czuje się jak uwięziona w osobliwej spirali paradoksów, spirali zdarzeń wokół niej jak i własnych uczuć’’. Czy tym razem będzie inaczej? Czy Marta w końcu dotarła do swojej życiowej stacji docelowej?
Nie potrafię zebrać myśli ani ubrać je słowami po przeczytaniu książki ,,Za plecami anioła’’. Ciągle gdy zamykam oczy jestem całą duszą w bawarskim miasteczku Tauburg w którym zakochałam się do szaleństwa. Historia Marty i jej dalsze losy poruszyły najgłębsze struny w moim sercu i spowodowały całkowity zamęt w głowie. Kiedy zaczęłam czytać nie potrafiłam oderwać się od fabuły. Piękny, obrazowy język oraz niezwykle barwny klimat oczarowywały wrażliwy umysł. Choć istniało wiele wątków, wszystkie idealnie ze sobą harmonizowały tworząc spójną całość. Nie jest to jednak słodka i ckliwa powieść o miłości, raczej można ją rozpatrywać pod kątem dążenia do realizacji marzeń i szukaniu swego miejsca na ziemi.
Bardzo polubiłam główną bohaterkę Martę. Już od samego początku mimo wielkiego ,,bagażu doświadczeń’’ nie załamuje się, tylko ciągle nie bacząc na przeszkody pragnie żyć z dnia na dzień marząc o lepszym jutrze. Jak każdy z nas posiada wady i nie zawsze postępuje rozsądnie, lecz uczy się na błędach starając się godnie i prawdziwie żyć.
Moje serce natomiast szybko zabiło na widok Nicolasa. ,,Odróżniał się od większości mężczyzn w swoim wieku tak wyglądem jak stylem bycia (…) był jak cisza przed burzą i jak szaleństwo żywiołów, zmienny tajemniczy, frapujący’’. Jak w takiej sytuacji można nie ulec tak czarującemu mężczyźnie? Jego skomplikowane relacje z Martą dodały swoistego napięcia i pobudziły moją wyobraźnię.
Muszę jednak być sprawiedliwa i powiedzieć o wielkim minusie, tak długim jak odległość od Polski do Tauburga. Ogromnie irytował mnie tzw. sposób prowadzenia narracji, czyli gdy w danym momencie toczyła się akcja nie dowiemy się jaki jest jej finał, ponieważ następuje przeskok do następnego rozdziału i dopiero tam uzyskujemy objaśnienie z danych wydarzeń. Moja złość wtedy sięgała zenitu, gdyż czułam się tak jakbym dostała lizaka a nie mogła go zasmakować.
Mimo tych drobnych niedogodności czuję wielki sentyment do tej książki. Przyznam się szczerze iż marzę o jej ekranizacji. Taka była moja pierwsza myśl gdy skończyłam czytać, pomyślałam: łał, ta historia powinna mieć swoje odzwierciedlenie na szklanym ekranie. Jest pełna tajemnic, szalonych uczuć i intrygujących zagadek, że nie sposób przejść obojętnie koło całej aury Tauburga i ich mieszkańców.
Bardzo gorąco polecam zapoznać się z powieścią ,,Za plecami anioła’’. Mam cichą nadzieję, że choć w połowie poruszy was i oczaruje tak jak mnie. Ta książka uczy jak dążyć do własnych pragnień, jak odnaleźć się w nowych warunkach i jak przyjmować niespodzianki, które daje nam los. Nie czekaj więc dłużej, tylko koniecznie wejdź w ten bawarski świat, gdyż najciekawsze rzeczy dzieją się zawsze za plecami anioła....