Emil Szweda napisał kawał dobrego, intrygującego i wciągającego kryminału, po który może sięgnąć każdy bez względu na preferencje czy upodobania czytelnicze. Nie ma tu bowiem brutalnych scen, lejącej się strumieniami krwi czy makabrycznych opisów. Znajdziemy za to aktualne problemy społeczne, globalny kapitalizm, konsekwencje zmian wzorców pogodowych, biznesowe machlojki, korupcje oraz całe spektrum ludzkich przywar, słabości i mrocznych lęków. Autor bez wpadania w przesadyzm uświadamia nam, jak ważne jest dbanie o naszą planetę, która od dłuższego czasu wysyła niepokojące sygnały. Często ingerujemy w naturalne środowisko, nie zwracając przy tym uwagi na szkodliwe skutki naszych poczynań. Tymczasem jeśli w porę się nie obudzimy, to może dojść do katastrofy. Dlatego warto pamiętać, że Ziemia jest naszym wspólnym dobrem i należy o nią dbać.
Niewątpliwą zaletą powieści jest rewelacyjnie zapleciona i logiczna intryga kryminalna, złożona z kilku nakładających się na siebie warstw. Mamy dwa pozornie niezwiązane ze sobą morderstwa i błyskotliwego policjanta, który za wszelką cenę próbuje ustalić, co tak naprawdę się wydarzyło. W trakcie dochodzenia mężczyzna ściąga na siebie niechęć wielu osób, a im bardziej zagłębia się w sprawę, tym więcej pojawia się sekretów, wątpliwości, kłamstw, dziwnych powiązań i szokujących odkryć. Pan Szweda kusi tajemniczością, prowadząc z czytelnikiem nieoczywistą grę. Z właściwą sobie przekorą podtyka fałszywe tropy, zwodzi na manowce, intryguje i zadziwia. Jednocześnie rozprawia się z mroczną stroną mechanizmów władzy, która opiera się na nieformalnych układach i znajomościach. Przygotujcie się na liczne niespodzianki, dekonspiracje i dramatyczne wydarzenia.
Na wysoką ocenę zasługuje niewątpliwie kreacja bohaterów, zarówno tych głównych, jak i pobocznych. To ludzie z krwi i kości, różnorodni, wyraziści, z indywidualnym podejściem do życia. Wśród nich prym wiedzie Sierżant Kraus, walczący nie tylko z przestępczością w kraju, ale także z uzależnieniem od nikotyny i trudnymi wspomnieniami z przeszłości. Będąc dzieckiem wychowywał się w rodzinie dysfunkcyjnej, zaś jako nastolatek był świadkiem śmiertelnego wypadku drogowego swojego ojczyma, z którym łączyła go bliska więź. Ta tragedia spowodowała, że zaraz po liceum wstąpił do policji, aby odnaleźć personalia kierowcy-mordercy i wymierzyć sprawiedliwość. Doskonale nakreślono jego niezwykłą, złożoną, skonfliktowaną wewnętrznie osobowość. Podobało mi się, że angażował się całym sobą w prowadzenie śledztwa, próbując korzystać z zasobów swojej intuicji. I jak coś sobie postanowił, to nie było takiej siły, która by go zatrzymała. Generalnie każda postać wzbogaca treść i wnosi coś do powieści.
Warto podkreślić, że autor nie skupia się tylko na kryminalnych aspektach i hydrologicznej suszy, lecz porusza także szereg innych tematów m.in. wspomina o syndromie DDA. To zespół zaburzeń, który powstaje wskutek dorastania w rodzinie dotkniętej chorobą alkoholową. Okazuje się, że nałogowe zaglądanie do kieliszka ma degradacyjny wpływ nie tylko na samego uzależnionego, ale również pozostawia niezmywalne piętno na umyśle każdego z jej członków. Wiele zależy od intensywności krzywd zaznanych w dzieciństwie czy predyspozycji osobniczych. Niestety, wraz z wejściem w dorosłość okazuje się, że nie tak łatwo odciąć się od losu i być wolnym od współuzależnienia. Wystarczy czasem gorszy moment, kryzys, emocjonalny dół i można zaprzepaścić wszystkie poczynione dotąd wysiłki w kierunku budowania własnego szczęścia. Przekonajcie się o tym, czytając ową lekturę.
Pozostając przy pochwałach, nie sposób nie docenić swobodnego stylu pisania pana Emila i jego sposobu prowadzenia narracji. Nic tu nie jest dziełem przypadku. Wszystko ma swój cel i tworzy spójną, hermetyczną całość. Szczegółowe, plastyczne opisy płynnie równoważą się z naturalnie brzmiącymi dialogami, a stopniowo narastające napięcie dodaje nieprzewidywalnej akcji dodatkowego smaczku. Nasza wyobraźnia ma nad czym pracować. By jednak nie było za słodko w tej beczce miodu, dodam malutką łyżkę dziegciu. A mianowicie, miałam nadzieję, że pojawi się kilka scen nakreślających szerzącą się panikę wśród ludzi w związku z pogłębiającym się kryzysem gospodarki wodnej. Liczyłam również na więcej dynamizmu i niespodziewanych epizodów np. jakieś pościgi, zasadzki, działania zaporowe itp. Ubolewam też, że wątek kiełkującej w tle miłości poszedł w innym kierunku niż przewidywałam. To jednak drobne mankamenty, które bledną w obliczu większości pozytywów. Z tego co wiem, autor nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i w planach jest kontynuacja. Chętnie ją poznam, jeśli będzie taka możliwość.
Podsumowując:
Jeśli szukacie niebanalnej literatury niosącej ze sobą coś więcej niż chwilową rozrywkę, to serdecznie polecam Wam tę wyjątkową prozę Emila Szwedy. Odkryjecie dzięki niej wszechobecny fałsz, obłudę, egoizm i hipokryzję naszego społeczeństwa, ukrytą za fasadą moralnych wartości oraz przekonajcie się, czy powiedzenie – ,,prawda nie krzywdzi. Czasem tylko boli.'' ma rację bytu. Must have zarówno dla fanów jak i anty-fanów gatunku.