"Kiedyś, może nigdy" Małgorzaty Dębskiej to opowieść o różnych kolejach życia, gdzie przeszłość przeplatana jest teraźniejszością, i gdzie tajemnice zatrzaśnięte w głębokich szufladach podświadomości, powoli wydostają się na światło dzienne. To historia o zwyczajnym życiu, nie pozbawionym trosk, problemów i smutków. To opowieść o próbie rozliczenia się z przeszłością. O sekretach, ukrytych na dnie duszy. Ale przede wszystkim to opowieść o relacjach pomiędzy ludźmi: rodzinnych, społecznych, sąsiedzkich, miłosnych i zawodowych.
Dodatkowym smaczkiem jest wątek śledztwa i morderstwa.
Ponad czterdziestoletni Tomek jest po rozwodzie. Trudno mu pogodzić się z bolesną przeszłością, i wciąż wraca myślami do swojej byłej żony Ali. Dla Alicji najważniejsza w życiu była kariera naukowca, i mąż na pewnym etapie życia zaczął jej zwyczajnie przeszkadzać. Tomasz wyjeżdża do innego miasta, o tajemniczej nazwie N. Wraca do miejsca, gdzie spędził na obozie, w czasach studenckich, kilka tygodni gorącego lata. W N. wynajmuje mieszkanie i rozpoczyna pracę lekarza okulisty w miejscowym ośrodku zdrowia.
Po drodze zabiera młodą, rudowłosą dziewczynę. Wkrótce dowiaduje się, że dziewczyna nie żyje. Zmarła na skutek wstrząsu anafilaktycznego, była bowiem uczulona na jad pszczół.
Wszystko wskazuje, że to nieszczęśliwy wypadek. Ale czy rzeczywiście?
Kasia jest właścicielką kawiarni "Latający Dywan". Ma córkę Julkę, która prowadzi lecznicę dla zwierząt. Życie nie obeszło się z Kasią łaskawie. W czasach licealnych zaszła w ciążę, co miało ogromny wpływ na jej dalsze życie. Dorosła córka często wypytuje o ojca, ale Katarzyna robi uniki i każde wspomnienie o nim przyprawia ją o palpitacje i jest niczym kolczasta kula obracająca się w piersi.
Komendant policji, Jerzy, jest sąsiadem Tomka. To wnikliwy i podejrzliwy obserwator, który lubi wiedzieć co dzieje się w jego miasteczku. A dzieje się wiele, bo zbliżają się wybory na burmistrza. Ten temat, choć ważny, przyćmiewa nagła śmierć przyjezdnej, rudowłosej dziewczyny. Komendant nie wierzy w oficjalną wersję wydarzeń. Coś mu nie pasuje. Uważa, że dziewczyna została zamordowana. Razem z Tomaszem rozpoczynają prywatne śledztwo. Gdzie zaprowadzą ich tropy? Co oznacza tajemnicze zdjęcie? Czy kandydat na burmistrza, Wiktor, jest powiązany ze śmiercią rudowłosej? Komisarz i Tomasz mają wrażenie, że wciąż błąkają się we mgle, a śledztwo nie porusza się ani o krok.
Książka jest napisana ładnym, przyjemnie czytającym się językiem. Narracja prowadzona jest dwutorowo. Teraźniejszość przeplatana jest retrospekcjami, co pozwala na głębsze zrozumienie motywacji działania poszczególnych bohaterów. Autorka nakreśliła wyraziste postacie, z którymi - mimo ich wad i słabości - się polubiłam. Akcja toczy się zgrabnie i jest interesująca. Ta historia mnie angażowała, bo wywoływała moje zaciekawienie, przez co kartki szybko przewracały się do przodu.
"Kiedyś, może nigdy" Małgorzaty Dębskiej zawiera ważne przesłanie. Bez względu na to, jak bolesna była przeszłość, warto z wiarą iść do przodu. Warto dać sobie szansę na nowy początek. I na nową miłość. Polecam.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.