„Z drugiej strony każdy z nas nosi w środku jakieś ciemne ziarenko, które – jeśli tylko trafi na sprzyjające okoliczności – będzie rosło i rosło i powoli przejmie kontrolę nad naszymi myślami”
Anna wiedzie z pozoru normalne i spokojne życie. Jej mąż wydaje się wymarzonym facetem. Witek pewnego dnia oznajmia, że pod swój dach przyjmie Krzysztofa – przyjaciela z dzieciństwa, który trzy ostatnie lata spędził w więzieniu. Kilka dni po wprowadzeniu się Krzysztofa, ginie Iga. Dziesięciolatka, której rodzice niegdyś przyjaźnili się z Anną i Witkiem.
Wszyscy na bookstagramie od jakiegoś czasu zachwycają się thrillerem „Miejsca Cieniste” Jacka Kalinowskiego. Chociaż książka ma swoją premierę dziś, to od kilku dni szum wokół niej nie cichnie. Po zachwalających recenzjach @suspense_books @ruderecenzuje i @zaciesz, postanowiłam, że sama się dowiem, o co tyle szumu.
Po przeczytaniu tej książki już wiem. I wcale się nie dziwię, że wszyscy się nią zachwycają. Autor wszedł na polską scenę pisarską z niemałym rozmachem. Jeżeli w taki sposób napisał swój debiut, to ja już się nie mogę doczekać kolejnych książek (tak wiem, trochę to okrutne z mojej strony). :D
„Miejsca cieniste” to świetnie skonstruowany thriller, który przyciąga od pierwszych stron. Już sam początek hipnotyzuje i wciąga nas w cienistość tego świata. W tej książce nic nie jest czarne ani białe. Zupełnie jak w prawdziwym życiu. W „Miejscach cienistych” wszystko jest szare. Jest brudne, oblepione kurzem. Wszystko wygląda jak na starych wyblakłych fotografiach. Każdy z bohaterów ma swoje tajemnice, o których wolałby zapomnieć. A przede wszystkim – ukryć je przed całym światem.
Autor zbudował wielowątkową, obszerną opowieść, którą idealnie spiął w jedną całość. Jestem pełna podziwu sposobu, w jaki autor połączył ze sobą wszystkie, nawet te pozornie oderwane wątki. Cała fabuła była od początku dobrze zaplanowana. Ten poziom utrzymywał się aż do końca.
„Miejsca cieniste” to thriller, który zdecydowanie należy do thrillerów psychologicznych. Właściwie cała fabuła opiera się na psychologi, odczuciach, niuansach w zachowaniu bohaterów. Zadaniem czytelnika jest odgadnięcie co i dlaczego, zanim cienistość do końca go pochłonie. I nie jest to łatwe zadanie.
Cienistość wypełza z każdej kartki w zastraszającym tempie. Otacza czytelnika cicho i niepozornie. Delikatnie oplata najpierw umysł, a potem wkrada się coraz głębiej i głębiej, aż obudzi w nas to ciemne ziarno. W końcu pochłania nas do reszty, a my patrzymy na świat zupełnie inaczej. Widzimy jego wady i brud. Jego zło i cienistość.
Książkę czyta się z zapartym tchem. Chociaż momentami akcja jest powolna jak rzeka i tworzy meandry, to nie chcesz jej odkładać nawet na chwilę. Żyjesz w ciągłym napięciu, zastanawiając się co dalej? Co się za moment wydarzy? Kto tym razem cię zaskoczy? Który z bohaterów pokaże swoją cienistość?
Bohaterowie w tej książce są skonstruowani idealnie. Irytują, wkurzają, podejmują dziwne i bezsensowne decyzje. Ale nie da się nie docenić sposobu, w który zostali wykreowani. Szczególnie jeżeli chodzi o Oktawię. Dziewczyna jest niejednoznaczna, złożona. Magnetyzuje i hipnotyzuje. Nie da się obok niej przejść obojętnie. Mam wrażenie, że to ona, jej celne uwagi i bystre oko zbudowały tę książkę.
Szczerze polecam tę książkę każdemu, kto chce poczuć niepokój. Chociaż opowieść nie jest straszna, to napięcie, jakie wywołuje, przyprawia o gęsią skórkę. Klimat tej książki dusi, osacza nas i niepokoi. Najgorsze jest to, że w każdym z tych bohaterów odnajdujemy cząstkę siebie. I uświadamiamy sobie, że cienistość dopadła także i nas.