Miasto Kości recenzja

Nocni Łowcy to pół-anioły, pół-ludzie. Są naznaczeni runicznymi tatuażami. Stworzeni przez Anioła Razjela pozostają całkowicie niewidoczni dla postronnych, a ich zadaniem jest nieustanne czuwanie nad bezpieczeństwem ludzkości. Chronią nas przed całym złem tego świata, o którym nie mamy pojęcia, między innymi przed demonami, wampirami i wilkołakami. I w ten właśnie niebezpieczny świat wkracza niczego nieświadoma piętnastoletnia Clary Fray, która nie ma prawa dostrzegać tego tajemniczego świata. Wszystko jest przesiąknięte magią i tajemnicą, z którą do tej pory nie miała do czynienia, a pewne wydarzenia zmuszają ją do znalezienia się, a przede wszystkim do radzenia sobie w tym świecie.

Książkę naprawdę warto przeczytać. Wydarzenia są opisane w ciekawy i chwilami bardzo zaskakujący sposób, a sami bohaterowie doskonale nakreśleni. Mieszanka bardzo różnych charakterów sprawia, że mocno utożsamiamy się z postaciami, co świetnie oddziałuje na wyobraźnię. Do wszystkiego smaczku dodają cudowne dialogi, które nieraz potrafią rozbawić czytelnika. W świecie opisanym przez Cassandrę Clare nic nie jest czarne albo białe. Zarówno wydarzenia, jak i bohaterowie są zawili i skomplikowani. I bardzo dobrze, bo dodaje to przede wszystkim realizmu, który w książkach typu fantasy często szwankuje.

Po przeczytaniu debiutu tej autorki nie mogę się doczekać zabrania za kolejne części, bo jest to miłe oderwanie od otaczającego nas świata, szczególnie podczas roku szkolnego, kiedy lubimy „przenieść się” na chwilę do innej rzeczywistości.