Pierwsze książkowe wydanie Starości Aksolotla (2019), powieści jednego z czołowych polskich fantastów Jacka Dukaja, zaskakuje. I to nie tylko popisowym zabiegiem przetwarzania i wplątywania zagadnień filozofii w literaturę popularną, ale również popisami erudycji oraz przemyślaną, choć nieco eksperymentalną kompozycją, nazywaną przez autora „warstwową”. Należy dodać, że dodatkową gratką jest powstający na jej podstawie serial Netflixa Into the Night.
Klamrę kompozycyjną stanowią filozoficzne pytania o granice człowieczeństwa i definicje świadomości, ponadto z niebywałym, jak na europejską rzeczywistość zrozumieniem, zostają wtrącone w realia ostatecznego posthumanizmu, tworząc jednocześnie przejmujące i przygnębiające rozważania o stanie nowoczesnego społeczeństwa. Bo pod otoczką japońskich mechów
[1] skrywają się dwudziesto- i dwudziestopierwszo wieczni użytkownicy sieci Web. Bowiem, kiedy umysł ludzki zostanie zeskanowany cyfrowo, a następnie zamknięty na serwerach i w ciałach – nie ciałach, sztucznych wytworów cywilizacji, nie przestaje on tęsknić za utraconymi elementami poprzedniego życia. Ludzkość nie może istnieć bez legend i opowieści, więc te pojawiają się jako jedne z pierwszych. To, co dla jednych zdawać się będzie afirmacją cielesności, dla innych stanie się podwalinami nowej ewolucji, tworząc na początku gildie średniowieczne, a następnie przeradzając je w kulty o podłożu religijnym, odpowiadającym jednocześnie schematom 5 procesów żałoby.
Czytelnik zostaje poprowadzony binarnymi śladami niezwykłej transgresji na wzorzec tej, ukazanej w Duchu w maszynie dzięki rozszerzeniu przedstawionego świata wtórnego za pomocą licznych paratekstów, występujących w wersji drukowanej na każdej parzystej stronie powieści.
Odbiorca zostaje wręcz wchłonięty w okowy postapokaliptycznej rzeczywistości poprzez bogate, jak i przesycone kolorytem obrazy oraz monochromatyczne ilustracje, wystylizowane w estetyce matriksowskiej w wykonaniu Panasiuka oraz Pawłowskiego. Na szczególną uwagę zasługują także schematy robotów wraz z kodami QR umożliwiającymi druk 3D projektu Alexa Jaegera. Podziw budzą glosariusze, w których autor zawiera zarówno realnoznaczeniowe definicje terminów naukowych, pochodzących ze świata realnego, jak i opisy, historię oraz emblematy frakcji, przeplatane hasłami dotyczącymi cybernetycznej flory świata wtórnego. To dzięki ich nadzwyczajnemu umiejscowieniu czytelnik ma wrażenie odczuwania świata na równi z bohaterem.
W tym wirze wielotorowych narracji, opisujących nie tylko drogę bohatera, ale też realia, oraz budowę świata, akcja nierozerwalnie współgra z kolejnym elementem uniwersum – czasem wewnątrz świata przedstawionego. Jej tempo oddaje rozmiar czasu mierzonego przez bohaterów na podstawie cyklu dobowego Ziemi, nawarstwiając się wedle notacji informatycznej. Daje to odczucie ciężaru danych, bowiem kiedy kalendarz wykazuje 100k PostApo, czyli 273 lata 11 miesięcy i 25 dni czytelnik, z coraz większym mozołem, przebija się przez kolejne wydarzenia.Całość lektury staje się metafizyczną pielgrzymką na miarę mechanicznego mesjasza, którego wizje senne mieszają się z rzeczywistością. A cykl kreacji: człowiek, człowiek, maszyna, maszyna, człowiek 2.0, człowiek 2.1 itd. Dopełnia socjologicznocybernetyczny obraz społeczeństwa.
[1] Termin mecha (japoński: メカ, Hepburn: meka) może odnosić się zarówno do pomysłów naukowych, jak i gatunków science fiction, które koncentrują się na gigantycznych robotach lub maszynach (mechach) kontrolowanych przez ludzi. Mechy są zazwyczaj przedstawiane jako humanoidalne roboty mobilne. Termin ten został po raz pierwszy użyty w języku japońskim (meka) po skróceniu angielskiego słowa zapożyczonego mekanikaru („mechaniczne”), ale znaczenie w języku japońskim jest bardziej ogólne, a „robot” (robotto) lub „gigantyczny robot” jest węższym terminem.