„The Hunger Games” to pierwsza część dramatycznej serii science-fiction napisanej przez Suzanne Collins. Amerykańska autorka urodziła się w 1963 roku w mieście Connecticut w USA. Zadebiutowała ona pięcioczęściową serią książek „The Underland Chronicles”, która to stała się prawdziwym bestsellerem. Największą sławę przyniosła jej jednak, napisana kilka lat później, trylogia, po którą sięgnąłem, zaraz po adaptacji filmowej pierwszej z trzech części.
Igrzyska Śmierci opowiadają historię szesnastoletniej Katniss Everdeen, głównej bohaterki oraz narratorki powieści, która zamieszkuje futurystyczny kraj Panem, powstały na ruinach Stanów Zjednoczonych. Kraj ten dzieli się na Kapitol i dwanaście dystryktów. Dziewczyna, która w wieku dwunastu lat została główną żywicielką rodziny, mieszka w dystrykcie dwunastym - najbiedniejszym, praktycznie pozbawionym jakichkolwiek dóbr. Wraz z Galem, najlepszym przyjacielem, wybiera się na zakazane polowania poza teren dystryktu. Jest to jej jedyna szansa na utrzymanie przy życiu siebie, dwunastoletniej siostry Primrose oraz matki, która po śmierci męża całkowicie odcięła się od rodziny.
Nadszedł dzień dożynek. Jest to coroczne wydarzenie, odbywające się w każdym z dystryktów, mające na celu wyłonienie jednego chłopaka i jednej dziewczyny z każdej części Panem, którzy uczestniczyć będą w Głodowych Igrzyskach. Dzięki temu wydarzeniu Kapitol przypomina ludności o buntach i powstaniach, które zniszczyły kraj i doprowadziły do jego upadku.
Katniss, która była pewna, że jej siostra nie zostanie wylosowana, gdyż jej imię i nazwisko znajdują się tylko na jednej kartce z ponad kilku tysięcy, odważnie ruszyła na plac miejski. Effie Trinket, po przemowie prezydenta dwunastego dystryktu włożyła rękę do kuli i wyciągnęła karteczkę z imieniem i nazwiskiem tegorocznego trybuta płci żeńskiej. Jest nią… Primrose Everdeen. Siedemdziesiąte Czwarte Głodowe Igrzyska właśnie się rozpoczęły.
Fabuła "Igrzysk Śmierci" opiera się na tragicznej historii dziewczyny oraz jej kolegi ze szkoły, Peety, którzy mają za zadanie dostarczyć publiczności dużych wrażeń dosłownie zabijając się nawzajem na arenie. Łącznie trybutów jest dwudziestu czterech, z czego początkowo tylko jeden może wygrać. Jest to fabuła zdecydowanie niespotykana i pomysł autorki jest oryginalny do tego stopnia, że jestem w stanie powiedzieć, iż nikt wcześniej na taki koncept nie wpadł, co dziś, w dwudziestym pierwszym wieku jest niestety rzadkością. Za to zdecydowanie należy się plus. Sądzę, że fabuła pierwszej części trylogii Collins jest bardzo wartka i wypełniona po brzegi zwrotami akcji, które niesamowicie wpływają na wyobraźnię i zafascynowanie czytelnika, co dodatkowo uatrakcyjnia książkę. Akcja wciąga odbiorcę tak silnie, że kolejne strony przewracane są bez jakiegokolwiek oderwania się. Dopiero po dłuższym czasie spostrzegamy, ile stron już za nami. Jest to niespodziewany atut Igrzysk, który wpłynął bardzo pozytywnie na mój odbiór tejże lektury.
Bohaterowie zarysowani na kartach powieści amerykańskiej autorki są bardzo zróżnicowani. Każdy z nich ma swoje własne cechy, dzięki czemu niektórzy bardzo dobrze się uzupełniają. To, co spodobało mi się u bohaterów Igrzysk, to to, że są oni świadomi tego co chcą. Katniss, jak i Gale, żyjący w Złożysku nie zachowują się jak małolaty, nie wiedzące co zrobić z życiem. Wręcz przeciwnie, ich życie już dawno utorowało sobie drogę, którą dążą nieustannie, nigdy nie zważając na przeciwności losu. Żyją chwilą, aczkolwiek bolesne wspomnienia wciąż do nich powracają.
W powieści Collins spodobało mi się również to, że bohaterowie nie są idealni, mają widoczne wady i zachowania charakterystyczne tylko dla nich. Nikt nie jest taki sam, dzięki czemu czytając książkę wyczuwamy rywalizację między postaciami, oraz wsparcie dwóch całkowicie innych dusz, bo w końcu przeciwieństwa się przyciągają! Zapewne właśnie to chciała osiągnąć Collins. Moim zdaniem wyszło jej to perfekcyjnie.
Gdybym chciał ocenić w jaki sposób autorka potrafi opisywać zdarzenia, ludzi, przedmioty musiałbym przeczytać oryginalną, angielskojęzyczną wersję. Niestety raz, że jej nie posiadam, a dwa, że zrozumiałbym zapewne tylko połowę. Tak więc muszę zaufać tłumaczom, że przełożyli tekst w miarę jak najwierniej pierwotnej wersji. Collins, opisując emocje bohaterów, oraz zdarzenia im towarzyszące, nie szczędzi drastycznych słów i opisów. Z dokładnością pisze o tym, jak z rany Peety cieknie krew z ropą. Nie omija szczegółów pisząc o tym, jak Katniss cierpi z powodu odwodnienia i oparzeń. Jest to jeden z większych atutów książki, ponieważ powieści, w których brakuje tak zaskakujących niemalże opisów, są zwyczajnie nudne. Ciężko wtedy wczuć się w emocje bohatera, czego następstwem jest, moim zdaniem, nie zrozumienie lektury lub zwyczajne nie wciągnięcie się w fabułę. Sądzę, że pobieżność w szczegółach w książkach takich jak Igrzyska, mogłaby być zabójcza.
Całkowicie nie spodziewałem się, że książka Suzanne Collins będzie tak niesamowita. Wręcz przeciwnie, o ile film bardzo przypadł mi do gustu, o tyle spodziewałem się, że książkę odstawię niedokończoną. Po pierwszych stronach wiedziałem już, jak wielki popełniłem tym stwierdzeniem błąd. Tak więc powieść polecam wszystkim, niezależnie od wieku i płci, aczkolwiek książka, moim zdaniem, skierowana jest do starszej młodzieży – gimnazjalnej i licealnej, stąd głównie do nich kieruję słowa zachęty. „Igrzyska Śmierci” oceniam na 5/5.
Recenzja zamieszczona na moim blogu: ExtinctDreams.blogspot.com