Przyjaciele są już u szczytu swojego celu. Zebrali wszystkie magiczne klejnoty z Pasa Deltory i czas teraz znaleźć następcę tronu, który to uwolni krainę od złych sił nad nią panujących. Gdzie zacząć szukać? Kto jest sprzymierzeńcem, a kto wrogiem? Komu można zaufać. Zbiegi okoliczności, a może planowane działania, zaprowadzą bohaterów do miejsca, w którym cała przygoda się zaczęła. Czy i tam się skończy?
"Powrót do Del" to ostatnia, siódma część fantastycznej serii dla dzieci i młodzieży o tytule "Pas Deltory". Saga została napisana przez Emily Roddę, znaną, australijską autorkę książek, której prawdziwe imię i nazwisko to Jennifer Rowe. Oprócz "Pasa Deltory", napisała jeszcze inne serie młodzieżowe, a także debiutowała powieściami grozy dla dorosłych.
Gdy sięgałem po ostatnią część, nie wiedziałem czego się spodziewać. Każda poprzednia część zaskakiwała mnie różnymi rzeczami - najczęściej pozytywnymi, choć i negatywnych nie udało się ominąć. Bardzo lubiłem czytać o podróżach w nieznane, spotykania nowych ludzi i stworzeń a także o zdobywaniu kolejnego klejnotu, na sam koniec powieści. Co jednak, gdy to wszystko już się skończyło? Czy lektura będzie tak samo ciekawa? A może jeszcze lepsza - w końcu czekaliśmy na finał historii już tak długo?
Historia opisana przez Roddę jest naprawdę świetna. W ostatniej części poznajemy wreszcie odpowiedzi na wszystkie sekrety, które towarzyszyły nam w trakcie zapoznawania się z poprzednimi tomami. Bałem się, że na sam koniec autorka nie będzie miała już pomysłu, jak pociągnąć akcję do końca, ale wszystko było - jak zawsze - dopięte na ostatni guzik i tylko czekające na czytelnika, takiego jak ja, który mógłby pochłonąć tę lekturę od pierwszej do ostatniej strony.
W "Powrocie do Del", jak w żadnej innej części, akcja brnęła do przodu tak szybko, że ledwo nadążałem. Zatracałem się w kolejnych tajemnicach a z każdą kolejną stroną byłem coraz głębiej w świecie Deltorii. Rodda po raz kolejny zaskoczyła mnie swoim dobrym warsztatem. Bardzo umiejętnie buduje napięcie, tworzy ciekawe intrygi i nie pozwala ani na chwilę oderwać się od swojej książki. Lektura jest pisana w przystępny i prosty sposób, mówimy w końcu o książce dla dzieci. Opisy są zwięzłe, ale na temat i pozwalają wyobrazić sobie miejsce akcji czy też wygląd bohaterów - może nie szczegółowo, ale z grubsza.
Bohaterowie książki nie są idealni, ale można się z nimi zżyć i zaprzyjaźnić. Podejmują własne decyzje, czasem szalone i odbiegające od tego, czego moglibyśmy się po nich spodziewać, co oczywiście jest plusem. Dopasowują się do sytuacji i zmieniają swoje plany. Ponadto, przechodzą metamorfozy. Moim zdaniem zachowują się bardzo realistycznie, jak na zwyczajną książkę dla młodszego grona odbiorców. Poza tym, podoba mi się to, że analizują i starają się podchodzić do wszystkiego logicznie, ale słuchają się także serca, dzięki czemu właściwie wszystko im się udaje. Mam jednak czasem dziwne poczucie, że aż zbyt dobrze im się powodzi, ale może jest to złudne, może oczekuję za dużo nieszczęść?
Bardzo się cieszę, że miałem szansę poznać historię Liefa, Bardy i Jasmine. W "Powrocie do Del" zaskakujące jest właściwie wszystko. Obrót spraw pod sam koniec lektury bardzo namieszał mi w głowie. Nigdy nie przypuszczałem, że tak może potoczyć się cała historia. Warsztat pisarki jest warty podziwu - ciekawie zawiązane intrygi, wciągające tajemnice (na szczęście wszystkie wyjaśnione), oszczędne ale wystarczające opisy i oczywiście szczypta magii... Mogę jedynie polecić i ocenić na 10 na 10.