Szkoła matematyczna we Lwowie była miejscem królowej nauk. Dziedzina ta została rozsławiona na całą Europę, a jej założyciele osiągnęli niemały sukces i wielką popularność. Czy również dziś matematyka jest tak elitarna, jak kiedyś? A może na przestrzeni lat straciła swoją sławę? Bez względu na odpowiedzi, pozostaje ona nadal w kręgu zainteresowań.
SZKOŁA MATEMATYCZNA WE LWOWIE
Szkoła matematyczna, założona we Lwowie, była najsławniejszym miejscem, w którym królowa nauk święciła triumfy. Działała ona w dwudziestoleciu międzywojennym, specjalizowała się w analizie funkcjonalnej. Wydawała Studia Mthematica. Było to czasopismo, które zajmowało się tylko analizą funkcjonalną, było ono jednym z najważniejszych na świecie w tej dziedzinie.
MATEMATYCY SZKOŁY LWOWSKIEJ
Matematycy tej placówki są określani geniuszami przedwojennej Polski. Wydane przez nich prace do dziś należą do światowego kanonu. Miały one przełomowe znaczenie nie tylko dla matematyki, ale i dla innych nauk, np. przyrodniczych. Dwaj ludzie, którzy stali się filarami lwowskiej szkoły, spotkali się zupełnie przypadkiem latem 1916 roku w Krakowie.
HUGO STEINHAUS
Steinhaus był polskim matematykiem żydowskiego pochodzenia. Był współtwórcą lwowskiej szkoły matematycznej i redaktorem czasopisma Studia Mathematica. Pan Hugo był również autorem wielu prac o teorii gier, analizie funkcjonalnej czy teorii funkcji rzeczywistych.
W roku 1918 opublikował pracę
Additive und stetige Funktionaloperationen. Uważana ona była za pierwszą polską pracę o operacjach funkcyjnych. Steinhaus w roku 1938 wynalazł introwizor (przyrząd do przestrzennej lokalizacji rentgenowskiej niedostępnych przedmiotów), opatentowany w USA. W roku 1946 otrzymał
nagrodę im. Stefana Banacha, natomiast w roku 1957 Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
STEFAN BANACH
Urodził się w roku 1892. Pochodził z rodziny góralskiej, jednak niewiele wiadomo o jego rodzicach. Miał bardzo trudne życie. W wieku 15 lat musiał dawać korepetycje, aby przeżyć. Banach studiował matematykę jako samouk. Bardzo krótko uczył się na Uniwersytecie Jagiellońskim, później wstąpił na Politechnikę Lwowską. Jego studia na politechnice przerwał wybuch I wojny światowej. Stefan nie kontynuował nauki, ale nadal interesował się matematyką. Wiedze o niej czerpał z rozmów z matematykami oraz książek.
SPOTKANIE BANACHA ZE STEINHAUSEM
Zaskoczeniem może być to, że Banach nie miał ukończonych studiów, jednak po rozwiązaniu problemów matematycznych, z którymi zmagał się Steinhaus, stał się bardzo sławny. W roku 1932 ukazuje się słynne dzieło Stefana Theorie des operations lineaires.
Matematyk otrzymał kilka zasłużonych nagród naukowych. Został również wybrany na prezesa Polskiego Towarzystwa Matematycznego. Stefan Banach zmarła na raka płuc w 1945 roku. Jego pogrzeb był wielką manifestacją polskiego środowiska naukowego. Żegnało go 16 mówców. Został on pochowany na cmentarzu Łyczakowskim.
SŁAWY LWOWSKIEJ SZKOŁY
Do świetności szkoły przyczynili się również współpracownicy Banacha i Steinhausa. Trzeba tutaj wspomnieć docenta Stefana Kaczmarza, który wspólnie z Panem Hugiem napisał monografię o szeregach ortogonalnych. Również Marka Kaca, ucznia Steinhausa, który później był bardzo popularnym profesorem uniwersytetów amerykańskich. Był również H.Auerbach, uczeń Banacha. Członek redakcji Studiów, oraz Stanisław Ulam, który zajmował szczególne miejsce w zespole. Po I wojnie światowej zasłynął ze swych prac w dziedzinie badań atomowych. Był współtwórcą pierwszej bomby atomowej.
GENIALNI – LWOWSKA SZKOŁA MATEMATYCZNA
Pan Mariusz Urbanek, pisarz, dziennikarz, autor wielu biografii, np. generała Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego, napisał bardzo dokładną pozycję na temat lwowskiej szkoły matematycznej. Pozycja Genialni Lwowska Szkoła Matematyczna przedstawia nam twórców samej placówki oraz dokonania najpopularniejszej szkoły matematycznej.
Pisarz poświęca bardzo dużo uwagi poszczególnym członkom oraz założycielom. Pisze o ich osiągnięciach, karierach naukowych i pozanaukowych oraz opisuje niekiedy dramatyczne losy. To wszystko autor przedstawia na wspaniale oddanym historycznym tle okupowanej Europy, zmiennego życia politycznego w czasie dwudziestolecia międzywojennego, a także podczas II wojny światowej i zaraz po niej.
POPULARNOŚĆ MATEMATYKI
Przyznam szczerze, że nie mam umysłu ścisłego. Matematyka zawsze była dla mnie problemem i chyba do dziś nie wiem, jak można się nią zachwycać. Bałam się, że książka będzie zawierała jakieś teorie matematyczne lub tłumaczenia jakichś wzorów, etc… Obawiałam się, że jej nie zrozumiem. Jednak moje zaskoczenie było ogromne.
Pozycja ta tak mnie wciągnęła, że zarwałam noc, aby ją przeczytać. Wspaniale przedstawione postacie najlepszych matematyków ówczesnego, jak i dzisiejszego świata. Ich życie, wartości, przyjaźń, ale i problemy na naprawdę ciekawym, matematycznym tle. Postacią pana Ulama bardzo się zachwyciłam i zafascynowałam do tego stopnia, że dość długo buszowałam po internecie, aby dowiedzieć się więcej.
Ta dziedzina nauki nie jest moją ulubioną, jednak po przeczytaniu tej publikacji inaczej na nią spojrzałam. Być może trzeba ją zrozumieć i mieć otwarty umysł, aby przyswoić teorię. Natomiast jej zastosowanie praktyczne, przedstawione w książce, mnie zachwyciło. Cała pozycja, wzbogacona przeze mnie poszukiwaniami w internecie, sprawiła, że przestałam mieć tak krytyczne zdanie o matematyce.
Jestem pod wielkim wrażeniem samych bohaterów. Wielka pasja, determinacja i odwaga tych panów wzbudza podziw.
Pan Urbanek stworzył książkę o nauce ścisłej, która napisana w sposób lekki i nieencyklopedyczny sprawia wielką przyjemność podczas czytania, nawet tym osobom, które matematyki nie lubią i nie rozumieją.
SPOJRZENIE NA DZIEŁO
Nie wiedziałam, że można dotrzeć z jakimkolwiek dziełem o matematyce do ludzi, którzy są do niej uprzedzeni. Ja, sięgając po książkę, byłam przerażona. Jednak autor rozbudził moją ciekawość i sprawił, że nauka ta być może nie wywołuje u mnie efektu wooow, ale zaczęła mnie przyciągać i interesować.
Oczywiście pozycję tę polecam. Wyjątkowo najbardziej tym, którzy matematyki nie lubią. Zapewniam, że po przeczytaniu zmienią zdanie. Dość odważnie stwierdzę, że książka ta jest obowiązkowa dla wszystkich nie miłośników królowej nauk. Natomiast dla miłośników będzie wisienką na torcie ich zainteresowań.