" Fabryka lalek" Elizabeth Macneal zaintrygowała mnie swoją okładką i zachęciła opisem wydawcy:" Pełna aury niesamowitości, będąca połączeniem romansu i thrillera z kunsztownie oddanymi realiami wiktoriańskiego Londynu „Fabryka lalek” Elizabeth Macneal to powieść, na którą warto czekać." Dlatego gdy pojawiła się w aplikacji Empik Go zdecydowałam się jej wysłuchać.
Autorka przenosi nas do Londynu epoki wiktoriańskiej. Połowa XIX wieku to czas sprzeczności - kontrasty społeczne, pęd do nowoczesności, rewolucja przemysłowa i naukowa, małe dzieci wykorzystywane do pracy w charakterze "chłopca na posyłki" czy pomocy domowej, kwitnąca prostytucja jako sposób na utrzymanie z jednej oraz otaczanie się muzyką, sztuką i szeroko rozumianą kulturą i pięknem z drugiej strony.
Główną osią powieści są wydarzenia skupione wokół trzech postaci. Silas to makabryczny kolekcjoner. Zajmuje się preparowaniem zwierząt i oferuje je później nabywcom w swoim sklepiku, który jest swego rodzaju gabinetem makabrycznych osobliwości. Jego pasja graniczy z obsesją. Louis jest malarzem nowatorskiego nurtu BPR wywodzącego się z bractwa malarzy zwanych prerafaelitami. Jego obrazy są podziwiane i chętnie kupowane przez koneserów sztuki. Trzecią postacią jest Iris - biedna dziewczyna obdarzona pasją i talentem do malowania. Obie z Rose - siostrą bliźniaczką pracują w fabryce lalek pani Silter. Jednak gdy tylko pojawia się możliwość pozowania do obrazu i doskonalenia własnych umiejętności malarskich Iris opuszcza fabrykę i postanawia spełniać swoje marzenia. Decyduje się przyjąć propozycję Louisa i od tej pory jej życie ulega diametralnej zmianie. Niebawem w Londynie ma się odbyć głośna wystawa, na którą wszyscy troje - Silas, Louis i Iris - przygotowują swoje prace. Przypadkowe spotkanie Silasa i Iris wywołuje w mężczyźnie wspomnienia z przeszłości i rodzi pragnienie bliższego kontaktu, które staje się jego obsesją, a wyobrażenia rzekomej przyjaźni graniczą z szaleństwem. Odtąd Iris zajmuje stałe miejsce w myślach mężczyzny, jest przez niego obserwowana, a jej życiu zaczyna grozić niebezpieczeństwo...
Cieszę się, że w przypadku tej powieści zdecydowałam się właśnie na audiobook. Lektor bardzo dobrze spełnił swoje zadanie. Zróżnicowana intonacja i odpowiednie naśladownictwo sprawiły, że wytrwałam przy tej historii do samego końca. Obawiam się, że gdybym miała ją samodzielnie przeczytać, zapewne poddałbym się gdzieś w połowie.
Niestety... Zawiodłam się na tej opowieści i trudno mi ją obiektywnie ocenić.
"Fabryka lalek" to powieść kontrastów. Piękno i koszmar współistnieją ze sobą w zwykłej codzienności. Naturalistyczne opisy momentami budzą niesmak, a obsesyjne zachowania podnoszą nieco napięcie. Jednak zabrakło mi nastrojowości, momentami grozy choć przyznaję, że autorka starała się oddać klimat epoki. Historia jest bardzo płaska, powierzchowna. Oczekiwałam jakiegoś drugiego dna, pewnej głębi, która dałaby mi możliwość własnej interpretacji, wyciągnięcia wniosków, ale tego nie znalazłam.
Jeśli chodzi o bohaterów to wydali mi się tacy... zwyczajni. Silas - odrażający indywidualista przez większość czasu faktycznie może intrygować, ale zakończenie powieści sprawia, że staje się bohaterem jednym z wielu. Louis i Iris są mało charakterystyczni, a łącząca ich więź jakaś taka pospolita. Chcę wspomnieć w tym miejscu o jeszcze jednej postaci. Jest nią Albert, czy raczej Albi - biedny młody chłopak o wielkim sercu, który wzbudził we mnie dużo ciepłych uczuć. Jego zaradność, konsekwencja, oddanie, a z drugiej strony zwyczajna dziecięca beztroska bardzo mi się podobały. Albi naprawdę ubarwił swoją osobą tę opowieść.
Akcja toczy się zbyt wolno, przez większość czasu bardzo mało się dzieje. Z niecierpliwością czekałam na zakończenie mając nadzieję, że może ono okaże się tą przysłowiową "wisienką". A tymczasem koniec jest tak zwyczajny i przewidywalny, że aż trudno w to uwierzyć. A gdzie ekscytacja, zdumienie i niedowierzanie?...
"Fabryka lalek" zupełnie nie wpasowała się w mój gust. Określiłabym ją jako średniej klasy czytadełko na raz. Powieść jest debiutem literackim, więc warsztat pisarski ma prawo być niedoskonały, niedoszlifowany. Doceniam starania autorki, jednak mimo wszystko warto byłoby jeszcze popracować w zakresie nastroju, napięcia, tempa akcji i głębszej wymowy. Tak, mnie również, podobnie jak wielu innym czytelnikom powieść Elizabeth Macneal skojarzyła się z "Pachnidłem" Suskinda i chyba w jakimś stopniu patrzyłam na Silasa przez pryzmat Grenouille'a. Ale w tym przypadku duży potencjał nie został niestety wykorzystany.
Jeśli lubicie powieści gotyckie, interesuje was epoka królowej Wiktorii to być może spodoba się Wam "Fabryka lalek". Jeśli szukacie romansu to w tej powieści on raczej nie zachwyca, a jeżeli macie ochotę na thriller, to będzie to bardzo średni dreszczowiec. Decyzja należy do Was.