Magiczna harfa. Legendy irlandzkie recenzja

Długo oczekiwana "Magiczna harfa. Legendy irlandzkie" autorstwa Jakuba Krajewskiego i ilustratorki Alicji Kocurek w końcu do mnie dotarła. Twarda i przepiękna okładka to miód dla oczu. Już od niej cieszą się nasze oczy pięknymi, żywymi kolorami. Kartki są sztywne i grube, czyli już mamy lepszą jakość papieru. Druk przejrzysty i łatwy w odczytaniu, nie tylko dla dorosłych czy młodzieży ale także dzieci nie powinny mieć problemu. Choć właściwie ta książka jest dedykowana dzieciom.

Z tyłu książki znajdziemy spis treści informujący nas że w środku znajdziemy 12 legend. A dwie strony wcześniej indeks nazw i imion bohaterów poszczególnych opowiadań. Wszystko jest wykonane bardzo dokładnie, przejrzyście i przemyślanie. Każde pierwsze słowo legendy zaczyna się od pięknego inicjału. A w każdej legendzie są przepiękne obrazki Pani Alicji Kocurek.

Osobiście znałam tylko legendę o świętym Patryku, a właściwie myślałam, że ją znam. ,,Magiczna harfa. Legendy irlandzkie'' uświadomiły mi dlaczego w szkole obchodziliśmy święto Świętego Patryka. Poznałam jego dokładniejszą historię, dlatego ta książka była świetną okazją do zapoznania się też z pozostałymi legendami, takimi jak: "Magiczna harfa" czy "Łosoś wiedzy". Wszystkie bardzo mi się podobały. Po przeczytaniu kilku opowiadań zauważyłam że łączą się one w jedną całość. Dlatego dobrze jest czytać je po kolei, jednak nie przeszkadza również czytanie wyrywkowo. Poznajmy kolejne losy bohaterów i ich dzieci, dzięki kolejności wiemy kto jest kim i jaki ma charakter oraz siły nadprzyrodzone.

Najbardziej przypadła mi do gustu legenda o Garnku Złota, przede wszystkim dlatego że była najkrótsza (haha), oczywiście żartuje, ale ta krótka opowieść może wiele nauczyć, szczególnie leniwców. Spodobała mi się przez swój przekaz i morał jaki zawierają głównie bajki a mianowicie:

Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl