Podczas pisania recenzji “Obsydianu” starałam się nie zdradzić najważniejszej tajemnicy rodzeństwa Black. Uważam, że przy recenzji “Onyksu”, drugiego tomu serii Lux już nie musze omijać tematu kosmitów, więc tak ten młodzieżowy romans paranormalny krąży wokół tematu kosmitów z planety Lux, rozsianych po Ziemi i ukrywanych przed Ziemianami przez DOD. W pierwszym tomie tej serii dowiedzieliśmy jaki sekret skrywa Deamon i co jest w stanie poświęcić by ocalić Kat. Jak wiecie pierwszy tom mnie zachwycił, a gdy wszystko zaczęło się wyjaśniać i rozwijać nie mogłam tej serii porzucić, więc sięgnęłam po kolejny tom i znów zostałam porwana przez Luksjan.
“Skromność jest dla świętych i nieudaczników. Ja nie jestem ani jednym, ani drugim.”
Wokół Katy zaczynają się dziać dziwne rzeczy i nie chodzi tylko o Deamona, który wmawia jej, że ona coś czuje do niego. Przedmioty życia codziennego zaczynają podlatywać z impetem w Katy. Na domiar złego, przy Katy zaczyna się kręcić nowy chłopak, Blake, który bardzo nie podoba się Deamonowi. To nie wszystkie tajemnicze rzeczy, które otaczają naszą bohaterkę, widzi ona również osobę, która nie żyje od jakiegoś czasu. A żeby nie było zbyt miło i kolorowo, w mieście pokazują się agenci z DOD (Agencja Bezpieczeństwa), którzy zaczynają węszyć w najmniej odpowiednim momencie. Czy Katy traci rozum? A może coś innego dzieje się z nią?
“Słowa to najpotężniejsze narzędzie. Proste i zazwyczaj niedoceniane. Potrafią leczyć. Potrafią niszczyć.”
Tak, nadal twierdzę, że ta seria jest genialna i bardzo żałuję, że nie poznałam jej wcześniej. Jednak uważam, że porównywanie jej do “Zmierzchu”, jest nie na miejscu, a już na pewno w drugim tomie. Odchodzimy w nim od podobieństw do “Zmierzchu” i ruszamy w całkiem nową i porywającą podróż. Mam zawsze problem z głównymi bohaterkami, tym bardziej w młodzieżówkach z gatunku romans paranormalny. Raz są zbyt zadziorne i obcesowe, a innym razem są przesłodzone i takie biedne z nich sierotki, że aż źle się to czyta, lecz w przypadku Katy od razu poczułam nić porozumienia i bardzo ją polubiłam. O Deamonie nie wspominam za dużo, bo pokażcie mi osobę, która nie lubi tych zarozumiałych i niegrzecznych chłopaków. Za to Blake od razu wydawał mi się podejrzany i nie polubiłam go. Na początku można się zdziwić przez zachowanie Katy, lecz mając na względzie zachowanie Deamona w poprzedniej części, można dziewczynę zrozumieć i może nawet zacząć jej kibicować w ucieraniu nosa przystojniakowi. Nie zdradzając zbyt wielu szczegółów chciałabym oddać swój zachwyt wobec pomysłu autorki wobec dalszych losów Katy. Autorka nie przedstawia nam odpowiedzi na nurtujące pytania od razu, pogłębia napięcie, ukazuje kolejne zagadki i prowadzi nas w sam środek nadzwyczajnej historii. Nie mogłam się oprzeć pokusie i oczywiście od razu po “Onyksie” sięgnęłam po “Opal” i wiem, że tak szybko nie będę mogła zrezygnować z sięgania po kolejne tomy.
“W jego oczach nie widziałam już żadnych emocji. I po prostu wiedziałam. Wiedziałam, że zraniłam go bardziej, niż myślałam, że jest to możliwe. Mocniej niż on kiedykolwiek mnie.”