To nie jest, do diabła, love story! Skin deep recenzja

Nowa powieść Julii Biel, tym razem z innymi niż dotychczas głównymi bohaterami! Są to Wera (siostra Jonasza, znanego z poprzednich części!) oraz Aleks, którego będziemy mieli szansę poznać właśnie w tej części. Nasi bohaterowie poznają się w nietypowych okolicznościach – Aleks odzyskuje kurtkę, która została skradziona Weronice przez parę spod ciemnej gwiazdy. Zupełnym przypadkiem chłopak odkrywa głęboko skrywany sekret dziewczyny. Jak potoczy się historia tej dwójki?

Na samym początku muszę powiedzieć, że ta książka pochłania bez reszty! Nawet nie zauważałam tego, jak przewracam kartki, tak wciągnęła mnie historia bohaterów. Wstawki w postaci smsów czy e-maili wzbogacały lekturę, to na pewno. Parę razy się nawet uśmiechnęłam przy czytaniu, żartów i przekomarzanek tutaj również nie brakuje. Aleks zdobył moje serce, a sam fakt, że posiada jakąś tajemnicę, sprawiała, że byłam jego postacią zaintrygowana. Części jego sekretu w trakcie fabuły się domyśliłam, choć pod koniec i tak przeżyłam niemałe zaskoczenie! Jest to opowieść o leczeniu blizn, zarówno takich widocznych gołym okiem, będących skazą na wyglądzie, jak i tych niewidocznych rysach na duszy. Fikcyjny projekt, który obmyśliła autorka, jest naprawdę świetnym pomysłem na kampanię społeczną! Nie będę jednak zdradzać zbyt wiele – jest to zbyt ciekawy wątek i trzeba go odkryć samemu, do czego Was zachęcam.

Aleks i Wera wspólnie tworzyli ciekawy duet, choć szczerze mówiąc, o ile postacią Aleksa jestem po prostu oczarowana, tak nie polubiłam zbytnio Wery. Jej błyskawiczna przemiana była dla mnie trochę trudna do uwierzenia, bo w trakcie fabuły zmienia się praktycznie o 360 stopni, ze spokojnej, trochę takiej szarej myszki w przebojową dziewczynę z pazurkiem. No i jej humorki trochę mnie denerwowały, choćby wtedy, kiedy Aleks zdobył się na odwagę, by wyznać coś ważnego, a tymczasem ona stroiła fochy, bo nie powiedział w tym wszystkim słowa „przepraszam”. Zdarzało mi się w takich momentach lektury po prostu westchnąć z irytacji, ale to w sumie dowodzi temu, że ta książka wywołuje całą masę emocji!

Niemniej jednak, pomimo wspomnianych drobnostek, które mnie lekko drażniły podczas czytania, książka mi się podobała – jest to naprawdę kawał dobrej, wciągającej literatury młodzieżowej i po zakończeniu, jakie zaserwowała nam autorka, myślę, że może się pojawić kolejna część – być może teraz o losach innej postaci, która również pojawiała się do tej pory w TNJDDLS! Kto wie. Jeśli nie czytaliście tej serii – warto nadrobić!