"-Czytam cię jak ulubioną książkę, Rosie. Jakbym nauczył się ciebie na pamięć."
Rosie mieszkała sama, dopóki w jej salonie nie zawalił się sufit. Dosłownie. 😬 Musiała szybko się wyprowadzić na czas remontu, więc postanowiła skorzystać z zapasowego klucza do mieszkania przyjaciółki, będącej aktualnie w podróży poślubnej. Nie wiedziała tylko, że ktoś jeszcze posiada podobny klucz... 😉
Lucas Martín- kuzyn Cataliny, na poznanie którego Rosie bardzo liczyła, ale niestety nie pojawił się na weselu. Wzdychała więc po cichu do jego profilu na Instagramie, zachwycając się surferskimi fotkami, aż nagle stanął on w jej drzwiach, cały taki żywy i piękny. 🤭
Tak zaczęła się ta cudowna, słodka i urocza relacja, która jednak nie może trwać wiecznie, bo przecież Lucas w końcu wróci do Europy, a Rosie zostanie w Nowym Jorku wraz ze swoją kulejącą karierą pisarską i złamanym sercem... A może nie? 😉
"-Myślisz, że możemy zrobić sobie przerwę? Przez chwilę być... tylko nami? Rosie i Lucasem, jak na co dzień, tylko przez kilka minut, zanim wyjdziemy?
-Możemy być wszystkim, czego potrzebujesz."
Moi drodzy, przedstawiam Wam książkę, która totalnie skradła moje serce. 💗
Musicie wiedzieć, że pierwsza powieść autorki, czyli "The spanish love deception" przypadła mi do gustu, ale bez jakichś większych emocji. Tu natomiast bawiłam się dużo lepiej, sam pomysł na fabułę był o wiele ciekawszy i wyjątkowy.😍
Kiedy debiutancka powieść Rosie odniosła sukces, ta postanowiła iść za ciosem, rzuciła dobrze płatną pracę i postanowiła pisać. Niestety, straciła wenę, a deadline zbliża się wielkimi krokami. Przydałoby się jej kilka randek, aby zapomniała o słabych przeżyciach z byłymi i zainspirowała się czymś przyjemnym.
I tu wchodzi Lucas, cały na biało. 😁
Proponuje jej kilka fajnie zorganizowanych wyjść, które okażą się zbawienne dla jej weny, ale też dla niej samej.
Jak możecie się domyślić, oboje zaczną bawić się nieco zbyt dobrze, a granica między udawaniem a prawdą, w końcu zacznie się zacierać.
Niestety, wkrótce upłynie nie tylko deadline oddania przez Rosie tekstu, ale też "deadline" ich relacji. 🥺
"Ponieważ byłam w jego ramionach i wiedziałam, jak ulotna jest ta chwila. Jak szybko to wszystko stracę: jego, jego ramiona oplecione wokół mnie. Nie pozostanie mi nic poza wspomnieniem. Śladem, który z czasem wyblaknie."
Jestem zachwycona tym, jak autorka potrafiła przemycić mnóstwo emocji i chemii w książce, w której pozornie niewiele się dzieje. Nie znajdziecie tutaj gnającej akcji, intryg czy kłamstw, a jedynie zlepek uroczych scen, miłych przeżyć, zabawnych dialogów i niewymuszonej lekkości, przełamywanej jedynie od czasu do czasu trudniejszymi lub smutniejszymi tematami.
"Najlepszego przyjaciela. To zabrzmiało równie cudownie, jak obrzydliwie."
Jeśli uważaliście, że Aaron jest ideałem, to poczekajcie, aż poznacie Lucasa! 😁
¡Por Dios! Ten to dopiero jest cudowny. I może kogoś ta jego perfekcyjność wkurzać, ale ja potrzebowałam takiego bohatera - chodzącej zielonej flagi wśród samych czerwonych.
Już nawet pomijam organizowane przez niego bajeczne randki, ale jego opiekuńczość, bezinteresowność, empatia i lojalność, a przy tym jakaś taka zadziorność, która sprawia, że nie jest miękką kluchą- coś pięknego. No i do tego gotuje!🥵
Rosie też była urocza, jej miłość do rodziny i znajomych, wdzięczność za wszystko, która aż od niej biła, a przy tym skromność i poczucie humoru to cechy, które sprawiły, że nie dało się jej nie lubić.
"-Rosie?
-Tak? - Odpowiedziałam z zamkniętymi oczami.
Odczekał kilka sekund.
-Czy ty... zasnęłaś, kiedy ja mówiłem?
-Nie - pokręciłam głową. - Po prostu daję odpocząć oczom. To mój wieczorny rytuał. Robię tak co wieczór, przez kilka sekund. - Odczekałam jedną, dwie, trzy sekundy, a następnie zerwałam się z kanapy. - Już po wszystkim!"
Świetnie obserwowało mi się tą ich rozwijającą się relację, bawiłam się przy tym przednio i mimo że gdzieś tam podejrzewałam, jak to się skończy, byłam absolutnie zadowolona rozwiązaniem sytuacji. 😁
Może po mojej recenzji wydawać się, że książka nie oferuje nic poza cukrem, ale tak nie jest! Znajdziecie tu też szczyptę pikanterii, a nawet lekko słoną nutę smutku, ale zapewniam, że całość będzie smakować wyśmienicie!
Moja nowa comfort book, 9/10!🥰