Legendarna córka wiatru to dziewczynka urodzona podczas suchej burzy, przy akompaniamencie szumu wichru oraz odgłosów grzmotów i błyskawic, ale bez jednej nawet kropli deszczu. Według wierzeń ludowych właśnie porywy wiatru prowadzą takie dziecko przez życie, wyznaczają mu kierunek i wytyczają drogę. Konstancja Drucka jest tytułową córką wiatrów - silną, zaradną i bardzo przedsiębiorczą kobietą, na której barkach spoczywa obowiązek dbania o Wilczy Dwór i rodowy majątek. Od śmierci ukochanego męża Tadeusza sama sprawuje nadzór nad posiadłością mając na szczęście do pomocy zaufaną służbę. A że mamy czasy krótko po powstaniu listopadowym, to na Konstancję - samotną wdowę czyha wiele niebezpieczeństw ze strony nieuczciwych ludzi, a przede wszystkim podstępnego i wyrachowanego dzierżawcy Stępińskiego. Zatarg z nim może skończyć się tragicznie zarówno dla bohaterki, jak i jej dworu. Ale to nie koniec kłopotów... Ostatnia wola śmiertelnie chorej przyjaciółki jest dla bohaterki kolejnym trudnym wyzwaniem i zapowiada bardzo ciekawe następne wydarzenia.
Oddając w ręce czytelników "Córkę wiatrów" Magdalena Kordel udowodniła, że oprócz zupełnie współczesnych historii potrafi także stworzyć przepiękną, baśniową opowieść o dawnych czasach, w których obecna była szlachta, rodowe majątki i dwory ze służbą, ale też czarownice i zielarki mające swoje chaty gdzieś na bagnach i moczarach. To były te lata, gdzie honoru i dobrego imienia broniło się w pojedynkach, a szabla u boku była nieodłączną towarzyszką każdego szanującego się jaśnie pana. Język powieści w znacznej mierze stylizowany na XIX wiek wprowadza czytelnika w tamten magiczny klimat, a liczne archaizmy dodają odpowiedniego smaczku. Nie można też zapomnieć o wielu gusłach i zabobonach oraz ludowych mądrościach, którymi karmi dziedziczkę prosty lud. Niektóre śmieszne i zupełnie nieprawdopodobne, inne zasłyszane gdzieś od babć czy prababć uwiarygadniają całą opowieść.
Z przyjemnością przeniosłam się w tamte odległe, ciekawe czasy, które zaginęły gdzieś w mrokach niepamięci, poznałam legendę powstania Wilczego Dworu i obserwowałam życie w majątku prowadzonym przez samotną kobietę. Konstancja bardzo mi zaimponowała swoim rozsądkiem, twardym charakterem, serdecznością wobec poddanych i nieustępliwością w stosunku do wrogów. Prawdziwy z niej mężczyzna w spódnicy, czy raczej w sukni z gorsetem - mądra kobieta z temperamentem, z którą należy się liczyć, co w tamtych czasach było prawdziwą rzadkością. Urocza i gadatliwa Pelasia - ochmistrzyni i przyjaciółka Konstancji rozbrajała mnie na każdym kroku. Bez niej ta opowieść po prostu nie mogłaby powstać. A rezolutna mała Antonina, która ma zamieszkać z Konstancją we dworze tak bardzo przypominała mi Dobrochnę z Miasteczka, że aż sama się zdziwiłam.
Już od dłuższego czasu "Córka wiatrów" pozostawała w grupie moich priorytetowych lektur i bardzo się cieszę, że wreszcie mogłam ją przeczytać. Tym bardziej, że jest to pierwsza część cyklu "Wilczy Dwór", która zapowiada interesujące następne wydarzenia. Cudownie było przenieść się do XIX wieku i zakosztować atmosfery tamtych czasów. Chętnie przeżyłabym jeszcze więcej zdarzeń w doborowym towarzystwie tych niezwykłych bohaterów, ale to dopiero w kolejnym tomie, którego już nie mogę się doczekać.