Kto mnie zna, ten wie, że jestem fanką słodko - pierdzących historii i gdy przeczytałam blurb "Ławrusznika" od Pauliny Jurgi, to moja pierwsza myśl brzmiała: "Ooo, historia Kopciuszka w mafijnym świecie. Jak uroczo." I wiecie co? Wcale nie było uroczo, a ja jestem przerażona swoją naiwnością.
Zacznijmy od tego, że jak dla mnie nie jest to typowy romans. Jeśli ktoś liczy na historię opartą głównie na relacji damsko - męskiej, budowaniu napięcia, gorących scenach i tak dalej, to się raczej rozczaruje, bo mam wrażenie, że to co łączy Igora i Sofię, nie znajduje się na pierwszym planie. Mnóstwo jest za to mafii, tego jak cały ten świat wygląda i jakimi rządzi się zasadami. Wydaje mi się, że jest to historia Igora, a fabuła drugiego tomu tylko mnie w tym przekonaniu utwierdza.
Nie jest to oczywiście wada, bo całość śledziłam z zapartym tchem i przekręcałam kolejne strony, aż drżąc na myśl co będzie dalej.
Jeżeli chodzi o fabułę, to jest ona dość prosta. Igor to mafijny egzekutor, który nie odnajduje się do końca w tym świecie. Pragnie zajmować się czymś innym, ale nikt nie dał mu prawa wyboru. Jest oddany swojej organizacji, jednak jego wierność zostaje wystawiona na próbę, gdy w hotelu, w którym się zatrzymał, pojawia się pewna bezbronna dziewczyna. Mężczyznę ciągnie do Sofii i nie potrafi się jej oprzeć. Wciąga ją w swój świat, choć wie, że konsekwencje mogą okazać się tragiczne.
I uwaga, uwaga. Nie lubię Igora! Jestem chyba w mniejszości, ale momentami miałam ochotę nim potrząsnąć (choć ciekawe jak to by się skończyło). Najlepsze jest jednak to, że mimo wszystko mnie do niego ciągnęło i uważam, że jest świetnie wykreowaną postacią, bo pomimo całej mojej niechęci do niego, ja i tak dalej czytałam i chciałam go lepiej poznać.
Plusami tej historii niewątpliwie są:
- świetny styl autorki, bo całość napisana jest lekko, ale jednocześnie wciąga czytelnika w taki sposób, że nie potrafiłam się oderwać,
- zwrot akcji na końcu, który wyrwał mi serce,
- ciekawie przedstawiony mafijny świat, który nie jest romantyzowany jak w większości książek o tej tematyce.
Nie jest to historia słodka, gdzie główny bohater dla swojej wybranki zrobi wszystko i będą mogli żyć razem długo i szczęśliwie. To historia, która czytelnika po prostu przeora. Inaczej tego się napisać nie da. Czuję się przeorana, ale w takim pozytywnym sensie.
Oczywiście "Ławrusznik" ma też swoje wady. Przede wszystkim uważam, że za mało rozwinięta jest relacja Igora i Sofii, na co moja romantyczna dusza nie potrafi przymknąć oka, bo cała ich historia trwa przez kilka dni, a to już wielka miłość.
Mam jednak wrażenie, że to nie jest książka dla czytelików, którzy liczą na typowy romans. Tutaj jest brutalnie i zaskakująco. Jestem zachwycona tym jak autorka się przygotowała do napisania tej książki, bo choć jestem przyzwyczajona do włoskiej mafii, a gruzińska wygląda zupełnie inaczej, to dzięki słownikowi mogłam się bez problemu odnaleźć.
Już się nie mogę doczekać, aż sięgnę po drugi tom, bo czuję, że będzie tylko lepiej.