W powieści poznajemy głównie dwie kobiety. Helenę, która jest właścicielką kwiaciarni, uzdolnioną florystką, która raczej nie ma na co narzekać w życiu. Drugą bohaterką jest Sonia, która pracuje u Heleny i jest jej przyjaciółką. Sprawy niestety komplikują się, gdy otwierając lokal, pracownica znajduje zakrwawione nożyce. Dodatkowo okazuje się, że właścicielka znika bez śladu. Sonia wraz z mężem zaginionej powiadamia policję i sami też angażują się w poszukiwania. Ślady nie są jednoznaczne, a żeby tego było mało, osoby zaangażowane w śledztwo zaczynają otrzymywać dziwne i niepokojące wiadomości. Co stało się z Heleną? Kto utrudnia odnalezienie kobiety? Co odkryje policja? Jakie tajemnice od lat były skrywane? Co z tym wszystkim mają wspólnego białe kalie?
Po książki Alicji Sinickiej sięgam z wielką chęcią. To jedna z tych autorek, przy których mogę być pewna, że nudy tu nie spotkam, będę przeżywać wszystko jak na szpilkach i przez zakończenie będę zbierać szczękę z podłogi. I tym razem się nie zawiodłam! Była to dla mnie uczta i delektowałam się każdą stroną, chociaż fabuła raczej do takich nie należy i jest dość przerażająca.
Fabuła od początku jest zawiła i pełna tajemnic. Autorka dawkuje czytelnikowi informacje i cały czas pozostawia nas w napięciu i niewiedzy. Razem z bohaterami zastanawiamy się, co tak naprawdę się wydarzyło, jakie tajemnice skrywała zaginiona i gdzie ona jest. Trudno przewidzieć rozwiązania niektórych kwestii, chociaż nie będę kłamać kilka udało mi się rozwikłać przed bohaterami. Jednak nie były to najważniejsze zagadki i nie popsuło mi to odbioru książki.
Jeżeli chodzi o bohaterów to zostali dobrze wykreowani. Sonia jako główna postać była interesująca i nie była głupia. Na szczęście należała do tych bohaterek myślących i pomysłowych. Momentami była impulsywna, jednak przez to, co przeżyła można zrozumieć jej narwanie i chęć rozwikłania zagadki. Nie dawała się omamić i potrafiła zachować racjonalizm. Dorian, mąż Heleny był dość złożoną postacią. Nie chce za wiele o nim zdradzać, bo nie chce psuć Wam zabawy z poznawania go, ale jego postępowanie ma drugie dno. Jakoś na początku nie wzbudzał mojej sympatii, chociaż nie zrobił nic, co mogłoby popsuć o nim moją opinię. To było interesujące przeżycie i ciekawiło mnie, jak to się potoczy dalej. Zaś poznawanie Heleny to jest mieszanka wybuchowa. Dawno nie poznałam tak złożonej postaci, niesztampowej i niestabilnej. Jednak więcej nie zdradzam, akurat o niej trzeba sobie samemu wyrobić opinię.
Co do stylu to nie mam zastrzeżeń. Autorka trzyma poziom poprzednich powieści. Wciągnęłam się od pierwszych stron, nie chciałam przerywać lektury, a gdy już musiałam, to cały czas miałam ją w głowie. Chociaż czytając ją, jednocześnie na audiobooku słuchałam "Dom po drugiej stronie jeziora" i tutaj mam pewne przemyślenia. Mogąc je ze sobą zestawić, dostrzegam w nich kilka podobieństw. Chociaż to może być raczej dobre połączenie "jeśli podobała Ci się jedna, to druga także powinna się spodobać". Mamy podobieństwa związane z tym, że w obydwóch zaginęły małżonki, mężowie zachowują się dziwnie, przyjaciółka próbuje dotrzeć prawdy i znaleźć zaginioną. Nie polecam zaczynać ich w jednym czasie, bo można się pogubić się i pomylić wątki.
Podsumowując cieszę się, że dostałam przyjemność zapoznania się z tym tytułem i to jeszcze przedpremierowo. Choć tematyka niebezpieczna i niepokojąca to bawiłam się świetnie i zdecydowanie będę polecać powieści autorki. To kawał dobrej literatury, który nieraz zaskakuje, a zakończenia są logiczne i potem myśląc o niej dochodzimy do wniosku, że mieliśmy podrzucane poszlaki, które zignorowaliśmy, zapomnieliśmy lub nie uważaliśmy za istotne. To jest sztuka i nie każdy autor to umie. Dlatego mam ogromną nadzieję, że ten tytuł Was zainteresuje i też włączycie się w poszukiwania Heleny!