„Krajobraz zagęścił się niby gobelin w liliowym poblasku, rozedrganym tu i ówdzie mirażami wody, bo podnoszące się w górę opary to rozszerzały, to ściągały horyzont, aż wreszcie świat zdawał się odbity w mydlanej bańce, która drżała i lada chwila miała się rozprysnąć. Głosy nad wodą także brzmiały to głośno, to cicho i czysto. Jego własne kaszlnięcie frunęło przez jezioro z gwałtownym trzepotem skrzydeł”. [s.8]
„Zawód, w którym ceni się tylko rozum, zimną krew i powściągliwość był twardą szkołą, straszliwie paraliżującą, bo nie pozwalała wyrażać żadnych krytycznych myśli. Przeszedł niejako wieloletnią jezuicką zaprawę w okłamywaniu samego siebie i dzięki temu mógł ukazywać światu coraz świetniej wypolerowaną powierzchnię, nie pogłębiając swoich ludzkich przeżyć. Tylko Leili zawdzięczał, że jego osobowość całkowicie się nie wyjałowiła[…]”. [s.53]
„Uroczysty krajobraz nabrał przejmującej tajemniczości w świetle niewidzialnego słońca, które przesuwało się gdzieś w górze za nieprzejrzystą zasłoną niskich mgieł, rozsnutych przed oczyma wędrowca, to cofających się, to zamykających mu drogę. Ścieżka budziła w nim tysiące wspomnień, ale niewiele mogąc widzieć, musiał wyobrażać sobie dwie maleńkie wioski na szczycie wzgórza, gęste kępy buków, ruiny normandzkiego zamku. Każdym krokiem niby cięciem kosy strącał drżący deszcz kropel z bujnej trawy i wkrótce miał nogawki spodni u dołu mokre, a kostki nóg zlodowaciałe”. [s. 95]
„Także Nessim, który długo łudził się marzeniem o doskonałym, ściśle z góry określonym działaniu, niezależnym i bezwzględnym jak impulsy woli skierowanej na wyraźny cel, teraz, podobnie jak jego przyjaciel, stał się łupem sił grawitacji, tkwiących zawsze w zegarowej sprężynie naszych czynów i sprawiających, że rozwijają się one, rozgałęziają, rozprzestrzeniają na wszystkie strony niby zaciek na białym suficie. Ludzie, uważający się za władców, zaczynali spostrzegać, że naprawdę są sługami tych sił, które sami rozpętali, a które z natury swej nie podlegają niczyim rozkazom”. [s.225]
Moja ocena:
Osadzona w magicznej atmosferze Egiptu opowieść o niespodziewanych sojuszach, w której zdrajca i zdradzony czasem zamieniają się miejscami, a gorące bliskowschodnie romanse bywają zaczynem społecznyc...
Powiem wprost. Nie przepadam za literaturą piękną. Nie lubię opowieści, w których ważniejszy jest język i sposób prowadzenia narracji, niż treść. Myślę, że ten fakt jest dość ważny. Gdyż pomimo, że n...
Kwartet aleksandryjski już od tak dawna widniał na mojej liście do przeczytania, że aż wstyd się przyznać. I choć zaczęłam go poznawać niejako od środka, bo od trzeciej części, zatytułowanej „Mountol...
Zanim przeczytałam „Psychologię wojny” Leo Murray, za najlepszą książkę o psychologii wojny i zabijania uważałam „On killing” płk. Dave’a Grossmana. Po przeczytaniu ksią...
Recenzja książki Psychologia wojny„[…] spokojna pewność siebie, wsparta u Porschego ogromną wiedzą w zajmujących go dziedzinach i rozległymi zainteresowaniami, wielu urzekała. Dzięki temu łatwo znajdo...
Recenzja książki Ferdinand Porsche"W pewnym momencie uświadomiłam sobie, że nie warto się wiecznie bać, a życie jest zbyt krótkie, by ciągle mów...
Recenzja książki Catch me"...tak już jest z kłamstwami, Penn, że zanieczyszczają prawdę, aż nie wiadomo, w co wierzyć". "Kłamstwa by...
Recenzja książki Prawda o nas"To moja misja, Miguelu i mnie nie powstrzymasz. Możesz mnie biczować do utraty tchu, ale póki żyję, mój ostatni oddech...
Recenzja książki Zrodzeni z sumienia