Małgorzata Warda jest już dobrze znana na rodzimym rynku wydawniczym. Spod jej pióra narodziły się powieści "Dłonie", "Czarodziejka", "Ominąć Paryż", "Nie ma powodu, by płakać", "Nikt nie widział, nikt nie słyszał", "Dziewczynka, która widziała zbyt wiele". Jej książki stają się rozpoznawalne dzięki emocjonalnym podróżom zmieniającym sposób myślenia, postrzeganie świata i sprzyjające odkryciom drugiego dna nawet w prozaicznych czynnościach dnia codziennego.
"Jak oddech" jest najnowszym dziełem Pani Małgorzaty godnym poznania i docenienia.
Jasmin i Staszek są przyjaciółmi, bratnimi duszami i kochankami. Ich losy połączyły się we wczesnym dzieciństwie i trwają do dnia dzisiejszego w niezmienionym stanie. Dobrze się rozumieją, znają i nie wyobrażają sobie życia bez siebie. Pewnego dnia Staszek wychodzi z domu, znika bez śladu, nie daje znaku życia. Jasmin postanawia odnaleźć go za wszelką cenę. Czy jej się uda? Gdzie jest Staszek?
Małgorzata Warda udzieliła głosu Jasmin. To z jej perspektywy poznajemy opisywane wydarzenia, współodczuwamy jej obawy, strach, niezrozumienie, niepewność, żal, smutek, ból, rozpacz. Nie są to tylko czcze słowa. Jasmin jest wulkanem emocji, które wprawione w wibrację przenikają do serc czytelnika bezpośrednio z literki na literkę, od słowa do słowa, z kartki na kartkę. Autorka umiejętnie przeniosła na mnie rozterki bohaterki. Drżałam z przerażenia, rozpamiętywałam przeszłość, z niepokojem spoglądałam w przyszłość i zadumałam się nad sensem istnienia i życiem po życiu.
Historia Jasmin i Staszka nie jest zapisana chronologicznie. Teraźniejszość miesza się ze wspomnieniami, odsłaniając kolejne tajemnice, które zapoczątkowały tragiczne wydarzenia.
Małgorzata Warda nie daje czytelnikowi jasnych wskazówek, konkluzji, rozwiązania. Samemu trzeba dociekać prawdy, która okazuje się zwodnicza. Ogromnie mi się to spodobało. Dodatkowo autorka nie zagubiła się w zawiłej historii dając nam tym samym rozrywkę na zaawansowanym poziomie.
Małgorzata Warda po raz kolejny podkreśla zdecydowaną i wyraźną kreską, jak nasze działanie, nasze wybory wpływają na życie innych. Każda decyzja pozostawia ślad, która nas określa i wytycza los, karmę. Tylko od nas zależy czy przyczynimy się do szczęścia czy cierpienia innych a tym samym także nas samych. Musimy pamiętać, że to co dajemy światu, powraca do nas, często ze zdwojoną siłą.
W"Jak oddech" odnajdziemy również wątek metafizyczny, który zrobił na mnie największe wrażenie. Wizje poza ciałem czy szósty zmysł zjeżył włos na karku ale samej powieści dodał charakteru, dwuznaczności, przenikliwości, ezoteryki.
Nie wiem czy dobrze odczytałam postać medium, jasnowidzki- bardzo przypomina mi realną , bardzo znaną i kontrowersyjną postać w tym środowisku :) Jednocześnie ta bohaterka obudziła we mnie wiele pytań, między innymi o prawdziwość takich wizji, przejmowanie na siebie odpowiedzialności za nie, predyspozycje, metody i etykę pracy.
Osobistym smaczkiem powieści jest dla mnie umiejscowienie akcji w moim rodzinnym mieście- Gdyni. Cudownie było wybrać się na mentalny spacer znanymi, ale zapomnianymi i nieużywanymi już trasami :)