Już gdy przeczytałam na pierwszej stronie dedykację ojca dla córki: „Czas pokaże, czy będziesz córką moich marzeń. Nie zawiedź mnie”, wiedziałam, że ten facet będzie źródłem problemów. Nadmiernie wymagający, apodyktyczny, wiecznie niezadowolony ojciec i mąż, który tak podporządkował sobie żonę i córkę, że stały się zastraszonymi kukiełkami bez własnego zdania, bez inicjatywy, zahukanymi i zacofanymi. I w takiej to rodzinie żyje bohaterka tej książki – Edyta. Poznajemy ją w chwili przygotowywania się do opuszczenia domu w Łomży, gdy obwiniana za pewne zdarzenie przez ojca, obawiającego się potępienia przez opinię publiczną, zostaję wysłana na „emigrację”, a konkretnie do rodziny w Warszawie. A jakaż to ciekawa rodzina! Kochająca się, fantastyczna szóstka – rodzice i czwórka dzieci (dwójka dorosłych), gdzie każdy może wypowiedzieć swoje zdanie, gdzie każdy jest uważnie wysłuchany i rozumiany. W tej rodzinie kontrola dzieci oparta jest na zaufaniu i zdrowym rozsądku, a pęd do książek i wiedzy rozwijany, a nie tłumiony. Jakże egzotyczny stał się ten świat dla Edyty, jak trudne było dla niej odnalezienie się w tym miejscu, gdzie prawie wszystko różniło się od żelaznych zasad wpajanych jej przez ojca.
Kolejnym traumatycznym przeżyciem stało się dla nastolatki zetknięcie z nową szkołą. Właściwie stała się częścią dramatycznych wydarzeń, które już wcześniej objawiły się w jej obecnej klasie. Zastraszanie, szantażowanie, wręcz terroryzowanie uczniów przez jedną dziewczynę, Olgę, to codzienność w życiu szkolnym gimnazjalistów. Wręcz zastanawiamy się, czy taka sytuacja jest możliwa? Czy nie ma w tym przesady? Niestety, taka może być i chyba dosyć często jest rzeczywistość szkolna. Przerażająca ale realna, opisywana w książkach, ale i pokazywana w reportażach telewizyjnych, wywołująca sprzeciw i przerażenie, jakże trudna do wyeliminowania. Jakby tego wszystkiego było mało, pojawiają się problemy sercowe. Edyta poznaje nowych chłopaków, ale żadnego nie potrafi wybrać, jest pełna rozterek i wątpliwości. No, ale czy może być inaczej, skoro znalazła swój ideał, któremu inni nie dorastają do pięt? Jej ideał, Michał, jest jednak postacią nierzeczywistą, bohaterem ulubionej książki nie tylko Edyty, ale całej rzeszy nastolatek. Do niego dziewczyna porównuje innych chłopców, jemu przypisuje najlepsze cechy, takiego kogoś poszukuje. Michał Jakiśtam staje się symbolem dziewczęcych marzeń o miłości, osobą wyśnioną. Tylko czy taki ideał istnieje ? W końcu – na szczęście – Edyta zaczyna rozumieć, że zupełnie inny chłopak może stać się tym jedynym, bliskim i oddanym. Znajduje swojego „Michała”.
Jakby dla zrównoważenia tych trudnych, nieraz przygnębiających wątków, które na szczęście dobrze się kończą, autorka wplata fantastyczne scenki humorystyczne. Wierzcie mi, ale często głośno się śmiałam, a przy opisie wizyty kociego behawiorysty wręcz łzy śmiechu popłynęły mi z oczu. Zresztą motyw zwierząt i stosunku ludzi do nich, są tu ważnym elementem zarówno tematycznym, jak i edukacyjnym. Przeznaczona dla szerokiej grupy czytelników (na pewno także dorosłych!) książka o poszukiwaniu i poznawaniu, o kształtowaniu w sobie odwagi i umiejętności przeciwstawienia się złu, przyjaźni i miłości.
Jest to bardzo dobra książka, którą nie tylko się czyta, ją się przeżywa.