Przyznam się bez bicia, że od początku nie byłam przychylna tej książce. Już raz próbowałam się zmierzyć z twórczością pani Ewy Nowak, jednak nic z tego nie wyszło, a uprzedzenie do serii "Miętowej" pozostało. Gdyby nie to, że musiałam przeczytać "Michała Jakiegośtam" na konkurs polonistyczny, pewnie nigdy nie sięgnęłabym po tę książkę.
Pani Ewy Nowak raczej nikomu nie trzeba przedstawiać, jest psychologiem i jedną z bardziej znanych polskich autorek książek dla młodzieży.
W ostatniej klasie gimnazjum Edyta zmienia szkołę i przenosi się z Łomży do Warszawy. Mieszka u swojego wujostwa, którzy odbiegają znacząco od modelu statystycznej rodziny. Nie jest ani trochę zadowolona z takiej zmiany, jednak musi robić to, co każe jej ojciec. Nie potrafi zaaklimatyzować się w nowym miejscu zamieszkania, nie jest lubiana w nowej szkole. Pobyt w Warszawie obfituje jednak w wiele wydarzeń, które zmieniają Edytę, jej życie i spojrzenie na świat.
W książce mamy do czynienia z dwiema drastycznie różniącymi się rodzinami, mianowicie Januszewskimi i Gwidoszami. Ci pierwsi to ułożeni ludzie, jednak nie tak idealni jak ich zasady, ojciec zachowuje się jak generał, matka i córka są jego żołnierzami. Natomiast Gwidoszowie są dosyć ekscentryczni, swoje dzieci wychowują "nowocześnie", w ich domu panuje bałagan i rozgardiasz, jednak wszyscy bardzo się kochają i mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji. Nikogo nie zaskoczę, że bardziej polubiłam tę drugą rodzinę, relacje dzieci z rodzicami są tam naprawdę wyjątkowe i ciepłe. Rozumiem, że rodzic zawsze chce jak najlepiej dla swojego dziecka, ale przecież nie można na każdym kroku kontrolować go tak jak to robił pan Andrzej (ojciec Edyty), bo przez takie zachowanie można tylko skrzywdzić dziecko.
Jeśli chodzi o główną bohaterkę, trochę mnie irytowała. Ślepo wykonywała wszystkie polecenia ojca, za wszelką cenę chciała zyskać uznanie swoich rówieśników i dawała sobą manipulować. Najbardziej rozbawiła mnie, kiedy zakochała się w bohaterze swojej książki i próbowała go odnaleźć, bezbłędne, nie pojmuję, jak można być tak naiwnym i oderwanym od rzeczywistości. A już zdanie: Postanowiła, że się w nim zakocha. kompletnie wepchnęło mnie w fotel. Na szczęście jednak, Edyta pod koniec książki zmieniła się, przejrzała na oczy i zrozumiała, że jeśli sama nie weźmie spraw w swoje ręce, to już na zawsze pozostanie potulną myszką i będzie żałować swoich decyzji. Dobrze, że w końcu zdobyła się na odwagę i zaczęła mówić to, co myśli, czuje.
Pani Ewa pisze lekkim piórem, język książki jest prosty i młodzieżowy. W całej historii nie brakuje śmiesznych momentów (oczywiście dzięki córeczkom Gwidoszów), przy których od czasu do czasu uśmiechnęłam się do samej siebie. Byłam trochę zdziwiona, że dopiero w połowie książki został ujawniony powód, dla którego Edyta musiała przenieść się do Warszawy, ale nie było to jakimś strasznym mankamentem.
Poruszone problemy w "Michale Jakimśtam" doskonale wpisują się w życie wielu nastolatków. Nawet jeśli ktoś nigdy nie miał do czynienia z przedstawionymi tu sytuacjami, dowie się jak zachować się w przypadku ich zdarzenia się. 6. tom serii "Miętowej" nie był aż taki zły, jak przeczuwałam. Co prawda czytałam w moim mniemaniu wiele lepszych książek, ale ta nie była najgorsza. Uważam, że nie traciłam czasu, poznając tę powieść, czasami warto przeczytać coś, co niekoniecznie znajduje się w kręgu naszych zainteresowań, by docenić to, czego mogą nam pozazdrościć główni bohaterowie.