Nie wiesz wszystkiego recenzja

"Nie wiesz wszystkiego", to pierwsza książka Marcela Mossa, jaką miałam okazję czytać, chociaż cała reszta czeka na moich półkach/biurku. I chociaż zdążyłam przeczytać kilka innych książek po niej, ten tytuł cały czas we mnie jest, odzywa się głośniej. Bo to jest właśnie taka książka, która wręcz krzyczy swoją treścią, poruszonymi, cholernie ważnymi tematami. Woła spomiędzy kartek. Daje do myślenia. Wżera się w nas, chociaż mimo wszystko treściowo jest dużo łagodniejsza niż się spodziewałam. Może troszkę jeszcze tej mocy mi brakowało.
.
Otylia i Alan nie żyją. Popełnili samobójstwo. Ale czy na pewno? Marta, ich przyjaciółka nie potrafi w to uwierzyć. I chce się dowiedzieć co naprawdę się wydarzyło lub co ich skłoniło do czegoś takiego.
Razem z nią, jej wychowawczynią i kilkorgiem innych uczniów wędrujemy pomiędzy teraz, a kilka miesięcy, a nawet lat, przed tragedią. Powoli odkrywamy, jakie sekrety kryły nastolatki, z jakimi problemami się borykały.
.
To nie jest książka, która ma jakąś mega akcję, tak jak już też wspomniałam, niektórych tematów spodziewałam się mocniej, bardziej. Jednocześnie dla mnie była wręcz nieodkładalna! Nie potrafiłam przestać jej czytać!
Sporo już słyszałam opinii, że powinna zostać lekturą szkolną. A ja dodatkowo uważam, że powinna być obowiązkową lekturą dla rodziców! Którzy często nie zdają sobie sprawy jak wielki wpływ mają na postrzeganie przez ich dzieci samych siebie. Którzy często bagatelizują problemy nastolatków, bo przecież jakie można mieć problemy w tym wieku? Cholernie wielkie!
Którzy często nie potrafią zrozumieć, że czasy się zmieniają i to w zawrotnym tempie!
Ta książka daje sporo do myślenia, a przynajmniej powinna dać, tak mi się wydaje. I dlatego polecam ją każdemu!
.
..................................................................................................................................................................................................................................................................