Marta recenzja

Kolejna książka z pod pióra Pani Eli za mną i jak zwykle autorka nieźle mnie zaskakuje, tym jak dziwnie mogą się splatać losy ludzi i jakie życie daje nam dziwne scenariusze. To taki minimalistyczny tytuł, a kryje w sobie bardzo emocjonalną historię, totalny rollecoster. Nasza główna bohaterka Marta, z pozoru niczym się nie różni od innych kobiet, pracuje, prowadzi dom, wychowuje dwie córki i jest żoną emerytowanego policjanta. W świetle ludzi uchodzą za udane małżeństwo, ale gdy tylko zostaje sam na sam ze swoim mężem, wtedy zaczyna się dramat... Jej mąż dla innych stara uchodzić za ideał mężczyzny, ale tak naprawdę po przekroczeniu progu domu, tak jak by zakładał maskę i stał się katem dla swojej żony, na początku jest to przemoc psychiczna, z czasem dochodzi nawet do użycia siły. Pewnego razu dochodzi w domu Marty do tragedii, i natychmiast wzywa pogotowie do rannego męża, rana postrzałowa jest tak mocna, iż Marta od razu przyznaje się, że zabiła... Ale czy zrobiła to z premedytacją czy może w obronie własnej? Czy tak naprawdę ona jest winna całego zajścia? I dlaczego Marta przez lata milczała i nie pisnęła słowa nawet swoim przyjaciółką? Ta historia jest tak bolesna i trudna, ale przedewszystkim życiowa, bo tak jak w życiu bywa gdy trzeba pomocy udzielić komukolwiek, ludzie udają, że nic nie wiedzą i nie słyszą, a gdy dochodzi to tragedii nagle wszyscy wiedzą lepiej co się działo i oceniają innych, tak naprawdę nie znając prawdy. Ta książka wywołuje wiele emocji, czasem aż za nadto, ale z drugiej strony pokazuje, że zawsze warto walczyć o siebie i o swoje szczęście, że nigdy nie jest za późno na działanie. Pani Ela ma tak lekkie pióro, że książkę przeczytałam w jeden wieczór, fabuła jest tak świetnie poprowadzona, że wprost książka była nieodkładalna. Bardzo poruszyła mnie historia Marty i sądzę, że ta książka jest warta przeczytania, więc nie pozostaje mi nic innego jak polecić wam ten tytuł z całego serducha. Ja już czekam na kolejne powieści autorki, mam nadzieję, że będzie to niedługo 😍.