Ten debiut to petarda. Mocny, nieoczywisty, doskonały👍.
Cyril Sone to pseudonim pisarski pewnego pana prokuratora i jestem pewna, że doskonale wie, o czym pisze, a ten fakt nadaje powieści autentyczności.
Niedziwne, że jeden z jego bohaterów to właśnie pan prokurator - Konrad Kroon.
Spoko gość, choć skrywa się pod maską arogancji, bezczelności i pewności siebie.
Autor przemyca zajawki z pracy prokuratorskiej i nie jest ona, aż tak ekscytująca, jakby się mogło wydawać. Oczami wyobraźni widziałam stosy papierów i akt nierozwiązanych lub umorzonych spraw.
Jedną z nich jest sprawa młodej dziewczyny, Weroniki, w październikowy dzień jej ciało wyłowiono ze Strzyży, niewielkiej rzeczki przepływającej przez Gdańsk.
Sprawę zakwalifikowano jako samobójstwo, bez śladów uczestnictwa osób trzecich. Cóż, z tego, że miesiąc wcześniej dziewczyna została porwana z pozoru bezpiecznej dzielnicy, na oczach wielu ludzi. Nigdzie nie jesteś bezpieczny.
Świat dwudziestolatków, studentów, bananowej młodzieży, którą opisuje autor jest przerażający.
Liczy się piękna powierzchowność, kasa, dobra zabawa, alkohol, drugs i seks.
Dla szóstki młodziaków minione lato było szalone.
Wśród nich znalazł się student prawa - Gustaw, który znacznie odstaje od rozrywkowego towarzystwa.
Te wakacje na zawsze pozostaną w jego pamięci, a enigmatyczna Julia narobi bałaganu w jego życiu.
Po lecie zostało wspomnienie, niesmak i tatuaż z dziwacznym hasłem "Krzycz, jeśli żyjesz".
Po wakacjach Gustaw zaczyna praktykę w prokuraturze. Tam dowiaduje się, że znaleziona dziewczyna ma wytatuowane to samo hasło, które zostało wymyślone przez jego wakacyjną paczkę.
Jest pewien, że to zabójstwo, a jego przepiękna, pokręcona Julia maczała w tym palce.
Kto mu uwierzy, kiedy Julia rozpłynęła się w powietrzu, jakby była tylko złudzeniem, wyobrażeniem w głowie zakochanego chłopaka.
To, co autor zrobił z tą historią to mistrzostwo.
Konstrukcja powieści z czasowymi przeskokami oraz świetna fabuła wciągają i nie wypuszczają ze swych macek, aż do rozwiązania, które zaskoczy niejednego czytelnika.
Ciary przechodzą po plecach śledząc poczynania bohaterów. To obraz zagubionej młodzieży w świecie, który pędzi na łeb na szyję, w świecie, gdzie kasa to najwyższe i najbardziej pożądane dobro. Młodzi są szybcy i gniewni. Liczy się dla nich ryzyko i życie na maksa, nie zważając na konsekwencje.
Język cięty jak brzytwa. Ale czasem mnie wkurzały gadki tych młodocianych kolesi- kicia, śwnka, foczka - ksywki zasługujące na mocny slap in the cheek🙄.
Autor wykreował niebanalne grono bohaterów; Pan prokurator, młodziutka, urocza Pani mecenas, Gustaw i jego towarzystwo.
Kreacja Julii - intrygująca, tajemnicza, zostawia czytelnika z mnóstwem pytań.
Akcja toczy się głównie w Gdańsku. To jak autor opisuje to miasto jest mega. Niezła reklama imprezowego Gdańska. Ty nie czytasz o Gdańsku, ty tam jesteś.
Pan Sone czerpie garściami z pop kultury, literatury i sztuki - cholernie to inteligentne.
Historia wstrząsająca, zwłaszcza kiedy sobie uzmysłowisz, że to wszystko mogłoby się zdarzyć naprawdę.
Dla autora wielkie brawa👏.
Kryminał idealny o bardzo mało idealnym świecie.