Natalia Kamieńska zostaje przydzielona do sprawy tajemniczych morderstw młodych mężczyzn. Na początkowym etapie śledztwa szybko okazuje się, że jedyną rzeczą, która łączyła denatów, była ich sympatia do młodego, dopiero rozwijającego się moskiewskiego zespołu Bi-Bi-Es. Policjanci zaczęli podejrzewać, że wokalistka grupy ma tajemniczego fana, który obrał sobie za punkt honoru bronienie jej dobrego imienia. Zaczynają się więc intensywne prace mające na celu ustalenie tożsamości mordercy. W tym samym czasie inna mieszkanka Moskwy zaczyna dostawać tajemnicze listy, z wyznaniami, które adresatkę, zamiast przestraszyć wprawiają w drżenie serca i rozpalają chęć uwolnienia się od ojca tyrana. Natalia Kamieńska wraz ze swoimi współpracownikami wkraczają w świat osób, gdzie żądza pieniądza przysłania wiele ludzikach odruchów, głupota mylona jest z poświęceniem, a zranione uczucia rozbudzają najgorsze myśli i pomysły.
Jeżeli miałabym w jednym słowie opisać, co poczułam po skończeniu książki Śmiech bogów byłby to bez wątpienia - żal. Żal, że to już koniec tej barwnej i zaskakującej historii. Naprawdę nie spodziewałam się, że z taką łatwością zanurzę się w tę opowieść, będę sobie wyobrażać spacery po upalnej Moskwie, pracę Kamieńskiej oraz jej zespołu w małych, dusznych pokoikach oraz w terenie. Aleksandra Marinina ma niezwykły dar snucia opowieści niezależnie od tego, czy właśnie opisuje zawiłości śledztwa, czy też codzienną rozmowę współmałżonków. Autorka w moim odczuciu świetnie oddała życie w Rosji na przełomie transformacji lat 90., problemy z galopującymi cenami, niskimi płacami, realistycznie nakreśliła grupy społeczne, które zaczęły bardzo się bogacić nie zawsze w uczciwy sposób na oczach zwyczajnych ludzi, którzy musieli się zmagać z problemami dnia codziennego.
Historia, którą dostajemy do ręki, była całkiem inna, niż to do czego już zdążyłam się przyzwyczaić w tego typu książkach. Już sam sposób prowadzenia narracji okazał bardzo ciekawy, bowiem jedno spotkanie mogliśmy czasami obserwować z perspektyw różnych osób, które brały w nim udział. Taki zabieg pozwolił na to, abyśmy jako czytelnicy jeszcze lepiej mogli poznać licznych bohaterów oraz zdecydowanie nadało to dynamiki całej opowieści. Wątek kryminalny został bardzo ładnie poprowadzony przez całe 607 (!) stron, ciągle coś się działo, następowały zwroty akcji i to zakończenie... Bardzo się zdziwiłam i zaskoczyłam, a to bardzo rzadkie w moim przypadku.
Śmiech bogów mimo swoich gabarytów czytało mi się naprawdę przyjemnie i szybko. Na początku miałam co prawda dość spore problemy z identyfikacją bohaterów, ponieważ bardzo często zdrabniano ich imiona i nazwiska (i to w kilku wariantach), przez co momentami musiałam naprawdę się skupić, aby zrozumieć o kim mowa. Jest to jednak dość popularna praktyka w Rosji, więc nie traktuję tego jako wadę, a ciekawy, wschodni akcent. Bohaterów przez cały kryminał przewija się sporo, ale prawie wszyscy zapadają w pamięć, zostali bowiem opisani w taki sposób, że się ich po prostu kojarzy. Tym samym, choć często są postaciami drugoplanowymi dla głównej akcji, to jednak wątki o nich są równie ciekawe i wnoszące wiele do historii.
Jestem szczęśliwa, że w końcu natrafiłam na kryminał, gdzie główna postać nie zmaga się z demonami przeszłości, nie ma problemów z alkoholem i innymi używkami. Natalia Kamieńska jest policjantką zaangażowaną w pracę, którą lubi, co wcale nie oznacza, że nie ma w niej problemów i nie musi mierzyć się ze swoimi wewnętrznymi ograniczeniami. Może dlatego tak bardzo polubiłam jej postać, bo poczułam, że Natalia mogłaby istnieć naprawdę? Zawsze staram się przedstawić Wam co w danej książce nie do końca mi się spodobało, tutaj jednak po długim przemyśleniu nie znajduję takiej rzeczy. Kryminalna historia była jak dla mnie bardzo ciekawa, w głównej mierze dzięki świetnie opisanym bohaterom, którzy skutecznie ją uwiarygodnili. Oczywiście w momencie czy też w dwóch nastąpiło lekkie naciągnięcie w fabule, ale to typowe dla tego gatunku. Język Aleksandry Marininy sprawia, że przez książkę po prostu się płynie, nie zaznałam przy tej lekturze nudy, znużenia czy też rozczarowania.
Mimo że sięgnęłam po 22 tom, nie czułam, że gubię się w relacjach między postaciami, oczywiście pewne niuanse były dla mnie nie do końca jasne, nie przeszkadzało mi to jednak kompletnie w zrozumieniu całej historii. Jeżeli lubicie kryminały, gdzie tło społeczne jest realistycznie i dobrze osadzone w fabule, szukacie autentycznych bohaterów, być może zaczęły już was męczyć skandynawskie klimaty, pokiereszowani psychicznie gliniarze, albo po prostu nie lubicie krwawych opowieści to koniecznie dajcie szansę tej książce. Ja jestem urzeczona stylem i pomysłowością autorki i z pewnością sięgnę po kolejne książki z Natalią Kamieńską w roli głównej.
Serdecznie polecam!