Kryminał, horror, fantastyka i odważna komedia w jednym... - taki oto gatunkowy misz masz objawia się nam na kartach komiksowego albumu pt. „El Borbah”, którego to nowe wydanie ukazało się właśnie w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Kultura Gniewu. I jeśli czytaliśmy przed laty tę opowieść, to z pewnością przypomnimy ją sobie z wielką przyjemnością. Jeśli zaś odkrywamy ją po raz pierwszy, to zapewniam was, że powiedzieć w tym przypadku o czekającym nas wielkim zaskoczeniu, to jakby nie powiedzieć nic. Zapraszam was do poznania recenzji tej pozycji.
Tytułowy El Borbah jest prywatnym detektywem - lekko chamskim, otyłym, ubranym w kostium meksykańskiego zapaśnika i odżywiającym się wyłącznie fast foodami. W przedziwnym, lekko futurystycznym i szalonym mieście przyjmuje on kolejne zlecenia - kierując się oczywiście nie tyleż chęcią niesienia pomocy innym, ale zarabianiem pieniędzy.
I tak też przyjdzie mu m.in. zająć się tu sprawą odnalezienia zaginionego nastolatka zafascynowanego robotami...; kolejno zagadkową i uznawaną za samobójczą - śmiercią byłej żony bogatego klienta...; następnie zakręconym zleceniem sprawdzenia stanu ciała pewnego bogacza zamrożonego w kriogenicznym instytucie, który liczył na ożywienie po osiągnięciu przez medycynę znacznego postępu...; czy też choćby sprawą zaginionej dziewczyny syna pewnego bogacza, która wpadła w naprawdę wielkie kłopoty, związane z sex przemysłem...
Mamy zatem przed sobą coś naprawdę znakomitego! Otóż jest to swego rodzaju pastisz klasycznego kryminału retro - wiecie, Philip Marlowe i te sprawy..., gdzie obok pokręconych kryminalnych zagadek mamy absolutne zaprzeczenie tego, kim powinien być godny zaufania prywatny detektyw i jak winna wyglądać jego praca. Bo El Borbah obraża swych klientów (zwłaszcza, gdy ci go nie słyszą), zajada się śmieciowym jedzeniem podczas rozmowy z nimi, jak i już podczas wykonywania zleceń najczęściej najpierw spuszcza łomot, a dopiero potem pyta. I to właśnie jest znakomite - zaskakujące, przezabawne, wymykające się logice i przez to znakomite.
Charles Burns wykazał się tu absolutnym kunsztem swojego komiksowego artyzmu, dając nam przede wszystkim mocną, czarną i nierzadko rubaszną komedię, a dopiero potem dramatyzm, akcję i klimat. Bo też każda z kolejnych części tego komiksu - jest ich pięć plus krótki epilog, najpierw nas rozśmiesza do łez, ale za chwilę raczy zbrodnią, fascynującym spojrzeniem na ten na wpół realny i na wpół fantastyczny świat rodem z filmów science fiction z lat 70-tych, jak i też całkiem zgrabnie ukazanymi scenami akcji, gdzie zazwyczaj nasz tytułowy bohater spuszcza łomot innym osiłkom. I każda z tych pięciu historii ma swoją jakość, wysoki poziom, wielkie emocje i zaskakujący finał. Bardzo dobrze się to czyta. Oczywiście nic nie byłoby tu tak dobrym, gdyby nie postać El Borbaha. To facet, który nosi kostium meksykańskiego zapaśnika (kiedyś nim był), tyje na naszych oczach i liczy na jak najszybciej zarobione pieniądze. To taki nerwus, ale też i niezwykle skuteczny w swym fachu detektyw, który być może w nieco niekonwencjonalny sposób, ale jednak zawsze doprowadza swoje śledztwa do końca. I oczywiście logicznym byłoby nie lubić tego bohatera, ale naturalnie lubimy go już od pierwszych chwil lektury, czując, że to naprawdę „swój chłop”.
Ciekawym jest też świat tego komiksu - taka amerykańska sceneria sprzed lat, ale jednak też i fantastyka, gdzie mamy chociażby roboty, czy też bardzo odważne eksperymenty. I nie dziwi nas tu nic, wszystko akceptujemy i uznajemy za logiczne dla tego miejsca, jak i również czerpiemy z tej pokręconej rzeczywistości jak najwięcej i z jak największą przyjemnością. Oczywiście jest tu wiele absurdu, nonsensu i dziwactw, ale to też w niczym nam nie przeszkadza - a wręcz przeciwnie, czyni ten obraz jakby pełniejszym i bardziej naturalnym.
Mamy tu także piękną dla oka, czarno białą, niezwykle klasyczną szatę ilustracyjną, gdzie to Charles Burns daje absolutny popis swej rysowniczej twórczości - surowa kreska, dbałość o każdy detal, znakomite oddawanie dynamiki scen akcji, czy też właśnie i humoru, który tu po prostu widać. I znów można powiedzieć w tym przypadku, że tak dziś sie już nie rysuje - a szkoda... Szkoda, bo to kunszt ilustracyjnego rzemiosła w każdym calu. Jak już wspominałam powyżej, świetnie czyta się ten komiks, zaśmiewając raz po raz, intrygując kolejnymi krokami głównego bohatera i ciesząc autentyczną przyjemnością w odkrywaniu tego albumu, w którym wszystko jest podanym niejako w krzywym zwierciadle, ale to też jest naprawdę porywające. Oczywiście nie każdy lubi taką komediową i „odjechaną” stylistykę komiksowej sztuki, ale jeśli tylko nam ona nie przeszkadza, to czeka nas tu naprawdę wyborna, czytelnicza uczta.
„El Borbah”, to komiksowe dzieło – pod względem pomysłu, scenariusza, kreacji głównego bohatera, ilustracji i klimatycznej wymowy. A ponieważ wielkim dzieło się nie odmawia, to z jak największym przekonaniem polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł. El Borbah czeka…
"Kultowy komiks Charlesa Burnsa wraca po 24 latach od pierwszego polskiego wydania w nowym przekładzie! „W 1981 roku mieszkałem w Filadelfii i próbowałem rysować komiksy. (...) Pewnego szarego sobo...
"Kultowy komiks Charlesa Burnsa wraca po 24 latach od pierwszego polskiego wydania w nowym przekładzie! „W 1981 roku mieszkałem w Filadelfii i próbowałem rysować komiksy. (...) Pewnego szarego sobo...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @Uleczka448
Kasia Mazur o swoim dzieciństwie...
„Dzień dobry! Ja do poprawki..., swoje życie do poprawki chciałabym oddać”. Z pewnością wielu z nas ma ochotę wypowiedzieć to zdanie, ale nie wiedzieć czemu, jakoś specj...
Humor, przygoda, magia i piękna lekcja dobrego życia!
I oto mamy kolejną znakomitą propozycję od Wydawnictwa Kultura Gniewu, która z pewnością spotka się z zainteresowaniem ze strony młodych czytelników. Otóż ukazał się wła...