Syn królowej Tamar recenzja

Kronika Gruzji

Autor: @ziellona ·4 minuty
2024-01-04
Skomentuj
17 Polubień
W ramach ambitnego wyzwania "naokoło świata" zapragnęłam zapoznać się z literaturą gruzińską i oczywisty mój wybór padł na Grigorija Abaszydze. Oj, ciężko było dostać pierwszą część tej dwutomowej historii - ostatecznie udało się ja znaleźć w wersji czytanej (czyta: Piotr Olędzki - dziękuję. Kolejny lektor dołączył do czołówki). W sumie dobrze się stało, że był to audiobook, gdyż ilość nazw gruzińskich (brzmiących dla mnie egzotycznie obco) przerosłaby zapewne moje zdolności percepcji. A tu - miałam ich poprawną wymowę podaną na tacy, z odpowiednim akcentem, dzięki czemu, mam nadzieję, coś tam zostało w łepetynie :)

Powieść jest zdecydowanie powieścią historyczną, z czasów bardzo dawnych, czyli z XIII wieku, kiedy to Gruzja przeżywała rozkwit kultury i sztuki, a potem napadli ją Mongołowie - wiem, że brzmi to jak "humor zeszytów szkolnych", ale chciałabym zabrzmieć zrozumiale dla tych "x-latkow", którzy, podobnie jak ja, o Gruzji wiedzą tyle, że była republiką Związku Radzieckiego - przez co, jakby podświadomie - wykluczamy, a przynajmniej ograniczamy, w prawach do posiadania własnej kultury i sztuki. Powyższa opinia jest opinią prywatną, może i drastyczną, na temat poziomu szkolnictwa w końcu lat 80tych, bo całą wiedzę historyczną (wahałabym się to nazwać wiedzą, ale nie ma innego słowa), wyniosłam ze szkolnej ławy. Ani historią nie byłam zainteresowana, ani nikt nie chciał mnie nią zainteresować.

Z książki "Syn Królowej Tamar" dowiedziałam się o Gruzji zdecydowanie więcej niż z wszystkich lat szkolnych. Wrażenie, iż jest to kraj "podległy" zniknęło jak ręką odjął. Naprawdę jest to książka warta powrotów, warta przeczytania i warta Nobla, którego przecież autor otrzymał.
Jest to pierwsza część kroniki. Oprócz wspomnianych wyżej korzyści :) należałoby jeszcze dodać, że... w sumie każda historia toczy się wokół kobiet. W miarę możliwości pięknych. Chociaż ta historia zaczyna się od, pięknej co prawda, ale przede wszystkim mądrej kobiety. Królowej Tamar.

Nie wiem, na ile ta książka oparta jest na faktach, jednakże podejrzewać należy, że dość znacznie. Mówi się, że to książka historyczna. I nawet jeżeli pojedyncze fakty nieco odbiegają od prawdy, to chyba dodaje tej powieści kolorytu. Taki los autora, że musi pewne elementy ubrać w dodatkowe warstwy, w miarę możliwości kolorowe, aby książkę można było czytać jak powieść, właśnie. A nie jak historyczne dzieło mnichów z klasztoru.

Porównanie (na innym portalu) do Henryka Sienkiewicza, może i by miało sens. Obaj byli noblistami i pisali powieści historyczne lub historyzujące. Każdy z nich pisał o swoim kraju, z wielką miłością i szacunkiem (aż w pewnych momentach nawet przesadnym). Sienkiewicza każdy z nas zna, Grigola Abaszydze - nie. Zatem porównanie, daje nam obraz tego czego można się spodziewać.

Natomiast stwierdzenie iż "Abaszydze wzorował się na Sienkiewiczu" jest naciągnięciem tak ogromnym, że aż boli. To są zupełnie różne historie, zupełnie różne powieści. A to, że w centrum występuje piękna kobieta? Na tej podstawie można by było posądzić Tukidydesa, o wzorowanie się na Sienkiewiczu w wojnie peloponeskiej.

Reasumując:
- Świetna powieść historyczna, oparta na nieznanej ogółowi historii z XIII wieku.
- Zgrabnie napisana, z brakiem dłużyzn (nadmiaru dłużyzn, wspomnianemu wyżej, Sienkiewiczowi odmówić nie można.)
- Mnóstwo wiedzy historycznej, świetnie opisane bitwy i życie codzienne.

Minusy (jeśli już trzeba się przyczepić)
- Ogromna ilość nazwisk i nazw nie do zapamiętania, a nawet powtórzenia przez Europejczyka. Choć w sumie, nie jest to wina autora, że język gruziński jest językiem trudnym fonetycznie. Język niemiecki przy nim to pieszczota dla uszu, że tak pozwolę sobie strywializować sprawę.
- I najważniejszy minus - trudno tą książkę zdobyć. Druga część co prawda, czeka na półce, ale zakupiona na placu, wydana bodaj w 1974 przez KIK. Nie rozumiem, dlaczego tak pięknych i bogatych książek się nie wznawia? Czemu te historie są odkładane na zakurzone półki, a do takich książek docierają tylko szperacze i ci, co się uparli na wyzwanie naokoło świata? Pozostanie to dla mnie tajemnicą.

Uważam, że książkę powinien przeczytać każdy przed wyjazdem do Gruzji. Każdy student, szeroko pojętego, rosjoznawstwa i każdy interesujący się kulturą Euroazji (choć nie wiem czy takie pojęcie nadal istnieje). Również każdy, który wybiera się zdobywać góry Kaukazu. I każdy, kto jest zainteresowany historią jako taką.

Gdybym miała porównać:
W porównaniu z książką Grigora Abaszydze
- Sienkiewicz - jest zbyt mdły i naiwny
- Ivo Andrić - zbyt reportażowo konkretny. Brak w nim tego kolorytu, który u Abaszydze jest.
- Karol Bunsch - piastowsko rozmemłany
- Mika Waltari - chyba najbliższy w stylu pisarskim, tyle, że Waltari pisał o wszystkim, co poddaje w wątpliwość jego dogłębną wiedzę historyczną.
Powyższe porównanie jest dla tych, którzy (tak jak ja) nie mieli pojęcia czego się można spodziewać.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-01-16
× 17 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Syn królowej Tamar
Syn królowej Tamar
Grigoł Abaszydze
7.5/10
Cykl: Kronika Gruzji (Abaszydze), tom 1
Seria: Seria z klepsydrą

„Syn królowej Tamar. Kronika gruzińska z XIII w.” – to pierwsza część dylogii historycznej (druga jej część, pt. „Długa noc”, ukazała się w Polsce w 1974 r.) stanowiąca swoisty prolog do „długiej nocy...

Komentarze
Syn królowej Tamar
Syn królowej Tamar
Grigoł Abaszydze
7.5/10
Cykl: Kronika Gruzji (Abaszydze), tom 1
Seria: Seria z klepsydrą
„Syn królowej Tamar. Kronika gruzińska z XIII w.” – to pierwsza część dylogii historycznej (druga jej część, pt. „Długa noc”, ukazała się w Polsce w 1974 r.) stanowiąca swoisty prolog do „długiej nocy...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

W powieści ukazane zostało gruzińskie państwo. Prowincje, świeżo scalone przez wielką królową Tamar, prosperowały doskonale. Sława królowej sięgała daleko, wzbudzała szacunek i wszyscy sąsiedzi się z...

@Remma @Remma

Pozostałe recenzje @ziellona

Taras z uroczynem
Jestem nieboszczykiem

Wydawca upiera się, że to jest kryminał z elementami wiary afrykańskiej. Niech ja perzem porosnę, jeśli to jest kryminał... Raczej jest to opowiadanie z gatunku związane...

Recenzja książki Taras z uroczynem
Dziennik Włoski. Umbria i Toskania
Czy to reportaż? Czy dziennik? Czy...

Łatwo nie było... Bo jest to dziennik wybitny. Bo jest to dziennik wymagający. Bo jest to dziennik – zwyczajnie dobry, choć... ...to wcale nie jest dziennik. Ma swoje ...

Recenzja książki Dziennik Włoski. Umbria i Toskania

Nowe recenzje

Wszyscy jesteśmy martwi.
Wszyscy jesteśmy martwi - finał
@Malwi:

„Wszyscy jesteśmy martwi” to ostatnia, czwarta część serii „Krwawe Święta” autorstwa Sary Önnebo. Akcja nabiera tempa, ...

Recenzja książki Wszyscy jesteśmy martwi.
Klub Dzikiej Róży
Dzika róża
@patrycja.lu...:

"Klub Dzikiej Róży" zaprasza w progi podupadłego pensjonatu w czasach powojennych, w którym policja odkrywa zwłoki. Mie...

Recenzja książki Klub Dzikiej Róży
1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy
Tetbeszka
@patrycja.lu...:

"1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy" to debiut Aleksandry Maciejowskiej, w którym przenosimy się kilkadziesiąt lat wstecz...

Recenzja książki 1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl