Są wydarzenia, które sprawiają, że czas staje w miejscu. Najczęściej są to wydarzenia tragiczne, niespodziewane i niosące ze sobą niewyobrażalny bagaż negatywnych emocji. W rzeczywistości czas płynie dalej, życie też toczy się dalej, ale pozostają wspomnienia, które w każdym momencie mogą wszystko cofnąć i po raz kolejny postawić nas w tym samym miejscu, gdy nasze życie runęło w gruzach. To jak płyta, która się zawiesiła, i cały czas powtarza tych kilka taktów. Nie da się zapomnieć, nie da się iść naprawdę do przodu. Czy tak można żyć? Tak, ale czy tak można żyć szczęśliwie?
Powtarzając się po raz setny, uwielbiam psychologię – prawie każdą jej dziedzinę. Dlatego przed przeczytaniem psychologicznej książki, zawsze jestem tak bardzo podekscytowana i ciekawa, co mi nowego przyniesie dana pozycja. Zwykle skupiam się na literaturze naukowej, jednak w ostatnim czasie podejmuje małe próby z książkami przeznaczonymi dla osób niespecjalizujących się w psychologii, tylko potrzebujących jej pomocy. Takie książki, które za pomocą prostego ujęcia i sprawdzonych ćwiczeń terapeutycznych, mogą przynieść wiele dobrego. Tym razem zdecydowałam się na lekturę książki "Życie po traumie. Zeszyt ćwiczeń terapeutycznych".
Język, jakim posługują się autorki, jest wybitnie lekki i przyjemny. Nie będę udawać – mnie to niezmiernie irytuje, bo jednak jestem fanką poetyckiego stylu albo naukowego bełkotu. Lecz uznanie tego za wadę byłoby wybitnie niesprawiedliwe, gdyż ta książka ma być przystępna w odbiorze. Tak, by każdy czytelnik, niezależnie od wykształcenia, był w stanie zapoznać się z informacjami, a następnie przyswoić i wykorzystać zdobytą wiedzę. Dlatego mimo mojego narzekania i negatywnego odbioru uważam, że autorki trafiły w same sedno, decydując się na tak niewyszukany styl. Nie używały żadnego specjalistycznego słownictwa, a gdy już nie miały wyjścia, to od razu w sposób zrozumiały tłumaczyły dane pojęcie. Dzięki temu bardzo szybko przeczytałam tę książkę, jednak czas poświęcony na zapoznanie się z nią może być bardzo różnorodny. Czytałam ją bez emocji – by pogłębić swoją wiedzę i być może wykorzystać niektóre aspekty tej książki. Osoba z traumatycznymi przeżyciami na pewno będzie bardziej angażować się emocjonalnie i skupiać na niektórych rozdziałach.
Jestem również pełna podziwu dla autorek, ponieważ było czuć, że doskonale rozumieją, na czym polega problem i jak trudno sobie z nim poradzić. Cały czas wykazywały się niesamowitą wyrozumiałością i cierpliwością, co bez wątpienia otula czytelnika ciepłą pierzynką i pozwala na spokojne przerobienie swoich własnych emocji. Ani razu nie spotkałam się z momentem, który mógłby zagrozić cierpiącej osobie poprzez postawę pisarek. Zarazem różnorodna treść otwierała czytelnika na różne drogi dojścia do wyzdrowienia. Nie narzucała obowiązkowych kroków, które pozornie na pewno pomogą każdemu. Dawała wybór, podkreślając tym indywidualność każdego człowieka.
Książka posiada uporządkowaną wiedzę. Można w niej znaleźć wiele odniesień do mechanizmów psychologicznych. Niektóre osoby mogą czuć się niepewnie wśród tej wiedzy, ale zapewniam, że to nie jest książka naukowa, ani żaden skomplikowany wykład na uczelni, tylko klarowne wyjaśnienie niektórych zjawisk – tak by łatwiej można było zrozumieć swój stan i oddziaływające na czytelnika emocje. Poza tym jest naprawdę wiele przykładów wziętych z doświadczenia psycholożek. W obrazowy sposób przedstawiają one istotę problemu oraz pozwalają zrozumieć, że ludzie z traumą jest naprawdę wiele i mimo ich różnorodności są oni podobni do siebie. Tak samo walczą, tak samo na nowo przeżywają to jedno wydarzenie i patrzą, jak ich życie zostaje ograniczone i utrudnione przez tę tragedię. W takich momentach osoba po traumie może przeżyć wiele negatywnych reakcji i odczuć, dlatego autorki dodały do treści ćwiczenia pozwalające wyciszyć się oraz spojrzeć w głąb siebie.
Niestety książka miała dla mnie jedną, istotną wadę – była po prostu nudna. Pisarki wielokrotnie się powtarzały, co dawało mi uczucie traktowania jak dziecko i sprawiało, że momentalnie traciłam koncentrację na treści. Jednak warto wspomnieć, że jestem tą szczęśliwą osobą, która nigdy nie miała żadnej na tyle istotnej traumy, by potrzebować pomocy. Nie jestem też jeszcze do końca wykształconym psychologiem, więc brak mi wiedzy oraz osobistych i przekazanych przez innych doświadczeń. Oceniam według obecnego stanu, a to za mało, by jednoznacznie stwierdzić skuteczność książki. Myślę, że cierpliwość autorek może przynieść ukojenie i zrozumienie dla osób cierpiących.