Plac Lalek – miejsce, gdzie istnieją kolorowe pałace wypełnione zabawkami. Bawią się nimi dzieci, które prędzej czy później spotykają się ze swoimi rodzicami. Ale czy aby na pewno? Czy takie miejsce istnieje? Jaką kryje tajemnicę i kto postanowi zaryzykować, aby poznać prawdę na jego temat?
Maria jest kobietą z dość nieciekawą przeszłością. W momencie, gdy jej córka ucieka, robi wszystko, aby dowiedzieć się, czy jest cała i zdrowa. Niestety, nawet zatrudniony detektyw, a tym bardziej policja nie jest w stanie jej pomóc. Jednak wszystko jeszcze bardziej się komplikuje, gdy budzi się w zrujnowanym dworku bez torebki i jakichkolwiek pieniędzy. Stoi nad nią przerażone dziecko, które prosi o pomoc. Kobieta czuje, że coś jest nie tak i razem z ośmioletnią dziewczynką udaje się na komisariat policji, gdzie dzień wcześniej przyjmowano od niej zeznanie w sprawie zaginięcia córki. Dzisiaj nikt jej nie pamięta; tak samo reagują dotychczasowi znajomi a rodzina zaprzecza jej istnieniu. Kobieta jest załamana, ale razem z Justyną u swego boku stara się poznać prawdę.
„To nie jest ani logiczne, ani realne. A nie potrafiłam znaleźć sposobu, aby obudzić się z tego… snu? […]”*
Krzysztof Kotowski za sprawą swej powieści ukazuje czytelnikowi niezbyt różowe życie zwykłego obywatela we współczesnej Polsce. Bałagan na komendzie, niekompetentni funkcjonariusze prawa oraz opis ich "starań" jest zarazem przerażający i szokujący. Na szczęście nie wszyscy ludzie są tacy sami, dlatego dla zachowania równowagi autor przedstawił również postępowanie trzech policjantów, którzy narażają własne bezpieczeństwo, zarówno fizyczne jak i psychiczne, na ogromne niebezpieczeństwo. Z każdym kolejnym tropem zagłębiają się jeszcze bardziej w tę sprawę, co skutkuje powolną, aczkolwiek bardzo zauważalną zmianą w ich zachowaniu.
Język jest lekki, dzięki czemu powieść czyta się szybko, praktycznie jednym tchem. Przez całą lekturę zastanawiałam się nad rozwiązaniem tej zagadki, jednak nie było to tak proste jak myślałam. Zaprezentowana przez autora historia jest oryginalna i przesycona tajemniczością, i co najlepsze – trzyma czytelnika w niepewności do ostatniej strony. Obecność licznych wulgaryzmów w wypowiedziach poszczególnych postaci nie była dla mnie w żaden sposób drażniąca. Wręcz przeciwnie, każdy człowiek, zwłaszcza w chwilach zdenerwowania, wypowiada się używając niecenzuralnych słów, więc dlaczego nie mieliby również w taki sposób odreagowywać policjanci postawieni w tak nietypowej sytuacji?
Największą zaletą "Krwi na Placu Lalek" jest możliwość prowadzenia śledztwa równocześnie z warszawskimi policjantami, w których ręce został przekazany dziennik Marii. Poszczególne fragmenty jego kartek umożliwiają poznanie bliżej postaci Marii i Justyny, oraz niezwykle pomagają w złożeniu wszystkich faktów w jedną całość; poznaniu prawdy o zagubionej kobiecie, młodej dziewczynce oraz tajemniczym Włochu, który odgrywa istotną rolę w całej historii.
Od momentu, gdy w moje ręce trafiła „Kobieta bez twarzy” z serii „Asy kryminałów”, mój stosunek względem tego typu literatury całkowicie uległ przeobrażeniu. Pozycja pt. „Krew na Placu Lalek” umocniła mnie jedynie w przekonaniu, że Polscy pisarze potrafią pisać nie gorzej niż zagraniczni autorzy. Dlatego tę powieść mogę polecić każdej osobie, która chce poznać nieprawdopodobnie interesującą historię lub pragnie przekonać się do polskich kryminałów.