Recenzja również na:
blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com
12 meteorytów spada na Ziemię. Zaczynają pojawiać się teorie spiskowe i różne domysły. Tylko 12 osób jest świadoma tego co się ma zdarzyć. Nazywa się ich Graczami. Trenowali oni do tego wydarzenia od urodzenia. Trenowali, aby stać się zabójcami idealnymi, aby wygrać i, aby zapewnić dalszy byt na planecie swojemu ludowi. Rozpoczyna się Endgame.
Ale w książce zamieszczone jest również wyzwanie dla Ciebie. Przeczytaj książkę, rozwiąż zagadki i wygraj 3 000 000 $.
Koniec świata jest ostatnio bardzo popularny, szczególnie w literaturze młodzieżowej. Jednak bardzo lubię ten temat i chyba nigdy mi się nie znudzi, dlatego od tej powieści oczekiwałam wiele. Czy się zawiodłam? Nie. Ale zachwycona również nie jestem.
Akcja rozpoczyna się już na pierwszej stronie i leci na łeb, na szyję już do końca powieści. Nie daje czytelnikowi chwili na odpoczynek, zawsze coś się dzieje, co jest dla mnie niewątpliwym plusem. Nie mogłam oderwać się od tej książki, akcja była wciągająca i ciekawa, chociaż trochę przewidywalna.
Rozdziały w książce są napisane z perspektywy 12 bohaterów, więc gdyby nie to, że na górze jest imię i nazwisko bohatera, którego losy są opisywane to z pewnością bym się pogubiła. Kartka z rozpiską Graczy również ułatwia sprawę, chociaż nie wstawiłabym jej w środku książki tylko na jej początku.
Zawiodłam się jednak bardzo, gdy mniej więcej w połowie powieści pojawił się klasyczny trójkącik. Czy on musi występować we wszystkich książkach tego typu? Czy naprawdę tak ciężko jest wymyślić coś innego, coś nowego? Dobrze, że przynajmniej nie wysuwał się na pierwszy plan i zakończył się niebanalnie. Skoro już jesteśmy przy więziach między bohaterami to wspomnę, że dziwne było to, że każdy bohater miał z kimś sojusz. Nawet ci najbardziej egoistyczni i brutalni. Piszę, że było to dziwne, bo nie przeszkadzało mi to jakoś bardzo, ale sprowadzanie bohaterów do jednej kategorii po prostu nie spodobało mi się.
Kolejna rzecz, która strasznie mnie denerwowała i utrudniała czytanie, to dokładność bohaterów. Podawanie rozwinięcia liczby pi przez pięć linijek, czy szybkie ocenianie np. odległości przez graczy do piątej cyfry po przecinku nie było dobrym zagraniem. Wydaje mi się, że miało to dodać bohaterom takiej wyuczonej idealności, ale nie przekonało mnie to. Skoro każdy wspominał tylko o treningu fizycznym to w tym kierunku należałoby ich wyidealizować.
Oprawa graficzna książki jest jedną z największych jej zalet. Okładka bardzo mnie zaskoczyła, gdyż wydaje się świecić i być zrobiona ze złota. A wytłoczony znak, tytuł i nazwiska autorów tylko dodawały jej uroku. Litery są dosyć duże, jednak przeszkadzał mi brak akapitów narzucony przez pisarzy. W czytaniu przeszkadzały mi również wstawiane co chwilę zagadki czy tajemnicze grafiki. No i często wersy nie dobiegały do końca strony, co wyglądem przypominało wiersz. Nie wiem co autorzy mieli na myśli, stosując taki zabieg, ale przez to czuję, że te 512 stron są bardzo nad wyraz.
Postacie zostały bardzo dobrze wykreowane. To, że bardzo różnili się ze sobą dodawało im wiarygodności. Szkoda tylko, że potem zostali "wrzuceni do jednego worka" zawiązując między sobą, wspomniane wcześniej, sojusze. Nie nawiązałam więzi z żadnym z bohaterów, gdyż rozdziały były bardzo krótkie i opisywane ze strony różnych bohaterów. Polubiłam tylko jedną bohaterkę - Sarah Alopay, która jako jedyna nie chciała brać udziału w Endgame. I jest ona jednym z nielicznych powodów dla których chciałabym przeczytać kontynuację tej książki.
Podsumowując. Akcja i fabuła, a nawet bohaterowie bardzo mi się podobali. Jednak cały efekt zepsuły wmuszone schematy wplecione w książkę. Kilka rzeczy, pewnie należących do gry dla czytelnika, również ujęło na wartości tej książki, nie mniej jednak polecam. I z chęcią sięgnę po kontynuację tej serii.