Czy zbrodniarzy można zrozumieć ? Czy ich czyny, jeśli są efektem przebytych traum, zasługują na wybaczenie ?
“Wiedział, że to, co teraz robi, to jej wina. To ona go ukształtowała. Zdawał sobie sprawę, że jest zarówno ofiarą przemocy, jak i katem.”
Znacie serię z Komisarzem Sikorą ? “Potrzask” to już 5 tom, a “Nagonka” skończyła się w takim momencie, że bałam się co tu mnie czeka. No i oczywiście bohaterów. Chwytając za jak sądzę, każdy tom tej serii, przygotujcie się na jazdę bez trzymanki, już od pierwszej strony i to, że tempo nie zwalnia ani na chwilę.
Sikora po ataku Cieślaka, ledwo uszedł z życiem. I uparte stworzenie nie potrafi w spokoju dojść do siebie leżąc w szpitalu. On wciąż musi działać, wciąż musi być ze wszystkim na bieżąco i trzymając się wersji, że goi się na nim jak na psie, szybko wraca do akcji. W końcu zabójcy bez niego nie osiągają takich statystyk jakich sobie życzy wiecznie niezadowolony naczelny. I roboty nie brakuje zdecydowanie.
To na swój sposób specyficzna seria, choć niesamowicie wciągająca. Pierwsza taka charakterystyczna wg mnie cecha to język jakim posługuje się tu autor. Czasami musiałam się mocno skupić żeby zrozumieć sens zdania, nie brakuje tu takiego policyjnego slangu - można to tak nazwać ? Kolejna to szczegół jaki odróżnia tę serię od innych kryminałów - zwykle w książce skupiamy się na jednej sprawie, jednym śledztwie, jakby inni przestępcy nagle zrobili sobie wolne i nic więcej w okolicy się nie działo. Tu złole wyrastają jak grzyby po deszczu, kilka spraw w toku, setka kolejnych czai się za rogiem, nasz wydział ma ręce pełne roboty.
I skupiamy się nie tylko na śledztwach, bo prywatne życie bohaterów to też istny rollercoaster. Czuć wątpliwości targające członkami wydziału, którzy na każdym kroku muszą wykazać się ogromną wytrwałością stawiając czoła bestiom, nie ludziom, będąc świadkami ich makabrycznych czynów. Co w efekcie pozostawia notorycznie rysy na psychice i naraża ich życie, bezpieczeństwo. Nie tylko ich, bo jak widać po Piotrusiu chociażby, także ich bliskich. W efekcie dostajemy wciąż wręcz lawiny emocji. Jest ich tyle, że momentami ze stresu co będzie dalej, dosłownie mnie trzęsło. Panicznie bałam się każdej kolejnej strony. I zarazem chłonęłam dalsze wydarzenia z zapałem i ciekawością.
Wyraziste jest tu poczucie humoru autora - czarnego, specyficznego, kontrowersyjnego wręcz. To jak Sikora notorycznie jedzie po Bieleckim, dogryzając mu za jego orientację, nie każdy będzie w stanie uznać za zabawne. Jednak takie relacje są możliwe tylko w przypadku prawdziwych przyjaciół, takich do grobowej deski, bo nie da się zaprzeczyć, że Grzesiek i Michał są gotowi pójść za sobą w ogień. I choć może się wydawać, że Sikora nie ma do niego za grosz szacunku, to tylko pozory. Cała ekipa jest wyjątkowo zgrana i aż przykro patrzeć jak uwziął się na nich los. Wspierają się ale notorycznie też tego wsparcia potrzebują, bo kłody pod nogi walą się jedna za drugą. Czy nowa dopasuje się do zespołu i też będzie dla nich opoką ?
Sikora i jego syn - Piotruś, powinni już mieć jakąś taryfę ulgową, a jednak tu nadal mają pod górkę i przyznam, że jakbym dopadła tych - pożal się Boże - dziadków malucha, to sama chętnie bym im z przyjemnością kilka kości połamała.
Idąc tym tokiem myślenia - nie czytałam Łowcy ale są tu liczne nawiązania do tego tomu, plus opisy tutejszych wydarzeń, sugerują, że autor jest w stanie zrozumieć samosądy jakich niejednokrotnie dopuszczają się ludzie wobec istot na to określenie nie zasługujących. Są niedozwolone, niezgodne z prawem ale…niektórzy aż się proszą o to by uniemożliwić im dalsze działania i choć trochę za nie odpłacić. Kto tu akurat prosi się by go dopaść zanim uda się to policji ?
Kandydatów nie brakuje. Sceny opisywane przez Kościelnego, psychika zbrodniarzy, wstrząsają czytelnikiem niejednokrotnie. I co by nie było “przyczyną” takich zachowań, ja jestem zdania, że nie można tego usprawiedliwić, nie można zrzucić winy na osoby, które wcześniej, obecnemu sprawcy, wyrządziły krzywdę. Jakie jest Wasze zdanie w tej kwestii ?
I zakończenie… No ręce mi opadły. Chyba miałam takie ogromne “WTF” nad głową jak w tych memach. Nie mogłam uwierzyć, że autor ZNÓW zrobił coś takiego. Jestem świadoma, że użyję właśnie gróźb karalnych aczkolwiek, trudno się mówi, jedynie mnie zgłosi ale… Piotrze, jeżeli zrobisz TO co sądzę, że zamierzasz z bohaterami, których bardzo polubiłam, to Cię znajdę. Nie potraktuję Cię może jak ten zwyrol kobietę w piwnicy ale coś wymyślę i miło nie będzie…
Książka ma moc, autor ma talent i nie ma co w tej kwestii dyskutować. Kościelny trafił już za zeszłoroczne książki na moją listę najlepszych z najlepszych i choć ewidentnie podpadł tym zakończeniem, to wierzę, że to wynagrodzi, kolejną książką, z której emocje będą wypływać dosłownie. Taki jego urok. I z całego pogruchotanego tą książką serducha, polecam zarówno tę książkę jak i ogólnie jego twórczość.
Dziękuję za egzemplarz do recenzji.