Nazwisko Joe Hilla (syna Stephena Kinga i doświadczonego autora na polu mrocznej fantastyki) stanowi już samo w sobie gwarancję jakości danego dzieła, którym jest sygnowane. Słowa te odnoszą się zarówno do tradycyjnych powieści literackich, jak i też do komiksowej sztuki, na polu której autor ten pokusił się o porywającą serię pt. "Locke & Key", na podstawie której powstał także telewizyjny serial. Dziś mam przyjemność opowiedzieć wam o pierwszej części tego cyklu - opowieści pt. "Witamy w Lovecraft".
Scenariusz komiksu przedstawia traumatyczne losy rodziny Locke, której to głowa - Rendell, pada pewnego dnia ofiarą zabójstwa ze strony jednego z uczniów liceum, w którym prowadził zajęcia. Zrozpaczona żona i troje dzieci przeprowadzają się wkrótce do pewnego starego domu - Keyhouse, by tam zacząć nowe życie i z czasem zapomnieć o traumie ostatnich tygodni. Bardzo szybko jednak okaże się, że nie będzie to takie proste, gdyż dom ten zdaje się skrywać wiele niezwykłych sekretów. Otóż znajdują się w nim tajemnicze drzwi, do których otwarcia trzeba mieć równie niezwykłe klucze. A gdy już się je ma, to przekroczeniu progu drzwi zmienia całkowicie życie człowieka... W pobliżu domu czai się jednak ktoś, kto bardzo pragnie zdobyć owe klucze...
Jeśli spodziewaliście się po tej opowieści mrocznej, niepokojącej i krwistej historii spod znaku horroru, to się nie myliliście! Joe Hill zaprasza nas swoim dziełem do odbycia fascynującej podróży do świata tajemnic, fantazji i zła w najczystszej postaci. Znajdziemy tu potwory w ludzkiej i nie ludzkiej skórze, poznamy fascynujących, młodych bohaterów, przemierzymy zagadkowe przestrzenie starej posiadłości i dotkniemy tego, co też kryje się po drugiej stronie magicznych drzwi, a co bardzo nas sobą zaskoczy. Jest klimat, aura grozy i są wielkie emocje - czegóż zatem chcieć więcej...?
Z pewnością fabuła tej komiksowej opowieści cechuje logika, dbałość o najdrobniejsze szczegóły oraz złożoność. Z jednej strony jest to bowiem historia o traumie rodziny, niemożności poradzenia sobie z bólem, stratą i poczuciem winy..., z drugiej zaś o mrocznej rezydencji, magii zaklętej w sekretnych drzwiach oraz tym, co czai się w pobliżu. Te dwa aspekty wydają się tu ze sobą nieustannie przeplatać, tworząc bardzo ciekawą i klimatyczną całość. O inteligencji tej historii niechaj świadczy choćby fakt, że wielką rolę odegra w niej także zabójca Rendela, który będzie wspierał pewną mroczną postać w walce o klucze do magicznych drzwi...
Wiele dobrego możemy powiedzieć o bohaterach tej opowieści, jak i jej miejscu akcji - rezydencji Keyhouse. Co do postaci, to mamy tu przede wszystkim najmłodszych członków rodziny Locke - Tylera, Kinsey i Bode'a. Każde z nich jest inne, inaczej radzi sobie ze stratą ojca i w odmienny sposób postrzega to, czym jest ich nowy, zagadkowy dom. Każde jest jednocześnie interesujące, ciekawe i mające sobą wiele do zaoferowania, dzięki czemu poznawanie ich sprawia nam wielką frajdę. Co zaś do rezydencji, to została przedstawiona tu ona w niezwykle malowniczy, klimatyczny i fascynujący sposób - tak za pomocą słowa, jak i obrazu, dzięki czemu sami czujemy niezwykłość i jednocześnie mroczną naturę tego domu...
Ową aurę i klimat udało się osiągnąć tu w dużej mierze za sprawą ilustracji Gabriela Rodrigueza, który oddał w nasze ręce bardzo przyjemne dla oka, pociągnięte nieco surową i lekko karykaturalną kreską, ale też i dbające o każdy szczegół twarzy bohaterów, czy też rezydencji, rysunki. To ciekawy pomysł na ową szatę, jego udane wykonanie oraz mroczne emocje, jakie emanują z tych kadrów. Do tego mamy oczywiście wyraziste, odpowiednio dobrane i dość ciemne w swej kolorystycznej wymowie, barwy. Może nie mu tu fajerwerków na polu komiksowego ilustratorstwa, ale jest jakość, wysoki poziom i fachowość w każdym względzie.
Jeśli lubicie komiksowe opowieści grozy i do tego cenicie sobie inteligentną warstwę fabularną, to tytuł "Witamy w Lovecraft" z pewnością przypadnie wam do gustu. To klimatyczna historia o stracie, zetknięciu z niewytłumaczalnym i ciekawie ujętej walce dobra ze złem. Oczywiście, komiks ten stanowi dopiero pierwszą część cyklu i tym samym swoiste wprowadzenia do tego, co będzie dalej..., ale już po lekturze tego tomu możemy stwierdzić, że warto poświęcić tej serii swój czas i uwagę, gdyż ona na to zasługuje. Polecam!