Rok 1941. Irena Kornacka dostaje list od ciotki, w którym to starsza pani zaprasza do siebie siostrzenicę. Równolegle do Uroczysk zmierza Rafał Szczęsny- genialny pianista i ulubieniec niemieckich żołnierzy stacjonujących we Wrocławiu. Choć byli towarzyszami zabaw w dzieciństwie, przez lata zapomnieli o sobie, niosąc własne problemy i zmartwienia. Już niebawem znów się spotkają, ale w makabrycznych okolicznościach.
Fabuła czyli danie główne
Twórczość Joanny Pypłacz miałam okazję poznać przy okazji pozycji "Genius Loci". Już wówczas dało się zaobserwować jej bujną fantazję, zamiłowanie do tematyki grozy. Czy jednak samo zamiłowanie wystarczy, jeśli chce się napisać powieść? Niestety nie. Oprócz zupełnie oczywistej miłości do danego gatunku należy również posiadać dar przykucia czytelnika, i przede wszystkim odważnego kopa, którym swoją książkę wprowadzisz do życia. W "Dworze na Martwym Polu" ma się wrażenie, że Autorka poszła w niewłaściwą stronę, bo o ile temat duchów i opętań w który Pypłacz zabrnęła jest znany i owszem, klasycznie straszny, to już fajnym świeżym pomysłem mogły być lalki, które zawodowo naprawiała Irena. I muszę się przyznać, że ja się takiego zabiegu spodziewałam- nawiedzonych, opętanych lalek, które żyją swoim życiem.
Natomiast główna oś fabularna prowadzona jest wokół ducha ,którego nikt nie zna i procesu opętania. Nie umiem myśleć o tym inaczej niż w kategorii klasycznego "Egzorcysty" Williama Petera Blattego, a dokładniej tym, ż Pypłacz mocno inspirowała się tym dziełem. I choć inspiracja jest jak najbardziej w porządku, to już trzeba postarać się by swoją fascynację naprawdę dobrze przelać na papier. Brakuje tu dbałości o detale, opisy są tak krótkie, że oczy płaczą. Głównym błędem w tej powieści jest fakt, że Autorka zbyt dużą wagę przywiązuję do uczuć i pragnień bohaterów, a także do ich problemów, że bagatelizuje techniczne zagadnienia rzeczowe. Do przodu z akcją posuwamy się w tempie dżdżownicy- nie ślimaka czy żółwia, ale tylko ociupinkę szybciej. Jak by to nie zabrzmiało, ale podczas czytania miałam wrażenie, że nic tam nie dzieje się z udziałem woli bohaterów, ale tylko i wyłącznie za zrządzeniem tej tajemniczej siły, która wszystko "stawia" pod siebie. I to byłoby normalne w granicach powieści grozy, natomiast jest to zdublowane tyle razy, i tak nieprecyzyjnie, że pojawia się pytanie po co?
Bohaterowie czyli mdląca przystawka
W "Dworze na Martwym Polu" oprócz głównych bohaterów Ireny i Rafała znajduje się cala paleta postaci, które prawdopodobnie miały być barwne i soczyste, natomiast wyszły takie sobie. Przechodząc do sedna trzeba powiedzieć wprost, że Irena swoja delikatnością, eterycznością i egzaltacją powala. Nieco lepiej prezentuje się Rafał, ale dla mnie jest nieco niedopracowany. Gdyby Pypłacz bardziej się postarała, rozbudowała jego charakterystykę, byłby to ewidentnie czarny koń tej powieści. Na uwagę zasługuje także Tola, szczególnie, że jest od początku niesamowicie tajemniczą postacią, o której nic nie wiadomo. To taka trochę Pani Danvers z "Rebeki" Daphne du Maurier, takie początkowo sprawiała wrażenie, przy bliższym poznaniu niestety okazuje się być inaczej. Bohaterowie wypadają blado, są niedopracowani, nie wzbudzają emocji a to bardzo ważne.
Moje podsumowanie czyli malutki deser, gdyż cukier w nadmiarze szkodzi
Jedynym i niepodważalnym atutem powieści jest styl pisarski Joanny Pypłacz. Jest lekko, czyta się szybko, język i słownictwo jest bogate. Całość jako jednolita struktura jest niedopracowana. Nie mam na myśli słabego warsztatu Autorki, a to, że nie ma tu ani powiewu ani nawet delikatnego muśnięcia grozą. Ja widziałam wiele inspiracji, samo Martwe Pole tak podobne do "Nawiedzonego domu na wzgórzu" Shirley Jackson aż wola o porównanie. Może gdyby zmienić koncepcje, byłoby lepiej, ale tego już się nie dowiemy.
Dodaję jedną gwiazdkę, ponieważ zakończenie jest otwarte i co by t nie dywagować, jest pozostawione w takim suspensie, że w tym momencie sięgnę po drugą część, aby dowiedzieć się jak z tego Autorka zmierza wybrnąć.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl