W moim domu rodzinnym dzieła Jasienicy stały w bibliotece na honorowym miejscu, podziwiane i czytane, ale wstyd przyznać, ja nigdy ich nie przeczytałem. Dopiero parę lat temu sięgnąłem do audiobooka opisującego czasy dynastii Jagiellonów
Dzieło to, wydane ponad 50 lat temu, oczywiście nieco się zestarzało, ale ciągle czyta się\słucha wspaniale. W posłowiu Jasienica skromnie twierdzi, że stworzył esej, ale mamy tu raczej do czynienia z popularno-naukową książką historyczną, właściwie już z klasyką. Nasuwa się jedno porównanie: szanowany i słusznie hołubiony profesor Norman Davies pisze dzieła na podobnym poziomie.
Możemy zanurzyć się w tych dziwnych czasach, gdy posiadanie potomka męskiego przez króla decydowało o losie krajów; gdy państwo narodowe, tak jak je teraz rozumiemy, właściwie nie istniało, mieliśmy raczej do czynienia z obszarami i regionami o dużej autonomii.
Dowiadujemy się ,że Kazimierz Jagiellończyk miał 13 dzieci, z których wieku dojrzałego dożyło 11, co było w tamtych czasach prawdziwym ewenementem. Dlatego też od tego czasu w żyłach wszystkich panujących w Europie płynie krew Jagiellonów.
Jesteśmy świadkami rosnącej potęgi Moskwy, i odkrycia Rosji jako idealnego sojusznika przez Niemcy: bo Kreml nie zagrażał im bezpośrednio, a wspólnych wrogów mieli... Od tego czasu sojusz rosyjsko-niemiecki stał się przez stulecia prawdziwym przekleństwem Polski...
Nie ukrywa Jasienica ocen kontrowersyjnych: pisząc o Unii polsko-litewskiej, która była decydującym czynnikiem wpływającym na sytuację Polski w tych czasach, twierdzi, że w tej unii to Polska była bardziej kulturowo i politycznie rozwinięta. Znamienny fakt, po rozpoczęciu Unii Uniwersytet Jagielloński rozbudował wydział teologii, bo pogańska Litwa potrzebowała księży, a na Zachodzie już zaczynał się renesans i odchodzenie od dominacji teologii na uniwersytetach w kierunku nauk przyrodniczych. Właśnie wtedy, pisze Jasienica, zaczęło się nasze rozchodzenie z Zachodem, odstawanie od Zachodu. Z drugiej strony nowa Unia stawała się mocarstwem, bo mała Korona łączyła się z czterokrotnie rozleglejszą Litwą. Tak, że rachunek zysków i strat jest skomplikowany.
Jasienica stawia też ciekawą hipotezę na temat zagadkowego niewykorzystania przez Jagiełłę zwycięstwa grunwaldzkiego: mógł wtedy kompletnie zniszczyć Zakon Krzyżacki, a pozwolił mu się szybko odbudować. Potem jeszcze stwierdza, że po wojnie z zakonem straszliwie umocniła się Litwa, zaś Polska nie zyskała prawie nic. Mówi, że Jagiełło był przede wszystkim Litwinem, któremu zależało na powodzeniu ojczyzny, zresztą był to człowiek o niskiej kulturze osobistej i politycznej, no cóż, poganin z puszczy...
Czytamy o nieudolności Zygmunta Augusta, która doprowadziła do tego, że utrwalił się w kraju zgubny system polityczny liberum veto, a przecież naprawdę nie musiało tak być. Dowiadujemy się o tragicznym dla kraju życiu osobistym Zygmunta Augusta: mimo tego, że miał kilka żon, nie doczekał się potomka z prawego łoża.
Przytoczyłem zaledwie kilka wątków z tej bogatej książki, w której możemy tylko podziwiać jasność i lekkość wykładu. Uwagę zwraca język, lekko stylizowany na staropolszczyznę. Słuchało mi się audiobooka z wielką przyjemnością w bardzo dobrym wykonaniu Ksawerego Jasieńskiego. Znakomita powtórka z historii ojczystego kraju.