Wróg bez twarzy recenzja

Klasycznie i lekko

Autor: @Bartlox ·2 minuty
2021-07-29
Skomentuj
3 Polubienia
Klasyczna-lekkość-anglosaskiego-kryminału.

To są te cztery słowa. To jest to co, hmmm, z braku innego słowa, to jest to co „wyznacza” tę powieść. Co ją najlepiej określa. Wszystko to jest tak lekkie, przyjemne, normalnie jak byśmy zanurzali się w jakiś literacki puch :) Wszystko jest bardzo brytyjskie swoją drogą, aż dziw, że akcja powieści nie dzieje się na Wyspach (tylko w Kanadzie), ale ten świat sprzedawców pianin, ludzi polujących na rzadkiej okazy literatury, panien polujących na chłopców i mam tych ostatnich oceniających że dana dziewczyna nie jest dość dobra dla ich jedynaka – wszystko to jest tak brytyjskie, że chyba bardziej nie można. Co ciekawe ta lekkość nie gryzie się z poważnym charakterem tematu (tu zginęło dwoje niewinnych ludzi). Narzekałem kiedyś, że u Chrisa Cartera styl jak z powieści dla nastolatków totalnie nie współgra z brutalnymi morderstwami, ciałami rozrywanymi na strzępy itd. Tu nie narzekam, mam wrażenie, że autorka całkowicie świadomie tak to zrobiła. Tzn. styl tej powieści nie jest akurat „nastolatkowy” ale... „Ma być lekko i o to mi chodzi i już” - zdaje się mówić autorka. I my to kupujemy.

Ciekawa jest sprawa odpowiedzi na pytanie o to, czy ta powieść angażuje czytelnika, w jakim stopniu go angażuje. Umówmy się, nikt tu nie szuka mordercy wraz ze śledczymi. Nikt nie zastanawia się jak to się wszystko skończy i czy niewinni unikną kary. Ale – wciąga. Czytamy omalże z zapartym tchem. Ta powieść miała przeogromny potencjał żmudności, bo w sumie widzimy kolejne etapy śledztwa, miejscami wręcz przesłuchania kolejnych świadków, czyli to, co potrafi być tak bardzo żmudne w kryminałach. Żmudności nie ma tu w ogóle. Przeciwnie, na serio włącza się syndrom jeszcze tylko jednej strony.

Do tego autorka miała kilka naprawdę dobrych pomysłów, uczciwie przyznam, że do końca nie domyśliłem się, jaka była rola trującego bluszczu w całej tej intrydze. Albo motyw z umówieniem się w parku – genialny w swojej prostocie.

Tak jak pisałem o tej lekkości (tak, trochę już o niej pisałem ;)), tak mam dowód, że pisarka celowo tak tę książkę rozegrała. Jest w tekście jedna scena, w której naprawdę czuć suspens – przeszukanie pewnego pokoju w celu znalezienia być może tam ukrytych tajnych pułapek. Autentycznie serduszko zaczęło mi nieco szybciej bić ;) Albo scena, w której ktoś, kto miał nie żyć dzwoni do jednej z bohaterek z pewną informacją, choć ona zagrała chyba troszkę mniej. Więc widać, że autorka potrafi pisać inaczej, a lekkość jest jej wyborem.

Ewentualne zarzuty? Cóż, wszystko to trochę już było, i femme fatale i mylenie tożsamości i wszystko czego nie mogę zdradzić w niespoilerowej recenzji :) Ponadto postacie były jednak czasem trochę nijakie.

Warto czasem sięgnąć po klasykę powieści kryminalnej. Wciąga.

Moja ocena:

× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Wróg bez twarzy
Wróg bez twarzy
Frances Shelley Wees
Seria: Klub Srebrnego Klucza

Wobec takiego pytania staje policja Toronto, wobec takiego pytania staje piękna, młoda Melissa Fitzgerald, dla której znalezienie na nie odpowiedzi staje się sprawą życia i śmierci.

Komentarze
Wróg bez twarzy
Wróg bez twarzy
Frances Shelley Wees
Seria: Klub Srebrnego Klucza
Wobec takiego pytania staje policja Toronto, wobec takiego pytania staje piękna, młoda Melissa Fitzgerald, dla której znalezienie na nie odpowiedzi staje się sprawą życia i śmierci.

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Bartlox

Demon z samotnej wyspy
„Groteskowa wręcz makabra” i co z niej wynikło

„To balansuje na granicy parodii” – taka myśl pojawiła się w mojej głowie gdy doszedłem do gdzieś tak dwóch trzecich tekstu tej książki. Tak, nietrudno było zauważyć, że...

Recenzja książki Demon z samotnej wyspy
Wrzenie
„Zwyczajnie pomysłów na intrygę, nawet jeśli jakieś tu były, nie można uznać za na tyle dobre, by pasowały do aż tak operowej oprawy”

„Całkiem, całkiem klimatyczne” – to była pierwsza myśl, która pojawiła się w mojej głowie po tym, jak sięgnąłem po „Wrzenie” i, uczciwie trzeba to przyznać, towarzyszyła...

Recenzja książki Wrzenie

Nowe recenzje

(Nie) żenię się. Kuba
Każdy nosi maski
@kd.mybooknow:

Kochani, książki autorki są dla mnie strefą komfortu, której nie zamierzam opuszczać. Wręcz przeciwnie – planuję rozgo...

Recenzja książki (Nie) żenię się. Kuba
Góra pod morzem
Pierwszy kontakt z głowonogiem
@czecholinsk...:

Po przeczytaniu blurbu „Góry pod morzem” miałam wobec niej spore oczekiwania – moim zdaniem Nagroda Locusa oraz nominac...

Recenzja książki Góra pod morzem
Wrzenie
Powrót w wielkim stylu
@_thrillove:

Można rzec, że zawrzało we mnie, gdy zobaczyłam zapowiedź owej książki. Powrót Larysy Luboń? To TRZEBA sprawdzić! Obok...

Recenzja książki Wrzenie
© 2007 - 2025 nakanapie.pl