Oddech jest debiutancką powieścią Niny Igielskiej, w której autorka nawiązuje do motywów zaczerpniętych z Lolity. Zastanawia się, co mogłoby się stać z tą dziewczynką, kiedy już dorośnie. Autorce udało się stworzyć nastrojową, przytłaczającą historię, pełną literackich nawiązań. Książka zbiera mnóstwo entuzjastycznych recenzji, jednak mnie nie porwała.
Akcja powieści Oddech zamyka się w ramach jednego wieczoru i nocy. Podczas przyjęcia Profesor – filozof i pisarz, znudzony nachalnością fanek, wymyka się w towarzystwie Kai. Kobieta sprytnie wzbudza jego zainteresowanie, fascynuje go i uwodzi. Razem wędrują po mroźnym, zimowym mieście, by ostatecznie trafić do mieszkania Profesora. Tam Kaja ujawnia, kim jest naprawdę i czego oczekuje od swojego dawnego korepetytora.
Choć wydaje się, że Profesor nie pamięta swojej dawnej uczennicy, to jednak właśnie napisał książkę o związku dorosłego mężczyzny z nieletnią. Kaja została uwięziona na kartach jego powieści, by już na zawsze stać się naiwną dziewczynką, której nie będzie dane dorosnąć.
Z rozmowy bohaterów oraz licznych retrospekcji czytelnik dowiaduje się, że Profesor i Kaja spotkali się, gdy dziewczyna miała 15 lat i przygotowywała się do olimpiady filozoficznej. Mężczyzna uczył ją, jednak wkrótce nawiązała się między nimi bliskość, co skończyło się stosunkiem seksualnym. Pozostaje pytanie: czy należy to nazwać romansem, czy gwałtem?
Kaja odnalazła Profesora i zmusiła go do rozmowy i wspomnień. Jednak wygląda na to, że dla Profesora cała sytuacja nie miała wielkiego znaczenia i ledwie ją pamięta. A ona boryka się z jej konsekwencjami przez całe dorosłe życie. Ta sprawa nie pozwala jej oddychać i wciąż wzbudza buzujące emocje, z którymi nie może sobie poradzić.
Zatem opowieści bohaterów o wydarzeniach sprzed lat różnią się zasadniczo. Profesor uważa, że to, co się stało, nie powinno się wydarzyć. Niemniej nie ma poczucia winy – nie zmuszał dziewczyny do niczego. To ona go skusiła. Tymczasem Kaja poszukiwała akceptacji i zainteresowania. Chciała zabłysnąć przed swoim nauczycielem i zostać dostrzeżona.
Oddech sięga do motywów zaczerpniętych z Lolity Nabokova, a imię głównej bohaterki wyraźnie nawiązuje do baśni o Królowej Śniegu. Rozprawia się z wizją nimfetki, która kusi dorosłego mężczyznę. Ponadto zwraca uwagę na kwestię prawdy obiektywnej, która, jak się okazuje, nie istnieje. Wszyscy jesteśmy ukształtowani przez naszą przeszłość, a prawdę zniekształcają odłamki wspomnień, które tkwią w naszych sercach niczym kryształki lodu w oku baśniowego bohatera. Oddech jest powieścią trudną pod względem emocjonalnym. Autorka stworzyła w niej duszną, skondensowaną atmosferę. Bohaterowie są tajemniczy, a ich zachowania mają w sobie coś z szaleństwa. To sprawia, że czytelnik nie wie, jaki będzie ich następny krok, a jednocześnie przeczuwa niebezpieczeństwo.
Mimo tego Oddech nie jest książką, którą czytałam z zapartym tchem. Nie do końca zrozumiałam, czego tak naprawdę oczekiwała Kaja po spotkaniu z Profesorem. Konstrukcja psychologiczna bohaterów jest dla mnie niezrozumiała. W tej powieści jest zbyt wiele niedopowiedzeń, bym mogła uznać ją za udaną. Potrafię zrozumieć, że przemoc seksualna wobec nieletniej może mieć dla niej potworne konsekwencje, jednak w tej powieści nie uchwyciłam tego, że bohaterka szła przez życie ze ściśniętym gardłem. Tym samym nie mogę odgadnąć, dlaczego na końcu poczuła ulgę, a ciężar spadł z jej piersi.