„Nie pozwólcie dzieciom bawić się w wojnę. Nauczcie je kochać życie i szanować ludzi. Bez względu na to, w co wierzą, jak wyglądają i skąd są. Uczcie je tolerancji. Sadźcie z nimi drzewa. […].”
Wojna to piekło. Doświadczenia wojenne są przerażającym i traumatycznym przeżyciem. Trudno z tym polemizować. Jeżeli jednak ktoś ma w tym względzie jakiekolwiek wątpliwości, niech sięgnie po lekturę książki „Niebo z naszych stron” Wioletty Sawickiej. Niech sięgnie po cały przejmujący cykl jakim jest „Opowieść warmińska”.
„Niebo z naszych stron” to czwarta część jednej z najpiękniejszych, najbardziej wstrząsających i poruszających sag historycznych jaką miałam przyjemność w życiu przeczytać. Wioletta Sawicka w niezwykle obrazowo przemawiający do czytelnika sposób, ukazuje cierpienie, bezradność, strach, ból i smutek ludzi, którzy stali się ofiarami bezwzględnej, wdzierającej się do Prus Wschodnich, Armii Czerwonej. Autorka nie szczędzi przerażających opisów. Wypełnia serce czytelnika żalem, niezgodą, przerażeniem. W opisach okrucieństwa jakich dopuszczało się rosyjskie wojsko, ukazuje nie tylko naród niemiecki jako sprawców, którzy ponoszą karę za rozpętaną wojnę i dokonane zbrodnie, ale przede wszystkim ludzi jako całą zbiorowość. Ludzi, którzy doświadczyli potworności i okrucieństwa, które zapiera dech w piersiach i sprawia, że łzy nie przestają płynąć po policzkach.
Dawno nie czytałam tak dobrej, solidnej, i poruszającej książki. Te 359 stron to proza najlepsza w swoim gatunku. Autentyczna, przemawiająca do każdej części ludzkiego serca i duszy. Wypełniona ogromnym ładunkiem emocjonalnym. To nieustanna galopada niespokojnych myśli. To tęsknota za zaginionym ukochanym. Za rodzinnym domem, Warmią i najbliższymi. To pielęgnowanie wspomnień i determinacja aby jeszcze wrócić tam, gdzie rosną młode, nowo zasadzone drzewa. To siły do znoszenia trudów ucieczki, która brutalnie rozdziela rodziny. Dzieci tracą matki. Na oczach matek mordowane są dzieci. Kobiety doświadczają najgorszego z możliwych upodlenia i dramatu. Armia Czerwona bezlitośnie szerzy nikczemne spustoszenie i zło. W oczach czytelnika, jak bolesne kadry, przewijają się świadectwa warmińskiej historii.
Przyznam szczerze, że płakałam kiedy czytałam tę książkę. Płaczę teraz kiedy piszę tę recenzję. Boli mnie serce, boli mnie dusza. Jestem sparaliżowana ogromem okrucieństwa, które przemawiało do mnie z kart tej poruszającej książki. Były w książce dwa momenty, w których emocje tak bardzo wzięły mnie we władanie, że zwyczajnie z żalu zabrakło mi tchu. Nie mogłam sobie wyobrazić tych wszystkich pożegnań, tych traumatycznych doświadczeń, tego nieutulonego żalu, niepewności i strachu o życie tych, których się tak bardzo kocha.
„Niebo z naszych stron” Wioletty Sawickiej obezwładnia czytelnika swoją autentycznością i pięknem. Nokautuje wstrząsającym wydźwiękiem i bezgraniczną dawką wzruszeń. Łamie serce ludzką bezradnością, niewinnością dzieci i pohańbioną godnością kobiet. Zostawia pustkę w sercu, przez każdą łzę wylaną przez matkę, której zabito dziecko. Niesamowicie poruszająca...
Polecam!