Już na samym wstępie mogę powiedzieć, że jestem zachwycona, a także ogromnie zaskoczona faktem, że "Apostatka" jest debiutem autorki. Pozycja ląduje u mnie na półce z moimi ulubionymi książkami, mimo iż znajdę do niej kilka uwag. O tym jednak za chwilę.
Dostałam opowieść o poszukiwaniu wiary, jednocześnie ukazującą czarną stronę wielu wierzeń i religii. Opisane są tutaj dwie historie. Pierwsza odgrywa się w Polsce w latach 90. Małżeństwo Adam i Ewa musi radzić sobie z problemami finansowymi i rodzinnymi. Prowadząc nielegalne działania, sprowadzają na siebie coraz więcej problemów. Nie pomaga im w tym wiecznie pijany ojciec Ewy, dzieci i coraz częstsze, a zarazem poważniejsze kłótnie.
Rodzinę upatrują sobie Świadkowie Jehowy. Głosząc słowo pocieszenia, niosą realną pomoc, wsparcie i poczucie przynależności. W ten sposób powoli zdobywają ich zaufanie. Ta część opisuje brutalny, a zarazem bardzo realny obraz życia.
Druga to historia ich już dorosłej córki, która postanawia odłączyć się od sekty i poszukać własnej drogi. Wcześniejsze wydarzenia i wpojone wartości odciskają jednak głębokie piętno na jej psychice.
Tu ukazana jest przyszłość w Polsce, swoją drogą bardzo ciekawy obraz kraju, pełnego nowoczesnych udogodnień, ale co za tym idzie również mocniejszej kontroli obywateli. Wbrew pozorom wizja ta wydaje się nawet całkiem realna, ale wątpię, że prędko. Nie jest jednak podane, w którym dokładnie roku dzieje się powieść.
Książka pełna jest filozoficznych rozważań, nawiązań do różnych dzieł kultury. Mimo iż Świadkowie Jehowy odgrywają tutaj największą rolę, mamy równie okazję przyjrzeć się różnym religiom. Co tak naprawdę daje nam medytacja, jak żyją księża, jak wygląda życie muzułmańskich kobiet? Przede wszystkim jednak powieść skupia się na tym, przez co przechodzi człowiek, który postanawia się z danej grupy religijnej odłączyć. Bez znaczenia czy to mała seksta, czy główna grupa wyznaniowa w danym kraju. Poczucie zagubienia, odtrącenia, braku przyszłości, a także narażenie na zemstę wyznawców towarzyszy każdemu.
Julia straciła rodzinę, wszystko, w co wolno jej było wierzyć. Oddaje się nauce, używkom, próbuje odnaleźć inną wiarę, poszukuje bliskości z ludźmi, aż w końcu postanawia pomóc osobom takim samym jak ona.
Książka jest po prostu świetnie napisana. Prostym językiem, ale niebanalnym, pełno w niej mądrych treści, przesłań, rozważań. Można powiedzieć, że jest kopalnią cytatów, co stanowi u niej nawet większą wartość niż sama fabuła. Porusza temat ważny i często pomijany, bo o ile o wadach religii często jest mowa, tak o apostatach już nie bardzo.
Jeśli zaś chodzi o wady książki, to jedna rzecz przeszkadzała mi najbardziej, ale tu mogłabym zrzucić winę nie tyle na autorkę ile na redakcję książki. Fabuła przeskakuje często między osobami, wydarzeniami, które dzieją się później, czy też w innym miejscu. To samo w sobie nie jest nic złego, ale nie zostały te wątki w niektórych miejscach wyraźnie oddzielone. To tworzy trochę chaosu i utrudnia czytanie.
Sama treść też była miejscami trochę chaotyczna i nie wiem, czy wszystkie wątki były rzeczywiście potrzebne. Z drugiej strony nadawało to również książce pewien charakter. Nie podobało mi się również zakończenie. Niby rozumiem, że miało być takim mocniejszym akcentem na koniec, ale sama forma jakoś mi nie podeszła. To jest jednak moje osobiste zdanie.
Mimo to Apostatkę gorąco polecam. Szczególnie osobom, które lubią książki zmuszające do przemyśleń.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.