Początkowo nie paliłam się, żeby przeczytać książkę Pani Keri Arthur, gdyż wampiry i wilkołaki to obecnie dość modny temat i ciężko jest znaleźć coś, co by mi się spodobało wśród tak wielu dzieł.
Historia toczy się w Melbourne, w Australii. Jest to duża odmiana, gdyż akcja większości współczesnych dzieł ma miejsce w Ameryce Północnej, bądź też w Anglii. Czasem jest to świat wymyślony, lecz rzadko. Podejrzewam, że akcja toczy się w bliskiej przyszłości, co wnioskuję po dużych osiągnięciach w dziedzinie klonowania i uzbrojenia.
Riley Jenson jest w połowie wilkołakiem i w połowie wampirem. Na co dzień pracuje w Departamencie ds. Innych Ras. Pewnego dnia jej brat, Rhoan, wpada w kłopoty. Dziewczyna postanawia go odnaleźć. Nie wiem, że sama jest w tarapatach. Wraz z kilkoma innymi osobami próbuje rozwikłać zagadkę zmutowanych genetycznie klonów. Jednak ciężko jest pracować, gdy zbliża się pełnia księżyca.
Riley to bardzo interesująca postać. Po matce ma geny wilkołaka, które dominują w jej życiu, zaś po ojcu odziedziczyła siłę i szybkość wampira. Jest uparta, nieufna i dosyć przebiegła. Jak każdego wilkołaka, na tydzień przed pełnią księżyca dopada ją gorączka pożądania, co sprawia dużo trudności i jest niedogodnością w pracy. Dziewczyna musi zaspokajać potrzeby swojego ciała, ponieważ dłuższe ich ignorowanie może mieć fatalne i niebezpieczne skutki dla otoczenia.
W dniu, w którym wyczuwa niebezpieczeństwo wokół Rhoana, przed drzwiami jej mieszkania pojawia się nagi, seksowny wampir, który chce spotkać się z jej bratem. Jest pociągający i dziewczynie dość trudno zapanować nad sobą.
Muszę przyznać, że książka wypadła całkiem nieźle na tle innych dzieł. Dużo się w niej dzieje, a nagłe zwroty akcji tylko przyspieszają tempo. Autorka pisze ciekawie, a powieść kończy w niesamowitym momencie: część zagadki została wyjaśniona, lecz wciąż pozostaje ona tajemnicą, pojawia się nowy wątek i gdy czytelnik nabiera ochoty na jakąś zwariowaną wyprawę do laboratorium lub napad na biuro szefa, okazuje się, że to już koniec.
Książka nie jest rodzajem ambitnej lektury po przeczytaniu której mamy do przemyślenia wiele spraw. Jest ona prosta i lekka, a także dobra na nudne popołudnie. Z Riley nie da się nudzić. Jej przygody wciągają niczym odkurzacz. Postacie nie są skomplikowane, lecz mimo to interesujące, kryjące tajemnice.
Książkę polecam osobom starszym i bardziej dojrzałym emocjonalnie ze względu na liczne sceny seksu. Nie są one ukazane w sposób obrzydliwy lub pornograficzny, jednak młodszego czytelnika może to odrzucać. Opisy nadają temu bardzo realistyczny i wyrazisty kształt, a także nie mydli oczu jak niektóre rzeczy wyglądają naprawdę.
Narracja w pierwszej osobie bardzo dobrze wypadła w tej powieści. Opisy miejsc są wzbogacone o nazwy własne, lecz nie stanowią one podstawy. Występują tu liczne epitety i inne środki stylistyczne, które uruchomiają wyobraźnię.
Książka jest świetna, jednak żałuję, że nie zaczekałam z jej lekturą kilka lat. Może mniej zrażałyby mnie niektóre sceny.