"Każdy ma prawo do własnego zdania".
Magdalena Majcher w wywiadzie, jaki przedstawiałam wam przy okazji jej debiutu, zapytana o schematyczność fabularną powiedziała, że chciała zjednać sobie ludzi, aby potem uderzyć z czymś mocniejszym. I to właśnie zrobiła w wielkim stylu wydając swoją drugą powieść, jaka w mojej, subiektywnej opinii plasuje się o jedną klasę wyżej, niż pierwsze dzieło pisarki.
Magdalena Majcher to znana blogerka książkowa, prowadząca swoją stronę pod nazwą "Przegląd czytelniczy". Na co dzień, autorka pracuje jako copywriter, publikuje swoje opowiadania w kobiecej prasie. Prywatnie szczęśliwa żona i mama dwóch synów, kochająca Bałtyk. Zadebiutowała wydaną w 2016 r. książką pt. "Jeden wieczór w Paradise”.
Dwudziestoośmioletnia Pola to kobieta w zasadzie szczęśliwa – posiada wspaniałego męża, którego kocha nad życie, pracę będącą równocześnie jej pasją, a także zaczyna spełniać swoje marzenie o wydaniu książki. W jej życiu wszystko się zmienia, gdy w wyniku jednej upojnej nocy z mężem, zachodzi w nieplanowaną ciążę. Gdy bohaterka zaczyna przyzwyczajać się do zmian, jakie w jej codzienności wywoła pojawienie się małego człowieka, nagle spada na nią bardzo zła wiadomość – ryzyko wady genetycznej dziecka. Pojawiają się dylematy i rozterki, a także decyzja, która na zawsze zmieni życie Poli i jej męża.
Magdalena Majcher w Posłowiu swojej powieści napisała, że historia przyszłej matki zmagającej się z dylematem usunięcia ciąży powstała zanim w naszym kraju kobiety wyruszyły protestować w Czarnym marszu przeciwko zmianom w ustawie aborcyjnej. Autorka więc wykazała się nie lada wyczuciem, gdyż temat ten cały czas rozgrzewa nasze społeczeństwo oraz oczywiście dzieli go na dwa obozy zwolenników i przeciwników wszelakich zmian. Temat aktualny, ale jednocześnie trudny i tak wielowymiarowy, że potrzeba nie lada wrażliwości i swoistego wyczucia, by "ugryźć" go w taki sposób, jak zrobiła to właśnie Magdalena Majcher. A zrobiła to, co w moim odczuciu mogła najlepszego, czyli nie oceniła postępowania matek, które w przypadku zagrożenia poważną wadą płodu, decydują się na aborcję bądź też urodzenie. Tę ocenę pozostawiła czytelnikowi, który dzięki autorce dostaje możliwość poznania wszelkich argumentów za i przeciw, by następnie odnieść je do własnego sumienia i wyznawanych wartości etycznych.
Jestem pewna, że "Stan nie! błogosławiony" to książka, jaka w naszym kraju znajdzie szerokie grono odbiorców wśród kobiet, które zmagały się z podobnym problemem bądź pragną mieć dziecko. W kontekście tym powieść ta jest kopalnią wiedzy dotyczącej procesu przebiegania takiej ciąży, badań jakie należy wykonać oraz wszelkich zagrożeń i ewentualnych scenariuszy, jakie mogą się wydarzyć. Magdalena Majcher przygotowała się więc perfekcyjnie w zakresie merytorycznym, podając mnóstwo informacji w przystępny sposób, które zrozumie każdy laik.
Oprócz wymiaru religijno-kulturowego oraz widocznej krytyki hipokryzji osób, które uważają się za wzorowych katolików, a których słowa i czyny kompletnie ze sobą nie współgrają, historia Poli jest także książką, która wzbudziła we mnie wiele emocji, wiele refleksji i wewnętrznych dylematów. Dopóki nie dowiedziałam się, jaką decyzję podejmie główna bohaterka wraz ze swoim mężem, przewracałam kolejne strony tej powieści niemalże z prędkością światła. A gdy już ją podjęła, zaczęłam się głęboko zastanawiać, czy postąpiła właściwie i czy ja zrobiłabym to samo. Do dzisiaj dylematy te siedzą w mojej głowie, ilekroć spojrzę na tę książkę na swojej półce. Muszę także wspomnieć o tym, że kilka lat temu czytałam znaną wielu powieść Doroty Terakowskiej pt. "Poczwarka", która dotyka dokładnie tego samego tematu. W kontekście tym zastanawia mnie, czy gdyby historia Poli zakończyła się innym scenariuszem, potoczyłaby się podobnie jak historia Ewy z wyżej wymienionej książki.
"Stan nie! błogosławiony" z de facto niezwykle trafionym tytułem to powieść nie należąca do łatwych i przyjemnych. Dla niektórych może kontrowersyjna, dla innych odsłaniająca prawdę o pewnych postawach społecznych, dla mnie wyzwalająca mnóstwo emocji. Wiem na pewno jedno – stanowi istotny głos w debacie publicznej dotyczącej tematu aborcji i życia zgodnie z własnym sumieniem, do którego nikt obcy nie powinien mieć wstępu. Nigdy.
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/