Zaczęłam nowy rok z książką "Zabierz mnie ze sobą" Niny G. Jones. I w sumie to trochę nie mój styl, ale ja lubię wychodzić czytelniczo ze strefy swojego komfortu, więc postanowiłam dać tej książce szansę.
Sam był trudnym dzieckiem. Innym. Przez jąkanie stał się wyrzutkiem. To jak ludzie go postrzegali ukształtowało go na dziwaka. Wyrósł na faceta, który lubi podglądać innych w ich domach i zakradać się do nich kiedy śpią. Vesper to dobra dziewczyna. Uczy się pielęgniarstwa, opiekuje się swoim młodszym bratem, który ma porażenie mózgowe oraz powoli układa sobie życie z swoim chłopakiem Carterem. Ale czy to jej wystarcza? Gdy Sam w swojej obsesji na punkcie Vesper zakrada się do jej domu i chce zaspokoić swoje żądze sprawia, że w dziewczynie coś się budzi. Jak to się potoczy?
Książka jest ostro popieprzona. Naprawdę. Ale jest napisana ze smakiem. Tak, jest brutalna, od czasu do czasu pojawiają się wulgaryzmy oraz ostre sceny seksualne, które przyprawiają o gęsią skórkę. Mimo to uważam, że autorka świetnie to rozegrała. Cały czas siedzimy w głowie Sama lub Vesper. Ich odczucia, przemyślenia podczas wszystkich zdarzeń są niezmiernie ważne. Przemiana Vesper z ofiary w inną dziewczynę była fascynująca. Ja bym jednak tą historię trochę skróciła, bo według mnie chwilami było to trochę rozwleczone. Bałam się, że fabuła będzie ocierać się o absurd. Ale autorka naprawdę udźwignęła temat. Ta książka jest nieźle napisana. Wszystko jest spójne i się zgadza. Chociaż główna bohaterka czasami mnie denerwowała, za to Sam jest świetnie wykreowaną postacią. Poznajemy również jego przeszłość, chociaż tutaj muszę zwrócić uwagę, że czasami te przeskoki w czasie mnie wybijały z rytmu, bo nie umiałam się połapać przy pierwszych dwóch, trzech zdaniach czy to się działo kiedyś czy aktualnie. W końcu w każdym z nas kryje się coś czego nie chcemy pokazywać przed światem...
"Zawsze działam zgodnie ze swoimi zasadami i wyznaczonym planem. Nie podejmuję zbędnego ryzyka. To dzięki temu przez tyle lat nie zostałem złapany. Ale ta dziewczyna ma w sobie coś, co odróżnia ją od innych. Przy niej wszelkie zasady się rozmywają. I łamię najważniejsza z nich – zabieram ją ze sobą.
***
Mam wrażenie, że ktoś mi się przygląda. Że śledzi mnie lodowate spojrzenie turkusowych oczu. Zapewne to jedynie wytwór mojej wyobraźni, wina nadmiernego stresu. Wszyscy na mnie polegają i może dlatego nie jestem zadowolona ze swojego życia. W moich marzeniach te oczy należą do kogoś, kto mógłby pomóc mi oderwać się od obowiązków i rutyny. Ale to tylko bezwstydne fantazje, które nigdy nie staną się rzeczywistością. Jestem o tym przekonana, dopóki pewnej nocy sen nie zamienia się w prawdę. Ta zaś okazuje się przerażającym koszmarem.
Teraz mam tylko jedno zadanie: przetrwać."