Karmiciel wron recenzja

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

"Karmiciel wron".. ta książka zachwyciła mnie okładką. Niedzisiejsza, nudna, bez wyrazu.. A raczej właśnie wyrazista i doskonale ujmująca klimat książki. Nie zawiodłam się jej wnętrzem. Głównym bohaterem książki jest Mikołaj- młody, zagubiony chłopak, który nieśmiało wkracza w dorosłe życie i rozpaczliwie próbuje puścić się matczynej spódnicy. Zarys tej fabuły może okazać się typowy, przewidywalny. Nic bardziej mylnego. Książka jest interesująca, wciągająca. Czytałam ją z zapartym tchem. Pełna jest mocnych scen, może nawet zbyt mocnych. Sam bohater miewa myśli, które moglibyśmy uznać za chore. Tym, co urzekło mnie w tej książce oprócz okładki jest minimalizm. Mała liczba bohaterów, surowe sceny, niewiele opisów. Pełne skupienie na psychice Mikołaja, który potrzebuje właśnie skupienia na sobie. Przedstawione sceny nie są jasne i klarowne, wielu rzeczy musimy się domyślić, wchodząc w świat rozmyślań Mikołaja, który bezsenne noce spędza na balkonie, tuż przy oknie Liwii pracującej swojej ciałem.

Czy polecam książkę "Karmiciel wron"? Tak, niewątpliwie. To mocna pozycja, która pozostawia po sobie ślad. To ogromny komplement. Książka przypadnie do gustu osobom lubiącym psychologiczne rozprawy, trudne tematy przedstawione w niezwykły sposób i pozwalające na spojrzenie na świat z zupełnie innej perspektywy.

"Karmiciela wron" czyta się zaskakująco dobrze, zwłaszcza biorąc pod uwagę trudną tematykę, niewybredny język i sporo wewnętrznych dylematów, jakie chłopak toczy ze sobą każdego dnia. Nie jest to książka do poduszki, o której łatwo jest zapomnieć i nigdy do niej nie wracać. To raczej jedna z tych książek, które wywołują gęsia skórkę samym wspomnieniem. Myślę, że wiele młodych osób w tej książce może znaleźć cząstkę siebie. Uprzedzenia, reguły gry wpajane o dziecka, a kłócące się z samym sobą.. Każdy ma wybór.

Książka "Karmiciel wron" zrobiła na mnie piorunujące wrażenie, polecam więc przeczytać, choćby pierwsze 10 stron. A potem jeszcze.. i jeszcze..