„I są siły, z którymi nie da się walczyć. I chyba nie trzeba, bo one najmocniej trzymają przy życiu. A w wojnę człowiek trzyma się życia jak nigdy indziej”.
Bez względu na to, ile powstałoby książek o drugiej wojnie światowej, każda z nich zawsze wnosi coś nowego, bo żadna z nich do końca nie odda całego okrucieństwa wojny i ogromu cierpień, które były wtedy udziałem wszystkich tych ludzi. Do końca nie uda się odzwierciedlić tego koszmaru, żadnej autorce, czy autorowi, bo nie są w stanie tego zrobić, mogą jedynie przelać na papier zaledwie malutki skrawek, niewielką cząstkę czyiś losów. Z każdej powieści zawsze dowiem się czegoś nowego, uzyskuję obraz wojny widziany oczami kogoś innego. Często po lekturze takiej książki, długo przychodzę do siebie, bo za każdym razem historie, które w nich znajduję, wstrząsają mną do głębi i pomimo zapewniana samej siebie, że tym razem to była ostatnia i nigdy więcej książki o takiej tematyce czytać nie będę, to gdy pojawi się kolejna, natychmiast po nią sięgam.
Barbara próbuje beztrosko spędzić wakacje nad Świdrem, na otwockiej plaży, chociaż w tle już czuć wojnę, wszyscy o niej mówią i z niepokojem spoglądają w niebo, gdzie gromadzą się chmury, nie te prawdziwe, te przeczuwane. Dziewczyna ma dopiero siedemnaście lat i bardziej niż zbliżająca się zawierucha wojenna, jej głowę zaprząta przypadkowo poznany chłopak Zygmunt. Tak bardzo jest pod jego urokiem, że nie dostrzega adorującego ją sąsiada Henryka.
Na Warszawę spadają pierwsze bomby i już wszyscy wiedzą, że dla Niemców nie ma żadnych świętości. To bezwzględny najeźdźca, który nie liczy się z nikim i z niczym. Szerzące się lęk i przerażenie, nie pozbawiły jeszcze ludzi złudzeń, że pojawią się sojusznicy i dokonają pogromu Niemców. Czym się skończyły te złudne nadzieje, doskonale pamiętamy z historii.
Barbara jest przepełniona zapałem do działania i z głową pełną marzeń. Chciałaby zrobić coś dla innych, dla kraju, ale nie wie jak. Rolą kobiet nie jest walka, co innego mężczyźni, lecz Barbara nie czuje się gorsza od chłopaków. Wstępuje do podziemia i od teraz na swój sposób będzie walczyła z wrogiem, czuje, że wreszcie zaczyna coś znaczyć.
Henryk wciąż zabiega o jej względy, ale dziewczyna nie potrafi się do niego przekonać, bo w jej sercu na dobre rozgościł się Zygmunt, także działający w konspiracji. Nieoczekiwanie dla niej, okazuje, że działa tu także dobry i zacny Henryk. Dziewczyną targają sprzeczne emocje, bo doskonale wie, że ten, o którym marzy, jest poza jej zasięgiem, a szczęście u boku dobrego chłopaka ma na wyciągnięcie ręki. Wystarczy tylko okazać mu trochę serca.
Bardzo zaciekawiła mnie historia wojennej Warszawy widziana oczami najpierw dziewczyny, potem młodej, w końcu dojrzałej kobiety, która od początku wojny próbowała zrobić coś więcej dla ojczyzny niż inni. Konspiracja to było coś, co ją spełniało, zaspokajało oczekiwania. Z szarej, przeźroczystej myszy przeistoczyła się w odważną i waleczną kobietę, która nie cofnie się przed niczym. Jaka jest naprawdę, co myśli i czuje, wie tylko ona sama. Z nikim nie może się podzielić swoimi rozważaniami, gdyż odpowiada nie tylko za swoje życie, ale także za życie całej grupy. Jest osamotniona w swoich rozterkach, o których nie może z nikim rozmawiać. Z zewnątrz odważna i zdeterminowana, a w rzeczywistości szara, zwykła działaczka ruchu oporu, łaknąca uwagi i miłości.
Powiernikiem jej myśli, staje się notes, w którym opisuje wszystko, co czuje i przeżywa, ale większość kartek wyrywa, by je ukryć, bo nie może ryzykować, żeby wpadły w niepowołane ręce. Basia silna dziewczyna, której wojna kawałek po kawałku zabiera wszystko, co kochała, lecz się nie poddaje, bo przecież zawsze jest ktoś, dla kogo warto żyć. "Dziś już nie płaczę. Dziś piszę: skończyło się moje dzieciństwo, niedojrzałość. Wchodzę w dorosłość. Co ona mi przyniesie?” „
Basia zastanawia się nad tym, czy ma być otępiała na widok śmierci, jak większość ? Przepełnia ją ból, że ludziom tak bardzo spowszedniały śmierć i okrucieństwo. Wojna ma swoje prawa, ale czy wszystkim prawom miała się poddać także ona i im ulec? „Zabić w sobie człowieka?” Czy nie miała prawa kochać? Zwłaszcza gdy każdy dzień zupełnie realnie mógł być tym ostatnim. To, co zapisywała Basia w swoim notesie, chyba najbardziej mną wstrząsnęło i zmusiło do myślenia. Świat wojny widziany oczami dziewczyny, która dojrzewała na moich oczach. Zawarła w nim całą prawdę nie tylko o sobie, ale także o tym jak na co dzień wyglądało życie w okupowanej Warszawie. O głodzie i kolaborantach, o ludziach, którzy niczym biblijny Judasz za kilka srebrników sprzedawali swoich rodaków. O tym, jak czuli się członkowie organizacji po wykonaniu każdego wyroku. "Czy jednak można kogoś zabić, nie zabijając w sobie człowieka?"
Przepiękna historia o życiu, miłości, utraconych nadziejach, zniszczonych marzeniach. O niesamowitej odwadze i determinacji młodych ludzi w walce z okupantem. Książkę czyta się szybko i lekko, pomimo trudnego tematu, bo napisana jest prostym językiem. Angażuje, wzrusza i trzyma za serce tak, że nie sposób się od niej oderwać. Nie ma tu polukrowanego happy endu, ale dzięki temu ta opowieść i losy jej bohaterów wypadają realistycznie, by na koniec zostawić miejsce na zadumę.
„Wojna się żadnymi logicznymi prawami nie rządzi, a już na pewno nie uznaje praw moralnych, nie nagradza dobra i nie karze zła. Woja jest ślepa. Zresztą, co wymagać od wojny, kiedy ci, o których dobrze się myśli, okazują się zwykłymi przestępcami”.
Książkę przeczytałam, dzięki współpracy z wydawnictwem Filia
JAK ŻYĆ W ŚWIECIE, W KTÓRYM PRZESTAJĄ OBOWIĄZYWAĆ DOTYCHCZASOWE PRAWA? W wakacje trzydziestego dziewiątego roku na słonecznej, nadświdrzańskiej plaży Basia poznaje Zygmunta. Ma nadzieję, że ta zna...
JAK ŻYĆ W ŚWIECIE, W KTÓRYM PRZESTAJĄ OBOWIĄZYWAĆ DOTYCHCZASOWE PRAWA? W wakacje trzydziestego dziewiątego roku na słonecznej, nadświdrzańskiej plaży Basia poznaje Zygmunta. Ma nadzieję, że ta zna...
Książki wojenne... ciężkie, ale tak bardzo lubię po nie sięgać. A Wy? Czytacie? Lato 1939. Basia wraz z matką jadą na plażę w Otwocku. Tam przez chwilę rozmawia z nowopoznamym Zygmuntem i jej serce ...
"Nie chcę zostawić po sobie kroniki. Chcę, by to był ślad moich przeżyć, moich przemyśleń, emocji (...) To ma być notes mojego rozwoju, przemiany, życia. " Basię poznajemy latem 1939 roku, gdy będąc...
@kasienkaj7
Pozostałe recenzje @gala26
𝗭𝗮𝗴𝗺𝗮𝘁𝘄𝗮𝗻𝗲 𝗿𝗲𝗹𝗮𝗰𝗷𝗲
Dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że Małgorzata Rogala należy do grona moich ulubionych autorek. Uwielbiam jej styl pisania i historie, które tworzy. W każdej z nich ...
𝑅𝑎𝑘 to historia stalkera z Tindera, który przez czternaście lat oszukiwał i wykorzystywał kobiety, czując się całkowicie bezkarny. Manipulował ludźmi, aż do momentu, gdy...