Kantata recenzja

KANTATA STRASZY I WCIĄGA

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @mrocznestrony ·3 minuty
2022-05-26
Skomentuj
8 Polubień
Gdy jest się po lekturze tak udanego debiutu, aż miło jest usiąść do klawiatury. Z drugiej strony mam obawy, czy zdołam przekazać Wam wszystkie dobre wrażenia jakie wywołała we mnie powieść Klaudii Zacharskiej. Kantata chodziła za mną od co najmniej pół roku, ale wiecie jak to jest... Niektóre powieści kurzą mi się na regale od lat, więc te pół roku - a właściwie dwa miesiące, bo książkę kupiłem pod koniec marca - to i tak całkiem niezły wynik. Ale to w sumie mało istotne i sam nie wiem, po co o tym wspominam. Przejdźmy zatem do Kantaty, którą nie tylko warto przeczytać, ale i napisać o niej kilka zdań... Albo i trochę więcej.

Kantata, to opowieść o dwóch siostrach, przy czym - od razu zaznaczę - nie jest to historia rodem z Balladyny, tego, no... jak mu tam było?... Słowackiego. Swoją drogą po niektórych lekturach przydałby się ten taki błyskacz, który miał Will Smith w Facetach w czerni, a który powodował błogie zapomnienie. Przydałoby się to przy Balladynie i kilku innych książkach też, ale na pewno nie po przeczytaniu powieści Klaudii Zacharskiej. Kantata, to nie powtórka z marnej rozrywki, a obecne tu siostry Kinga i Karolina, to fajne babki, które mimo różnic charakteru i podejścia do życia, kochają się i wspierają. Do tego stopnia, że Kinga porzuca swój dotychczasowy świat muzycznej gwiazdy i przenosi się do małego, sennego miasteczka Kalie, w którym obie siostry wychowały się. Teraz ma tu dorastać dziewięcioletnia adoptowana córeczka Karoliny - Maja, a Kinga chce pomóc starszej siostrze w opiece nad młodą. Problem w tym, że Kara odkupiła dom rodzinny, z którym Kinga ma tak "miłe" wspomnienia, że kilka lat temu zaprowadziły ją na narkotykowy odwyk. Jakie to wspomnienia i czego, albo kogo dotyczą? No, tego akurat zdradzić Wam nie mogę. Kinga jednak niemal od samego początku czuje się w tym domu nieswojo, jakby wyczuwała obecność obcej siły. Ta wkrótce zacznie manifestować swą obecność, a siostry i Maja znajdą się w prawdziwym niebezpieczeństwie.

Zaciekawiłem Was? Jeśli tak, to super, ale pozwólcie, że napiszę o tej powieści nieco więcej. Kantata, to jeden z tych nielicznych debiutów, o których mogę powiedzie, że nie czuje się, że to debiut. Zapytacie pewnie: jaki więc zapach mają debiuty? Tego nie wiem, ale wiem, że debiutanci mają nieznośną potrzebę nadmiernego rozpisywania się, skupiania się na rzeczach i wątkach, na których skupiać się nie warto. I nie wiem czy w tym przypadku to Klaudia Zacharska potrafiła się pohamować czy może, to zasługa dobrej redaktorki... Nie wnikam w to, bo dla mnie jako czytelnika, nie jest to ważne. Ważny jest efekt końcowy, a ten jest więcej niż zadowalający. Tutaj nie ma niepotrzebnych wątków, a akcja prze do przodu niczym lodołamacz po Wiśle. Nie jest to jednak szarża. Kantata, to przedstawicielka tego niespiesznego tempa grozy, który tak bardzo lubię i poszukuję niczym dzieciak krążków tazo w chipsach (jak młodzi "nie znajo", to niech se "wyguglujo", ja jestem stary i mam prawo do wspomnień). Klaudia Zacharska potrafi dawkować grozę, jest jak doświadczona pielęgniarka podająca morfinę, z tym że Jej powieść nie znieczula. Wręcz przeciwnie, Kantata jest pełna emocji. To opowieść o trudnych powrotach, jeszcze trudniejszej przeszłości i wyborach, których dokonujemy każdego dnia, a które nie zawsze są dobre. To także opowieść o dążeniu do szczęścia i spełnieniu marzeń; o poświęceniu i starych demonach, które nigdy nie umierają, a co najwyżej pokrywają się kurzem, pajęczyną i trwają tak w uśpieniu, czekając na dogodny moment, aby wrócić.

Groza w powieści Zacharskiej nie wali po łbie, jak maczeta Jasona. Jest raczej subtelna, choć potrafi wywołać ciary. Ale Kantata, to przede wszystkim świetnie napisana historia z ciekawymi bohaterami, a właściwie bohaterkami, bo jednak dominują tu kobitki. Całkiem - co muszę podkreślić - fajne kobitki o nie byle jakich osobowościach, z przeszłością i ciężkim bagażem doświadczeń.

Naprawdę z wielką przyjemnością czytałem tę powieść i z chęcią dałem się porwać opisanym tu wydarzeniom. Jakoś podświadomie czułem, że Kantata spełni moje oczekiwania, ale nie spodziewałem się, że ta powieść będzie aż tak dobra. Dlatego cieszę się, że wreszcie przeczytałem tę książkę i teraz mogę ją Wam polecić. Radzę też zapamiętać nazwisko Klaudii Zacharskiej, bo coś czuję, że ta dziewczyna opowie nam jeszcze niejedną znakomitą historię.

© by MROCZNE STRONY | 2022

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-05-25
× 8 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Kantata
Kantata
Klaudia Zacharska
7.8/10

Czasami powrót w rodzinne strony może obudzić dawne demony. A jednak Kinga, pseudonim Kantata, wokalistka popularnej kapeli rockowej, decyduje się z nimi zmierzyć. Robi to dla siostry, pragnącej w mi...

Komentarze
Kantata
Kantata
Klaudia Zacharska
7.8/10
Czasami powrót w rodzinne strony może obudzić dawne demony. A jednak Kinga, pseudonim Kantata, wokalistka popularnej kapeli rockowej, decyduje się z nimi zmierzyć. Robi to dla siostry, pragnącej w mi...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Jeśli pamiętacie takie filmy jak Przypadek 39, Omen i Sierota, to dobrze wiecie, że łączy je motyw demonicznego/opętanego dziecka. Wspominam o nich dlatego, że dosyć długo wydawało mi się, że rozgryz...

@alicya.projekt @alicya.projekt

Co tu się cholera porobiło? "Kantata" mnie wessała, wymemłała, potem wypluła i w emocjonalnej rozsypce pozostawiła. Pani Klaudio, tak się nie robi. Każdy ma jakieś swoje granice – a Pani doprowadziła...

@krzychu_and_buk @krzychu_and_buk

Pozostałe recenzje @mrocznestrony

Koko
ROZCZAROWANIE W RYTMIE KOKO - KSIĄŻKA, KTÓRA ZAWIODŁA

Ależ to było złe! Tak naprawdę złe. Tak złe, że już po kilkunastu stronach miałem ochotę odłożyć tę książkę, bo jej czytanie było po prostu męczące. Zacznijmy od tego, ż...

Recenzja książki Koko
Uczta dla wron #01. Cienie śmierci
POWOLNE, ALE SMAKOWITE: MARTIN ROZWIJA WESTEROS

To mój pierwszy powrót do Westeros w nowym roku. Wydawnictwo Zysk i S-ka jeszcze w grudniu wypuściło nowe wydanie pierwszej części "Uczty dla wron". "Cienie śmierci" zac...

Recenzja książki Uczta dla wron #01. Cienie śmierci

Nowe recenzje

Zdrada pod czerwoną gwiazdą
„Zdrada pod czerwoną gwiazdą”
@martyna748:

Niedawno zaczęłam swoją przygodę z serią "Pod czerwoną gwiazdą" Joanny Jax. Pierwszy tom zakończył się w taki sposób, ż...

Recenzja książki Zdrada pod czerwoną gwiazdą
Smoki ze Zwyczajnej Farmy
Czy w Ameryce mogą żyć smoki?
@jatymyoni:

Tad Williams jest znanym autorem kilkunastu powieści fantasy i science fiction dla dorosłych. Jego powieści zostały prz...

Recenzja książki Smoki ze Zwyczajnej Farmy
Cyfrowa twierdza
Techno-polit-thriller w wydaniu Dana Browna? A ...
@belus15:

Dobry thriller czy kryminał – jeśli takowy istnieje, bo wciąż to subiektywna opinia tudzież wrażenie – jest jak dzieło ...

Recenzja książki Cyfrowa twierdza
© 2007 - 2025 nakanapie.pl