W tej książce znalazłam trochę z atmosfery "Drugiej szansy". Przy czym "Obsesja" ma zdecydowanie lajtowy charakter. To taki niby thriller podszyty dialogami z przekąsem, a od czasu do czasu sytuacjami o komicznym zabarwieniu. Jest postać seryjnego mordercy, ale nie ma akcji policyjnej rozpracowującej kto, dlaczego, za to jest piękna główna bohaterka i jej tajemniczy wielbiciel. Jest też boski lekarz medycyny sądowej, pan komisarz i koledzy Joanny ze szpitala. Są zaskakujące sytuacje, mniej lub bardziej tajemnicze zdarzenia, które kroczą ścieżką lekarki i nadają odpowiedni klimat całej historii. Bywa mrocznie, strachliwie, bywa i niebezpiecznie, jednak to wszystko jest osnute mgiełką komizmu, więc dramatu nie przeżyjemy.
Na pewno z czyimiś obsesjami nie wygramy dzięki logicznie wytłumaczalnym działaniom. I jeśli ktoś chce nas skrzywdzić trudno się zabezpieczyć przed człowiekiem odstającym od normy w aspekcie psychicznym. A każdy tajemniczy wielbiciel z łatwością przemieni się w dręczyciela. Stąd będzie wynikać napięcie tworzone sytuacją, jak i za pomocą miejsca zdarzeń, jednocześnie będzie łagodzone humorem i lekkością, z jaką Miszczuk kreuje swoich bohaterów i opowiada historię. Zatem z jednej strony mamy delikatny dreszczyk w związku z zaistniałymi wydarzeniami na terenie szpitala, a z drugiej możemy uśmiechnąć się podczas czytania umiejętnie wplecionych w akcję, często dowcipnych dialogów i celnych ripost. Ot, taka trochę "Zabójcza broń", przy czym bez zawrotnej akcji i szybkich pościgów. Podobieństwo odnosi się do warstwy językowej budującej dialogi, z rzadka przemyślenia bohaterów.
Seria "Kwiat paproci" była zupełnie nie moją bajką, którą odbierałam jako nazbyt naiwną opowieść z dość rozmytą osobowością głównej bohaterki. Zdecydowanie więcej ikry posiada Wiktoria Biankowska, diablo-anielskie wcielenie młodej dziewczyny, która przeszła na tamtą stronę. Jednocześnie oba cykle posiadają charakterystyczną nutę, nadającą książkom Katarzyny Miszczuk element rozpoznawalny, ten sam, który dostrzeżemy również w "Obsesji". Pomimo tragicznych zdarzeń, ofiar śmiertelnych i motywu prześladowań, "Obsesja" zachowuje lekkość na poziomie fabularnym, dzięki czemu bliżej jej komedii sensacyjnej podszytej leciutką grozą tworzoną poprzez odczucia bohaterki, ciemne piwnice szpitalnego molocha niż nawet lekkiego thrillera. Niestety zabrakło mocnego osadzenia głównej bohaterki w charakterze pracy, jaką wykonuje. Jak na osobę specjalizującą się w psychiatrii nie posiada zdecydowanie zarysowanych cech. Podczas pełnienia swoich obowiązków na oddziale zachowuje się, co najwyżej, jak początkująca studentka, a nie aspirująca do miana lekarza. Dlatego Joanna może czasem drażnić swoim podejściem, ale nie można jej uznać za postać bezbarwną. Za to dzięki specyficznej osobowości najbardziej, w gronie zaprezentowanych postaci, wyróżnia się Marek Zadrożny. Jego charakterek został uroczo odmalowany poprzez nietuzinkowe dialogi, tym samym ukazując nieszablonowe podejście do osoby z którą rozmawia, a to w przypadku kobiet działa piorunującą, jak i cała boska fizis bohatera.
Dobra lektura na jeden wieczór, gdy nie mamy głowy do przemyślanych akcji kryminalnych, a jednak chcemy spędzić czas w lekkim klimacie zdarzeń niefortunnych. Biorąc do ręki "Obsesję" Katarzyny Bereniki Miszczuk powinniśmy nastawić się na relaksującą treść bez wzlotów i upadków, gdzie przyjdzie nam obserwować poczynania głównej bohaterki z lekkim uśmiechem na ustach. Tym razem nie będzie powodu do obgryzania paznokci;)