Pierwszą książką, jaką chcę Wam przybliżyć w tym roku, jest „Jasnowidzka” Pozycja z gatunku literatury pięknej a do tego debiut. Jakie są moje wrażenia po lekturze? Zapraszam do zapoznania się z moją opinią.
Główną bohaterką tej opowieści jest Lena. Kobieta słynie z tego, że wyrabia piękne i unikatowe wyroby z ceramiki. Ponadto posiada też inną, jakże rzadką a jednocześnie cenną umiejętność. Mianowicie, potrafi zobaczyć przyszłość i różne jej warianty. Dlatego też, poza klientami można spotkać u niej ludzi potrzebujących pomocy i niepewnych swego dalszego losu. Gdy pewnego dnia, u kobiety pojawia się obcy mężczyzna, Lena czuje się przytłoczona. Zdaje sobie bowiem sprawę, że temu jednemu przypadkowi, nie będzie w stanie pomóc. Chociaż, z drugiej strony… czy aby na pewno? Jaką decyzję podejmie Lena? Czy podejmie się niemożliwego? Co będzie musiała zrobić? Czy uda się jej uniknąć nieszczęścia? Co okaże się mniejszym złem? Na te i inne pytania, odpowiedzi znajdziecie, zaczytując się w przedstawioną historię.
Tak jak wspomniałam na początku, jest to debiut. Według mnie bardzo udany. Ta książka ma w sobie taką wyjątkową magię. Gdy już zaczniesz ją czytać, bardzo ciężko jest się od niej oderwać. Przyciąga czytelnika niczym magnes. Chce się więcej i więcej. Wręcz nie można się doczekać, co będzie dalej.
Nie jest to jednak pozycja łatwa i przyjemna. Porusza ona trudne tematy takie jak białaczka lub pedofilia. Ukazuje nam, jak bohaterowie radzą sobie z poszczególnymi problemami. Co próbują zrobić, aby ich życie było nieco łatwiejsze i mniej skomplikowane. Powiem Wam, że momentami miałam aż ciarki na całym ciele. Czytanie o trudnych tematach, zawsze wywołuje u mnie ogromne poruszenie i niekiedy cierpienie. Nie dziwię się też Lenie, bo jej dar niekiedy okazywał się przekleństwem. Ja sama namacalnie wręcz odczuwałam towarzyszące jej emocje i ciężko było mi się otrząsnąć. Powiem szczerze, nie mam pojęcia jak ja bym się zachowała i postąpiła na miejscu kobiety. Dlatego ogromnie się cieszę, ze to nie ja muszę stawać przed takimi wyborami. Lenę natomiast bardzo podziwiam za to, że umiała zachować zimną krew i znaleźć takie rozwiązanie, by wilk był syty i owca cała. Choć jestem przekonana, że dla niej to również nie były łatwe decyzje.
Muszę Wam powiedzieć, że jak dla mnie, ta pozycja to absolutny strzał w dziesiątkę. Skoro pierwsza moja lektura w tym roku była tak dobra, to jestem przekonana, że następne będą równie intrygujące i wciągające. Mam tylko jedną małą uwagę. Mianowicie, finał tej historii nieco mnie zaskoczył. Miałam nadzieję, na inny koniec, ale jak wiadomo, nie można mieć wszystkiego. Gorąco Wam polecam tę pozycję, bo sądzę, że warto. Ten debiut z pewnością wart jest waszej uwagi. Bardzo dziękuję Wydawnictwu Seqoja i Autorce za zaufanie oraz za możliwość patronatu nad tą wspaniałą książką. Pani Karolinie gratuluję również pomysłu i stworzenia tak ciekawej opowieści. Z niecierpliwością czekam na więcej 😀📖 Polecam, a moja ocena to 9⭐/10 😀