Jamnik z kluskami recenzja

Jamnik z Kluskami tudzież: Masz ciało coś chciało

Autor: @Jagrys ·3 minuty
2023-12-18
2 komentarze
13 Polubień
Zachodzę w głowę, do jakiego domu wariatów trafiłam biorąc tę książkę do ręki, bo że komuś ciśnie na dekiel to pewne.
Gdyby pokusić się o streszczenie, "Jamnik z Kluskami" jest o dwóch takich, co to bardzo chciały być czyjeś, by w wieku lat trzydziestu nie mieć łatki kobiety silnej i niezależnej.
Anka popełnia małżeństwo z rozmysłem, świadomie wchodząc w związek z doktorkiem przyspawanym do maminej spódnicy na mur-beton i dożywotnio.
Magda wychodzi z założenia, że faceta na stałe zdobędzie wtedy i tylko wtedy, gdy jak najszybciej i jak najszerzej rozłoży przed nim nogi.
Ale skupmy się na Ance - głównej bohaterce tego osobliwego dramatu. Magda jest tłem, okazjonalnym dopełnieniem pajacowatych grepsów.
Jak już się rzekło pragnieniem Anny Suskiej jest wyjść za mąż, za przedstawiciela jakiejś budzącej szacunek, nobilitowanej profesji. Gdy los stawia na jej drodze Adasia Kluska, Anka zapada na coś w rodzaju stuporu. Ten i nikt inny. Mimo tego, że choć Adaś posiada wzrost Napoleona - uważa go za niskopiennego kurdupla.
Mimo tego, że Adaś w wieku lat trzydziestu kilku nie wypuści z siebie nawet bąka, bez uprzedniej aprobaty mamusi. Mamusia Klusek jest dla Adasia całym jego światem i Adaś nie robi z tego tajemnicy. To mama Klusek - uosobienie prostactwa, kiczu oraz najbardziej zaborcza z matek - określa co i kiedy dla Adasia jest najbardziej odpowiednie.
To ona mebluje synkowi mieszkanie według swoich wyobrażeń o prestiżu i elegancji. Ona decyduje o tym, kiedy jej synuś ma jeść, kiedy pić, jak się ubierać, gdzie mieszkać, kiedy i z kim się ożenić. Choć żona Adasia, dla mamy Adasia to zło. Ale zło konieczne, bo dodające bonus do pozycji społecznej.
Mamusia Klusek toleruje Ankę tylko i wyłącznie dlatego, że któraś babka Anki szczyci się herbem szlacheckim.
Rozum nakazuje trzymać się od tak zdefiniowanych przodków i potomków na odległość kija a najlepiej uciec za siódmą górę. Odgrodzić się morzem, rzeką, zasiekami i polem minowym. Anka przyjmuje ten toksyczny kipisz z całym dobrodziejstwem inwentarza. A później Anusia jęczy, jaka to z teściowej zaraza-gangrena a z Adasia mentalny (i nie tylko) trzebieniec.
Cała książka jest natomiast o tym, jak to Anusia z Adasiem i mamusią Adasia ma kolokwialnie mówiąc przesrane i jak to bidula teraz się męczy.
I - szczerze mówiąc - jest mi jej tak szkoda, że aż wcale. W końcu widziały gały, co brały. A teraz lament i ból zadniej twarzy, bo Adaś niedobry i spełnia się erotycznie poza gospodarstwem domowym?
Co więcej: Po roku tej hucpy zwanej małżeństwem, Anka chce rozwodu. Poznaje jakiegoś typa, w którym zakochuje się bez pamięci i nie kryje zdumienia, że po kilku tygodniach znajomości facet ani kwapi się do deklaracji uczuciowych ani do sformalizowania nowego związku.
To jest chore. Popieprzone od początku do samego końca.
Przedstawienie bohaterek - irytujących, irracjonalnych, niestabilnych emocjonalnie.
Kreowanie osób towarzyszących - antypatycznych, chimerycznych, impulsywnych, spolaryzowanych zero-jedynkowo: prostacki cham/błyskotliwy inteligent
W relacjach społecznych i międzyludzkich - w zdecydowanej większości toksycznych, niebezpiecznie zaczepiających o patologię. Nie tylko w rodzinie Klusków, także w miejscu pracy Adasia i wszystkich, którzy z familią Klusków zetknęli się mniej lub bardziej.
W sposobie narracji całej tej komediofarsy - poniekąd chaotycznej, w ciągu zapętlonych scenek ni to jednoaktówek ni to skeczy. Trudno wyczuć.
Jest jeszcze kwestia nieodpowiedzialnego i/lub niefrasobliwego potraktowania szczeniąt Saruni - wpierw wiezionych w kartonie "na handel" na stadion Olimpii, następnie przekazanych lekką ręką jakiemuś typowi ze Straży Miejskiej, "który ma znajomych, którzy sprzedają takie "psy ze wsi" chętnym miastowym"
Wiecie, trochę mnie na takie dictum zatrzęsło. Nawet nie trochę. Bardzo. Nie podoba mi się tak beztroski, (niedbały?) sposób wydania trzech puchatych kulek, bo wszystkie psy plus ich oficjalny opiekun nie mieszczą się w kawalerce.
Nie podoba mi się to i podskórnie czuję jakiś sprzeciw. Znielubiłam przez to książkę i straciłam resztki cieplejszych uczuć.

Nie odmawiam autorce dowcipu i humoru. W tym względzie "Jamnik z Kluskami" zasługuje na duży plus.
Nie mniej, wszystko powyższe wykręca mi rozum na nice a rozsądek żebrze o litość.
Do przeczytania dwa razy: pierwszy i ostatni. I nigdy więcej.

Książkę zapisuję jako Wyzwanie 20in2023 pkt.15.Książka, którą zaczęło się czytać kiedyś i do dzisiaj nie skończyło

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-12-17
× 13 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Jamnik z kluskami
2 wydania
Jamnik z kluskami
Ola Trzeciecka
4.5/10

Wyobraź sobie, że zupełnie przypadkowo znajdujesz pod swoim małżeńskim łóżkiem przewiązany kokardką kartonik z frywolną bielizną. Czar pryska, kiedy okazuje się, że rozmiar jest mocno zawyżony, a imię...

Komentarze
@Asamitt
@Asamitt · około rok temu
Tu masz przynajmniej odhaczone - "dokończone".
× 1
@Jagrys
@Jagrys · około rok temu
Li i wyłącznie dlatego. >:/
@Chassefierre
@Chassefierre · około rok temu
A co z tytułowym jamniczkiem? :(
× 1
@Jagrys
@Jagrys · około rok temu
No tak, Zaworek. Bo Anka ochrzciła jamniczka imieniem Zaworek.
Znajda, miniaturka. Ogólnie Adaś i mamusia Klusek nie lubią Zaworka a Zaworek te uczucia odwzajemnia.
Zaworek występuje również epizodycznie. Głównie po to, by warczeć na mamę Klusek a Adasiowi nasikać na buty.
× 1
Jamnik z kluskami
2 wydania
Jamnik z kluskami
Ola Trzeciecka
4.5/10
Wyobraź sobie, że zupełnie przypadkowo znajdujesz pod swoim małżeńskim łóżkiem przewiązany kokardką kartonik z frywolną bielizną. Czar pryska, kiedy okazuje się, że rozmiar jest mocno zawyżony, a imię...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Jagrys

A na Bermudach kwitną oleandry
Na wyspach Bergamutach, albo: Opowieść z makowego haju

Lubię morskie opowieści. Bo i facecje zacne, i pośmiać się można , a i brać morska w chwilach rozrywki pomysły ma iście szejtańskie, by nie powiedzieć: całkowicie od cza...

Recenzja książki A na Bermudach kwitną oleandry
Idealny kandydat
Doskonale niedoskonały (aż wstyd)

Szara myszka ma dość miana nudnego pokraka i zrobiona na bóstwo szuka mięska na przygodny seks. Potencjalny Adonis trafia się względnie szybko. Względnie szybko okazuje ...

Recenzja książki Idealny kandydat

Nowe recenzje

Uwierzyć w miłość
Oraz, że cię nie opuszczę aż do....
@ewelina.czyta:

Dziś przychodzę do Was z opinią o książce, która przeczołgała mnie emocjonalnie tak, jak żadna inna w ostatnim czasie. ...

Recenzja książki Uwierzyć w miłość
Potwór
"Oko za oko" nie przynosi ukojenia
@LiterAnka:

Jeśli chodzi o niemiecki kryminał, to leży on u podstaw mojego zainteresowania tym gatunkiem. Doskonale pamiętam emocje...

Recenzja książki Potwór
Kolekcjoner lalek
Od tej książki sie nie oderwiesz
@zksiazkaprz...:

Kolekcjoner lalek to najnowsza książka, a zarazem najnowsza seria pt. Lena od Katarzyny Bondy. Był to świetny kryminał ...

Recenzja książki Kolekcjoner lalek
© 2007 - 2025 nakanapie.pl